Rozdział 10: Spotkanie w restauracji.
Poszliśmy do sklepu. Kupiliśmy popcorn i wróciliśmy. Później usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać jakiś horror. Był naprawdę straszny. Za każdym razem, gdy się przestraszyłam, przytulałam się do Duncana, a ten uśmiechał się. Gdy film się skończył, poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i pisałam z Bridgette.
- Jak tam między tobą, a Duncanem? - Napisała.
- Wszystko normalnie. Jesteśmy przyjaciółmi. - Odpisałam.
- Zobaczymy co będzie niedługo. - Pisała.
- To znaczy? - Zaskoczyłam się.
- Wiem, że Ci się podoba, a ty jemu. - Napisała.
- Możliwe. Ale nie będziemy razem. - Odpisałam.
- Tak, tak 😂. - Odpisała.
Odłożyłam telefon. Poszłam do kuchni, bo zgłodniałam.
- Duncan, co na obiad? - Zapytałam chłopaka, który siedział na kanapie.
- Idziemy do restauracji? - Spytał.
- Możemy. - Odpowiedziałam.
Wyszliśmy z domu. Poszliśmy w stronę naszej ulubionej restauracji. Chodziliśmy do niej, gdy byliśmy razem po zakończeniu pierwszego i drugiego sezonu. Weszliśmy do środka. Usiedliśmy przy stoliku. No nie wierzę. Gwen siedziała blisko nas. Miałam tylko nadzieję, że nie podejdzie. Jednak oczywiście podeszła.
- Jesteście razem? - Zapytała widząc nas.
- Co cię to interesuje? - Spytałam.
- Jesteście czy nie? - Ciągnęła dalej.
- Nie. - Powiedziałam.
- Duncan, skoro nie masz dziewczyny... - Zaczęła Gwen przybliżając się do chłopaka.
- Odczep się od niego! - Krzyknęłam.
- Przecież nie jesteście razem. - Zaskoczyła się Gwen. - Wracając. Co powiesz na spotkanie? Dzisiaj wieczorem. Tutaj? - Zaproponowała.
Duncan już chciał coś powiedzieć, jednak wtrąciłam się.
- Wieczorem Duncan jest zajęty. - Powiedziałam.
- Ciekawe co będzie robił. - Odpowiedziała dziewczyna.
- Mamy plany. Nie twoja sprawa. - Odpowiedziałam.
- To może jutro? - Spojrzała na Duncana.
- Jutro też mamy plany. - Mówiłam. Oczywiście kłamałam, ale nie mogłam pozwolić na to żeby Gwen była z Duncanem.
- To kiedy masz czas Duncan? - Spytała.
- Dla ciebie nigdy. Teraz pa, bo chcemy zjeść obiad. - Powiedziałam wrednie.
Zauważyłam, że Duncan się śmieje.
- Jesteś zazdrosna. - Powiedział.
- Nie prawda. - Odpowiedziałam i zarumieniłam się.
- Jasne księżniczko. - Uśmiechnął się.
W tym momencie dostaliśmy jedzenie. Ucieszyłam się, bo Duncan przynajmniej nie będzie dalej rozmawiał o tej sytuacji z Gwen. Zaczęliśmy jeść. Później rozmawialiśmy. Poczułam się trochę jak dawniej, kiedy przyjeżdżaliśmy tutaj jak jeszcze byliśmy w związku. Nagle przestaliśmy rozmawiać i patrzeliśmy sobie w oczy.
- Jesteś taka śliczna. - Powiedział Duncan.
Ja się tylko uśmiechnęłam nie odpowiadając. Przybliżył się do mnie i pocałował. Niby powinnam go odpechnąć czy coś, ale tego nie zrobiłam. Jednak po chwili ogarnęłam się i powiedziałam.
- Co ty robisz? - Oczywiście udawałam bardzo obrażona.
- Księżniczko, nie musisz udawać, że Ci się nie podobam. Każdy wie, że na mnie lecisz. - Uśmiechnął się.
- Ale ja wcale nie udaje. Nie podobasz mi się. - Powiedziałam.
- Tak, tak. - Zaśmiał się.
Wyszliśmy z restauracji i wróciliśmy do domu.
- To co robimy wieczorem? - Spytał.
- Nie wiem. Może pójdziemy na spacer? - Zaproponowałam.
- Jeśli chcesz. - Odpowiedział.
Każdy z nas poszedł do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i napisałam do Bridgette.
- Spotkaliśmy Gwen w restauracji.
- Co się wydarzyło? - Zapytała.
- Chciała zaprosić Duncana na spotkanie. Ale ja się wtrąciłam i wyszło jakbym była zazdrosna. - Odpisałam.
- A byłaś? - Napisała.
- No oczywiście, że byłam. - Napisałam.
- Haha. - Odpisała Bridgette.
Usiadłam przy biurku i zaczęłam rysować. Wcześniej niezbyt się tym interesowałam jednak od niedawna zaczęłam. Głównie rysuje zwierzęta lub ludzi. Wtedy do pokoju zapukał Duncan.
- Wejdź. - Powiedziałam.
- Co robisz księżniczko? - Zapytał.
- Rysuje. - Odpowiedziałam.
- Od kiedy ty rysujesz? - Zaskoczył się.
- Od niedawna. - Powiedziałam.
Poprosił, abym pokazała mu kilka swoich rysunków. Zgodziłam się. Pokazałam mu te, które najbardziej mi się podobały.
- Masz talent. - Powiedział chłopak.
- Dzięki. - Odpowiedziałam.
- Idziemy już na spacer? - Zapytał.
- No okej. - Powiedziałam.
Poszłam ubrać kurtkę i razem wyszliśmy. Poszliśmy do parku. Usiedliśmy na jednej z ławek i zaczęliśmy wspominać nasz związek. Wiecie pierwszy i drugi sezon. Nie chcieliśmy rozmawiać o trzecim. Każdy dobrze wie z jakiego powodu.
--------------
Ten rozdział też nie jest zbyt długi. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Co myślicie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro