Chęć władzy
-Mogę w czymś pomóc?-zapytałam niepewnie widząc że nieznajoma przysiada się do mojego stolika, mimo iż jest dużo innych, wolnych stolików.
-Tak.-Posłałam jej pytające spojrzenie na co ona prychnęła.-Wiesz kim jestem?
-Niezbyt-odpowiedziałam niepewnie-Może mi powiesz?
Sam ton, jakim się do mnie zwracała, mi się nie podobał, po prostu nie. Ta dziewczyna miała w sobie coś takiego co mnie od niej odpychało. Już wtedy wiedziałam że nie chce mieć z nią nic wspólnego.
-To ja powinnam siedzieć teraz przy tym stoliku i patrzeć jak moje mafijne dziecko dorasta. A przez ciebie zostałam z niczym. Miałam mieć pałace, fortunę, Adriena jako męża, miałam mieć wszystko. A nie mam nic. Wiesz czemu? Bo zjawiłaś się ty. Kilka lat temu, gdy to Monetowie przyjęli zagubioną i odnalezioną, wszyscy myśleli że będziesz po prostu ich cieniem, lecz gdy przyszło ci się ożenić z MOIM chłopakiem okazało się że wcale nie jesteś taka bezbronna.
-O czym ty do cholery mówisz?
-To ja zostałam przyrzeczona Adrienowi, nie ty. Nasze życie zaplanowali nam gdy jeszcze byliśmy dziećmi. Mieliśmy stworzyć imperium, rodzinę. Ale nie!-Teraz zaczęła unosić głos.- Zjawiła się wielka Hailie Monet która zauroczyła mi niedoszłego męża! Ta zdzira, Anita była nikim, żadnym zagrożeniem. Ciebie też za nie nie uważałam, byłam w błędzie. Gdy się ożeniliście myślałam że jeszcze uda się to odkręcić bo przecież nie robił tego z miłości ale...-Przerwałam jej wypowiedź aby wtrącić własne słowa.
-Jak nie robił tego z miłości?
-Normalnie. Kierowała nim tylko chęć władzy.
Odruchowo spojrzałam w miejsce gdzie teraz stoi mój mąż z moimi dziećmi. Wygląda jakby bardzo je kochał. Ale czy kocha mnie? Czy naprawdę zrobił to dla własnych celów? Czy te wszystkie piękne słowa które do mnie mówił, tak naprawdę były cały czas rzucane na wiatr? Niemożliwe. To nie mój Adrien. Chłopak z którym stanęłam na ślubnym kobiercu nie zrobiłby czegoś takiego. Nigdy. Chociaż, co jeśli osoba którą myślałam że tak dobrze znam okłamywała mnie od tylu lat? Nim się obejrzałam nieznajoma z chytrym uśmieszkiem opuściła mnie, zostawiając w mojej głowie wiele niewyjaśnionych pytań....
Hejka, wiem że mówiłam że rozdziałów nie będzie ale po długim namyśle stwierdziłam że pisanie rozdziałów to dobry sposób na przypomnienie środków stylistycznych oraz pisania wypracowań.
Ogólnie to co wolicie bardziej pisać, opowiadanie czy rozprawkę?
Do następnego<3!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro