I znowu to samo
Mei ling usiadła pod drzewem i znowu zaczęły się próby wejścia w trans, jednak tym razem poszło to o wiele łatwiej i skuteczniej, niż za pierwszym razem. Medytowała aż do wieczora w pewnym momencie otrząsnęła się i wstała obejrzała się, bo wolała być pewna, że nikt jej nie napadnie, tak jak kiedyś wilki Artura. Nikogo nie było, więc spokojnie poszła na kolację.
Na kolacji wszyscy w ciszy spoglądali na nią trochę ze zdziwieniem, trochę z niedowierzaniem, dziewczyna w tej sytuacji czuła się niezręcznie więc przerwała milczenie.
- No i jak tam, coś się zmieniło podczas mojej „nieobecności"?
- W sumie nic prócz tego, że Po odgniótł swoją buźkę na ścianie w sali treningowej. – zaczął Modliszka
- Serio i co nic mu się nie stało?
- Nie tylko potem przez tydzień bolała go głowa. – wtrącił Małpa
- Hahaha nie, no Po ty to na serio masz twardą głowę. – powiedziała Mei pomiędzy „napadami śmiechu"
- Jesteś pewna że to Mei ling? – Tygryska szepcze do Żmii
- Eee tam to już nie pierwsze moje „odbicie". – powiedział Po
- To co ty robisz na tej sali że tyle tego masz?! – spytała Mei ling
- No pomyśl, a co się robi na sali treningowej?
- Hahaha no nie wiem zależy od czego ona jest.
- Tak na 100% chociaż nie mam pojęcia czego ona się nawdychała, że tak się śmieje. – odszepnęła Żmija [;)]
- Hej dziewczyny o czym wy tak szepczecie? – spytała Mei ling nadal się śmiejąc
- Aaaaaaa o niczym. – odpowiedziała Żmija
- Ok.
10 minut później
- Dobra ja się zbieram cześć wszystkim, Taj ty do mnie dołączysz.
- Ok. – potwierdził Taj
- Do zobaczenia. – odpowiedzieli chórem
Mei ling poszła do brzoskwini weszła na nią i zaczęła rozmyślać o tym co się przez cały dzień wydarzyło. Myślała tak już dłuższą chwilę gdy usłyszała szept dobiegający z dołu:
- Mei ling śpisz?
Pod drzewem stał Tai lung.
- Nie, już złażę.
Zeskoczyła.
- Dobra , jedziemy z tym koksem. – powiedziała dziewczyna
- Że co?
- A to tylko takie powiedzonko na Ziemi.
3 noce później
- Ok no wreszcie znowu ja, to ja.
- Dobra a teraz leć się porządnie wyspać, zresztą ja też muszę sobie to odespać. – powiedział ziewając Tai lung
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro