Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bo kto jak nie my

3 dni później

Obudziłam się i zobaczyłam że jestem w sypialni mojej i Adriena. Ale jak? Jeszcze przed chwilą... Jeszcze przed chwilą byłam na porodówce i krzyczałam na Sonny'ego aby zadzwonił do braci. Nie wiem ile tak leżałam ale chwilę później w progu moich drzwi stanął lekarz. Jak zobaczył że jestem przytomna był bardzo zaskoczony. Podszedł do mnie i zapytał o moje samopoczucie. Ja jednak odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

-Co ja tutaj robię?

-Pani rodzina przetransportowała panią do domu. Jak się pani czuje?

-Gdzie moje dzieci!-ja nie pytałam, ja żądałam odpowiedzi.

Do pokoju wbiegł wystraszony Dylan.

-Hailie kurwa obudziłaś się! Nigdy więcej tego nie rób!

-Gdzie są kurwa moje dzieci!

-Słownictwo!

-Oddajcie mi moich synów!

W tym momencie wleciał Vincent.

-Jezu Hailie. 

Podszedł do mnie i mnie przytulił. Odpychałam go od siebie ale był silniejszy.

-Puszczaj mnie! Wybrałeś ją zamiast siostry! Odejdź!

W tym momencie udało mi się wyswobodzić z uścisku brata.

-Przepraszam, Hailie.-powiedział ze łzami w oczach. 

W progu drzwi pojawił się mój mąż z dwójką dzieci na rękach. Gdy zobaczyłam ten obraz: miłość mojego życia trzymająca na rękach dwa moje skarby, moje oczy się zaszkliły. Nie wytrzymałam, rozbeczałam się. Napewno wyglądało to żałośnie ale nie obchodziło mnie to. Widocznie nic dla nich nie znaczę skoro woleli zataić przede mną prawdę niż powiedzieć mi prosto w oczy.

-Oh Hailie.-W pokoju pojawiła się Maya z Monty'm.-Kochanie, dlaczego uciekłaś? Wiesz jak się o ciebie martwiliśmy?-Usiadła na kraju łóżka i patrzyła na mnie z troską. W tym momencie do pokoju weszli bliźniaki a za nimi Will. Gdy mój ulubiony brat mnie zobaczył odrazu w jego oczach pojawiły się łzy. Podszedł do mnie i podobnie jak Vincent, próbował mnie przytulić. Niestety, z marnym skutkiem. Nie dopuściłam go do siebie.

-Malutka...

-Nie, Will. Chcę moje dzieci.

W tym momencie Adrien podszedł do mnie i usiadł na skraju łóżka z dwójką dzieci na rękach. 

-Nathaniel i Nicolas, moi synowie.-powiedziałam do siebie.

Wpatrywałam się w swoje dzieci natomiast mojego męża nie zaszczyciłam nawet spojrzeniem.

-Kochanie..-zaczął, ale ja wciąż na niego nie patrzyłam. Wzięłam swoich synów na ręce i przytuliłam.

-Pamiętacie co wam mówiłam nad jeziorem?-wyszeptałam do nich.-Tak właśnie będzie. Damy sobie radę, bo kto jak nie my.

-Damy sobie radę braciszku, bo kto jak nie my.-powiedział Nathaniel ze łzami w oczach.-Proszę, Nick, nie opuszczaj mnie. Co by powiedziała mama gdyby to widziała?! Nick! Błagam nie!-Nicolas nie posłuchał bliźniaka tylko odpłynął. W tym momencie pojawił się Will.

-Zostawcie mnie i Hailie samych.-powiedział Vincent poważnym tonem. Reszta posłuchała mojego najstarszego brata i wykonała polecenie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro