Rozdział 10: Strach przed powrotem do domu
Loki wieczorem wrócił do biblioteki, aby omówić z przyjaciółmi wszystko - obecną sytuację i plan. Wszyscy zebrali się przy stole, aby wysłuchać tego co ma do powiedzenia Czarownik.
- Byłem, sprawdzić jak daleko od miasta jest pokrywa lodowa i nie mam dobrych wieści. Myślę, że jeszcze dwa dni i z pierwszego domu ludzie będą musieli się gdzieś przenieść.
- Thor o tym wie? - spytał Aaron.
- Jeszcze nie. - odpowiedział Loki. - Macie jakieś inne plany niż szukanie rozwiązania w Jotunheim?
- Tak. - odpowiedziała Allison, wchodząc nagle do biblioteki. - Zapytać twojego ojca, czy by nam pomógł.
W tej chwili Loki miał ochotę wrzeszczeć w niebo głosy. Nienawidził Laufeya z całego serca, za to że zniszczył mu dzieciństwo i zabił jego matkę, a swoją żonę. Opanował się jednak i zaciskając dłonie w pięści, odpowiedział przyjaciółce:
- Nie ma nawet o tym mowy.
- Dlaczego? Przecież on może wiedzieć jak odwrócić to co dzieje się w Asgardzie.
- Na prawdę myślisz, że Laufey zgodzi się na to? Za żadne skarby Ygddrasilu się nie zgodzi! Więc pytam jeszcze raz. Czy mamy jakiś inny plan?
Zapadła niezręczna cisza. Nikt nie miał, żadnego innego pomysłu. Brunet na to przymknął powieki i zrezygnowany skierował się do drzwi.
- A ty żadnego nie masz? - spytała All, a Loki przystanął, zastanawiakąc się co wiedzieć.
- Nie mam. - odparł po chwili.
- No właśnie. - wtrącił Beck. - Nie chcesz zrealizować naszego najlepszego planu i wymagasz od nas wymyślenia innego, a sam codziennie gapisz się na te durną Szkatułę i nic nie wymyślisz. To nie jest fair, Loki.
- Wiem, ale też próbuje coś wymyśleć.
Po tych słowach odszedł. Skierował kroki do swojej komnaty, w której zamierzał przemyśleć wszystko w samotności. Niedane mu to jednak było, ponieważ w pokoju zastał Friggę.
- Czy coś się stało? - zapytał, zaskoczony obecnością królowej w swojej komnacie.
- Mogłabym zapytać cię dokładnie o to samo kochany. - odpowiedziała władczyni z uśmiechem. - Czy coś się stało?
Brunet zamknął za sobą drzwi, wzdychając ciężko. Podszedł bliżej kobiety, ze spuszczoną głową. Nie chciał rozmawiać o tym akurat z Friggą, ale z drugiej strony ona była lepszą osobą do zwierzeń niż Thor czy w najgorszym wypadku Odyn - z nim z całą pewnością nie zamierzał dobrowolnie rozmawiać.
- Niech zgadnę. - powiedziała nagle kobieta, przerywając cieszę między sobą, a Lokim. - Mała sprzeczka z przyjaciółmi dotycząca waszego planu?
Najwyraźniej nie musiał nawet nic mówić. W odpowiedzi tylko pokiwał potwierdzająco głowią. Usiadł na łóżku, a królowa po chwili przysiadła się do niego.
- To jest trudne do wytłumaczenia. - powiedział. - Nikt tego nie zrozumie.
- Uważasz tak, ponieważ nikomu o tym nigdy nie mówiłeś czy może dlatego, że na prawdę nikt tego nie zrozumiał?
Nie odpowiedział, co i tak było odpowiedzią na pytanie Friggi. Z nikim faktycznie o tym nie rozmawiał. Im obojgu wydawało się, że przyszedł jednak czas na wyjaśnienie.
- Boje się tam wrócić. To tyle. - powiedział, po zaczerpnięciu oddechu kontynuował. - Boje się, że kiedy wrócę... Do domu, źle wspomnienia wrócą, a ja nie będę w stanie nic zrobić w razie potrzeby.
- Rozumiem. - odparła, na co Loki rzucił jej zdziwione spojrzenie. - Źle wspomnienia to zawsze duży problem, jednak jeśli będziesz przed nimi uciekał twój strach będzie rósł. Wierzę, że akurat ty dasz sobie z tym radę.
Kiedy jedyną odpowiedzią czarownika było tylko przerzucenie wzroku z królowej na swoje kolana, a potem z powrotem na królową, ona wstała i żegnając się z młodym samym uśmiechem.
541 SŁÓW
Wiem, że ledwo mam 400 wyświetleń, ale jestem do ciekawa czy do 1 czerwa uda nam się dobić do 1000 wyświetleń.
Jeśli mi pogodę to jeszcze dziś wstawię następny rozdział i od jutra do poniedziałku dwa - trzy rozdziały dziennie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro