Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.

Donatello siedział w swoim laboratorium. Dalej badał mutagen, wierząc, że dowie się z niego czegoś więcej.

Tymczasem Leonardo, Raphael i Michelangelo trenowali w Dojo.

— Raphael, mógłbym prosić Cię na chwilę? — Spytał Splinter, który tyle co wszedł do pokoju. Żółw w czerwonej bandanie przewrócił oczami i odłożył swoje ostrza Sai. Szybkim krokiem pokierował się za Ojcem.

— Co znowu zrobiłem? — dociekał Raph, obawiając się, że zaraz znowu dostanie upomnienie od swojego mistrza.

— A coś zrobiłeś? Raphaelu nie po to Cię odrywałem od treningu, żeby Cię karać. Chciałem Ciebie pochwalić.

Żółw niedowierzał w to co słyszy. Splinter na widok jego zdezorientowanej twarzy roześmiał się.

— Ale za co?

— Zmieniasz się na lepsze. Po tej akcji, w której rzuciłeś się na swojego starszego brata zachowujesz się lepiej. Mam nadzieję, że już tak zostanie.

— Oczywiście Sensei! Będę się starał! Obiecuję! — krzyknął z radości.

— To dobrze, a teraz idź wyciągnąć swojego brata z laboratorium. Całymi dniami tam siedzi.

Zielonooki kiwnął głową na znak zrozumienia. Poszedł do pokoju, w którym znajdował się Donnie.

— Siema Don. Co tam porabiasz?

— No proszę, pan wiecznie zdenerowany, dzisiaj ma świetny humor. Ciekawe ile to potrwa — rzucił nawet nie patrząc na brata, który po jego słowach chciał go zabić. Po chwili zerknął na niego i zauważył, że brat już jest zdenerwowany. — Widzę, że nawet pięciu minut. Ale to i tak rekord.

— Zaraz Cię..! — Raphael już chciał rzucić się na swojego brata, gdy nagle do pokoju wbiegła z uśmiechem na ustach April.

— Donnie tu jesteś! — krzyknęła rudowłosa, gdy zobaczyła żółwia z fioletową bandaną. — Cześć Raph, co robicie?

— Cześć. Dalej badam ten okropny mutagen, ale chyba już wszystko o nim wiem. Jednakże boję się, że coś pominę, a później to się odegra na nas w przyszłości — powiedział zrezygnowany brązowooki.

— A co o nim wiesz? — dociekał Raph.

— No to więc, pochodzi od Kraangów. Ludzie i zwierzęta przez niego mutują. Co najlepsze to często jest tak, że człowiek potrafi zmutować w zwierzę z jakim miało się ostatnio kontakt.

— To tyle? — spytała April.

— Niestety tak.

Trójka przyjaciół jeszcze chwilę rozmawiała dopóki do laboratorium nie przybył Michelangelo, ogłaszając, że mają teraz iść na patrol. April dzisiaj postanowiła go odpuścić i pozostała w kryjówce z mistrzem Splinterem, natomiast żółwie się z nimi pożegnali i wybiegli z domu na powierzchnie.

Chłopcy dotarli na jeden z dachów bloku mieszkalnego. Raphael kucał na krawędzi budynku, Donatello rozmyślał nad jakimś urządzeniem, Michelangelo jak zwykle się nudził, a Leonardo siedział oparty o ścianę*.  Bracia nie odzywali się do siebie odkąd opuścili bazę. W ciszy zawsze im się lepiej siedziało.

Po kilkunastu minutach patrolowania miasta, Raphael ujrzał Kraangów.

— Chłopaki! Szybko!

— Co się dzieje Raph? — zapytał Leo. Wszyscy bracia stanęli obok niego i czekali na jego odpowiedź.

— Tam są Kraangowie!

Bracia spojrzeli na miejsce, które wskazywał Raphael. Kraangowie właśnie weszły do ciężarówki tym samym, znikając żółwiom z oczu.

— Nie możemy ich zgubić! — wykrzyczał Donatello. Chłopcy zaczęli biec po dachach, starając się nie zgubić auta.

Ciężarówka jechała bardzo długo, przez co żółwie były bardzo wykończone. Co chwilę musiały skakać z jednego dachu na drugi. Całe szczęście, maszyna zatrzymała się niedaleko nich. Mutanty w ciszy zeszły niżej, żeby przysłuchać się o czym rozmawiają kosmici.

— Kraang. Czy plan Kraanga idzie tak jak Arcy-Kraang chce, żeby szedł?

— Tak Kraang. Wszystko idzie zgodnie z planem zwanym Inwazją. Plan Kraanga w końcu dojdzie do skutku.

— Kraang. Mamy odpowiednią ilość mutagenu na zmutowanie planety zwaną ziemia?

— Jeszcze nie Kraang. Poza tym Wice Arcy-Kraang nie naprawił jeszcze maszyny zwanej Technodromu.

Po tych słowach żółwie się wyłączyli i patrzyli na kosmitów niedowierzającym wzrokiem. Gdy się otrząsnęli, rzucili się na Kraangów tym samym zabijając ich wszystkich. Otworzyli ciężarówkę, w której było więcej mutagenu.

— Czy ja dobrze zrozumiałem, że oni chcą zmutować naszą planetę?!

— Tak. Ale teraz mamy inny problem.

— No właśnie, co zrobimy zutagenem? Bierzemy do siebie? — zapytał Mikey.

— Mamy go i tak dużo, lecz nie pogardziłbym jeszcze trochę mutagenem — odpowiedział Donatello zbliżając się do ciężarówki, która po chwili cofnęła się w tył i odjechała prawie potrącając mutantów. Żółwie najwyraźniej nie zauważyli wojownika z klanu Stopy, który przedostał się do maszyny podczas ich bitwy.

— Nie możemy dopuścić, żeby zabrali nam ten mutagen! — krzyknął zielonooki.

— Raph, już jest za późno. Uciekli nam. Nawet nie wiemy, gdzie pojechali.

— Gdybyś zareagował wcześniej i dał rozkaz, żebyśmy biegli to przejelibyśmy tą maszyne z tysiąc razy!

Raphael nie czekając na odpowiedź brata poszedł w swoją stronę. Leonardo, Michelangelo i Donatello spojrzeli na siebie niezrozumiałym wzrokiem, a po chwili poszli za zdenerwowanym żółwiem.

Siedziba Shreddera

Saki siedział na swoim tronie. Rozmyślał nad planem zniszczenia żółwi, a następnie zabicia Hamato Yoshi'ego. Do pomieszczenia nagle wbiegł jego człowiek.

— Mistrzu! Ciężarówka pełna mutagenu już jest! — Shredder spojrzawszy na niego, wstał z miejsca podchodząc do wojownika. Dotknął jego ramienia i powiedział.

— Świetnie się spisałeś. Teraz zanieś ten mutagen z Bradford'em na dół do Stockmana i możesz wracać do czynmości, którą robiłeś przed moim rozkazem.

— Tak jest mistrzu.

Wojownik Klanu razem z Bradford'em znieśli cały mutagen z ciężarówki do laboratorium Baxtera.

— Tyle Ci starczy? — spytał zmutowany, wielki pies.

— Tak. Tyle mutagenu już sstarczy. Dobrze ssię sspisaliśście. Przekażcie mistrzowi, że wsszystko idzie zgodnie z planem i w końcu pozbędziemy się żółwi.

*

*Ta ściana na której oparł się Leo to było te pomieszczenie ze schodami, które prowadzą na sama górę.
(Nie umiem tłumaczyć i mam nadzieję, że chociaż trochę to zrozumieliście ._. )

A teraz takie pytanie: Są tu jacyś fani Reo(Leo x Raph)?  😀

Albo Apritello(April x Donnie)? 😁

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro