Zabójstwo
To zadanie nie mogło czekać do końca wyjazdu. Musiałam to załatwić. Teraz. Szybko polecę do Pensylwanii, nawet nie zauważą że mnie nie ma. Załatwię sobie bilet na noc, jak domownicy się obudzą to zobaczą kartkę że niby pojechałam po zakupy. Nie mogę lecieć naszym prywatnym samolotem bo się o tym dowiedzą. Szybko ją odstrzelę i wrócę do mojej rodziny.
Wstałam z leżaka i poszłam do naszej sypialni po torebkę w której miałam klucze portfel i telefon. Niczego więcej mi nie trzeba ponieważ wszystko mam w rezydencji do której postanowiłam wstąpić. Wiem że to szaleństwo lecieć nagle tyle kilometrów ale, czego się nie robi dla rodziny, prawda?
Gdy już wszyscy położyli się spać, co robili stosunkowo wcześnie bo bardzo wyczerpującym dniu, wezwałam taksówkę która zawiozła mnie na lotnisko. W samolocie opracowywałam plan dopadnięcia jej. Po kilku godzinach wysiadłam z samolotu i w drodze do rezydencji zadzwoniłam do naszego komputerowca aby odnalazł dla mnie adres rzekomej Anity, która usilnie, i nieskutecznie swoją drogą, stara się namieszać w życiu Monetów. Po paru minutach dostałam telefon z informacją zwrotną gdzie znajduje się owy cel. Na ten moment była w najbardziej luksusowym hotelu w mieście. Ciekawa jestem jakiego frajera udało się nabrać na jej krótką spódniczkę. Zakładam, że czekała na powrót Vincenta. Ojoj niedoczekanie.
Gdy dotarłam do domu, zadzwoniłam do ochrony aby wyłączyli tymczasowo zabezpieczenia oraz aby ta sytuacja została w tajemnicy. Musiałam się spieszyć ponieważ zostało niewiele czasu, zważywszy na długość lotu. Z domu zabrałam same najpotrzebniejsze rzeczy: pistolet, skórzaną kurtkę, czarne okulary i klucze to motocykla mojego brata. Tak, nauczyłam się jeździć. Po kilkunastu tygodniach błagań udało mi się namówić Tony'ego na naukę jazdy motocyklem. W tym celu kupił mi nawet mój własny motor abym, jak on to stwierdził ,,Nie rozpierdoliła mu jego dziecka" ostatecznie udało mi się nim przejechać, raz czy dwa, ale jednak nie obyło się bez wykładu: ,,Jeśli zobaczę chociażby malutką ryskę to twoja głowa spotka się z krawężnikiem". Ostatecznie mojego motocykla już nie ma ponieważ coś nieodwracalnie się w nim zepsuło. Miałam kupić nowy ale stwierdziłam że to byłoby tylko i wyłącznie marnotrawstwo pieniędzy ponieważ nie miałabym czasu nim jeździć. W zamian pożyczam motor Tony'ego, oczywiście mój brat o niczym nie wie bo by mnie ukatrupił.
Naładowany pistolet wsadziłam za pasek, założyłam na siebie ubrania i wraz z kluczykami w ręku wyszłam z rezydencji. Nie dzwoniłam do ochrony ponieważ zamierzałam wrócić i zostawić rzeczy które ze sobą zabrałam. Gdy podjechałam pod hotel z powrotem zadzwoniłam do naszego speca od spraw informatycznych który załatwił tymczasowe wyłączenie kamer monitoringu w hotelu. Przekraczając próg budynku niemal od razu otulił mnie przyjemny powiew klimatyzacji. Odnalazłam właściwy pokój i zapukałam. Ponieważ czas naglił to nawet nie bawiłam się w tortury. Nie przemyślałam sytuacji ponieważ jest środek nocy, a strzał z mojego pistoletu usłyszałby każdy, zważywszy na ciszę jaka tutaj panuje. Postanowiłam, że upozoruje jej śmiertelny wypadek. Właśnie w tym momencie drzwi otworzyły się, a w nich stanęła zaspana dziewczyna.
-Hailie Monet? Zajęta jestem, nie mam czasu na użeranie się z gówniarami.
-Nie interesuje mnie twój stan cywilny suko.-W tym momencie wyjęłam pistolet i przyłożyłam jej do skroni.-Piśnij chociaż słówko a odstrzelę ci łeb.-Dziewczyna zgodziła się, kiwając głową.-Gdzie masz toaletę?
-N-na prawo.
Wciąż z pistoletem przy skroni przekroczyłyśmy próg łazienki. Popchnęłam ją tak, że upadła na toaletę.
-Czego ty odemnie chcesz?-zapytała załamanym wręcz głosem.
-Jak to czego? Zemsty, kochaniutka. Zemsty.-Aby jeszcze bardziej ją nastraszyć zaczęłam się śmiać jak jakaś wariatka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro