14 lipca
formę - powiedział jeleń.
Po chwili Agaton zrzucił z obroża strażnika. Agaton był zdziwiony, gdyż za strażnika tryskała kerw, a przecież Krzesław zawsze uśmiechał się gdy ja wiedział. Lecz syn Dydaka był smutny i powiedział:
- Ile jeszcze musi zginąć naszych braci...
Konie weszły do pałacu i poszły ku komnatom królewskim. Spotkali kolejnego strażnika. Chcieli go zabić, jednak on zawołał: "Chcę wam pomóc!" Niestety Agatonowi nie udało się zatrzymać ostrza i wbił je w strażnika.
- Zabijamy niewiwnnych - powiedział Agaton.
- Robimy to dla wyższych celów - odpowiedział Krzesław.
W końcu doszli do komnaty Andrzeja.
"To ta chwila!" - zawołał w duchu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro