Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XVI

                           ~Suga~
Taehyung doprowadził mnie do pałacu. Całą drogę żartował, dzięki czemu nie myślałem o Jimin'ie i o tym, co się stało. Czułem się źle z tym co zrobiłem. Zerwałem z nim, nawet nie wyjaśniając mu dlaczego, ale przynajmniej nie zrobiłem tego przez sms-a. Zaśmiałem się.
Minęły już dwa dni, od kiedy nie jestem z Park'iem, a co za tym idzie, minęły również dwie noce. Moje sny znowu były... ciemne?
Tak, to co w nich przeważało to ciemność. Od czasu kiedy zacząłem być z czerwonowłosym, moje sny znowu były normalne i bardzo szybko się do tego przyzwyczaiłem. Za szybko. Zapomniałem o tym, że kiedy on odejdzie, Ona powróci... Ale, to może jest moja kara? Kara za to, że chciałem być inny. Za to że chciałem zawieść moich rodziców. A może za to, że porzuciłem ukochaną osobę...

Usłyszałem dzwonek otrzymanej wiadomości. Wziąłem telefon i odczytałem wiadomość.

×V×: Cześć. Co tam???????????

$Suga$: Czy jest możliwe, że popełniłem błąd?

×V×: Jak mam ci pomóc o nim zapomnieć, skoro cały czas o nim piszesz?????

$Suga$: A może, nie powinienem zapominać...

×V×: Chyba się poddaje. ;-;

$Suga$: ^^

Chciałbym teraz móc wpaść w objęcia Park'a i już nigdy się z nich nie wydostać...

- Cześć synku, - do mojego pokoju weszła moja matka. - muszę ci powiedzieć coś ważnego.
- Tak?
- Ślub jednak odbędzie się trochę szybciej. - już było mi obojętne to, kiedy on będzie.
- A dokładnie?
- Miesiąc wcześniej. Trochę rzeczy się pozmieniało i tak wyszło. No tak i jeszcze próby zaczną się wcześniej, jutro jest pierwsza. Tylko się nie stresuj, wszystko będzie dobrze. Jest już późno, więc nie będę ci przeszkadzać. - moja mama już była przy drzwiach, gdy nagle się odwróciła. - A co z zaproszeniem?
- Jakim zaproszeniem? - zapytałem zdziwiony. Miałem gdzieś zaprosić Hyo, czy co?
- Twojego kolegi Jimin'a. - a no tak. Zapomniałem o tym, ale teraz to i tak nieważne, on już nigdy tu nie przyjdzie.
- A tak. Niestety, na razie mu nie pasuje, bo wyjeżdża do swoich rodziców. - wymyśliłem na szybko.
- Naprawdę? - moja mama posmutniała. - Och, ale przynajmniej będę miała czas, aby dopracować przepis na ciasto! - moja rodzicielka, aż podskoczyła z radości. - No dobrze, to już nie będę ci przeszkadzać. Dobranoc.
- Dobranoc. - i zamknęła drzwi.

Znów była noc, której tak bardzo nie chciałem, ale wiedziałem, że w końcu nadejdzie.
Położyłem się w łóżku i zamknąłem oczy, czekając, aż noc minie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro