Rozdział 12
Perspektywa Viktora
Czas wydawał się płynąć inaczej, odkąd weszli do mojego świata. Eliza i Felix, choć nieświadomi, stali się częścią tej ukrytej gry, która była moim dziedzictwem. Działo się to szybciej, niż się spodziewałem. Ich obecność w zamku nie była przypadkiem. Przekonanie, że księga i kryształ, które znaleźli, miały taką wagę, wciąż rezonowało w moich myślach. Mimo to, nie mogłem teraz odwrócić się od tego, co miało nadejść. Czułem, że nadchodzi coś wielkiego, ale nie wiedziałem jeszcze, czy będę w stanie temu stawić czoła.
Siedzieliśmy przy jednym ze starych, drewnianych stołów w głównym holu. Świece, które zapaliliśmy, rzucały długie cienie na ściany, a podłoga, z czasem pokryta kurzem, skrzypiała przy każdym ruchu. Księga leżała przede mną, a Eliza i Felix siedzieli naprzeciwko. To wszystko było niepokojące, a jednak nie dało się odwrócić wzroku.
„Dobrze, Viktor,” – powiedziała Eliza, jej głos brzmiał twardo, ale nie pozbawiony delikatności. „Mów, co się dzieje. Prawda. Cała prawda. Chcę wiedzieć, dlaczego to wszystko ma takie znaczenie.”
Jej determinacja była jasna. W jej oczach widziałem tę samą determinację, która kiedyś mnie napędzała. Coś w jej spojrzeniu mówiło mi, że nie będzie łatwo ją zniechęcić, że szuka odpowiedzi i nie zaakceptuje niczego, co nie będzie pełną prawdą. Felix natomiast, choć mniej doświadczony w sprawach, które dotyczyły magii i starych rodzinnych tajemnic, patrzył na mnie z pewnym niepokojem. W jego oczach było jednak coś, co mówiło, że po prostu musiał to zrozumieć.
„Zaczynajmy od początku,” – powiedziałem w końcu, czując, że nie ma już odwrotu. Moje ręce drżały, gdy sięgnąłem po księgę. „Kiedy ta księga została stworzona, była jednym z najważniejszych artefaktów w historii mojej rodziny. To nie jest tylko zbiór tekstów, to zapis mocy, która sięga znacznie dalej, niż możecie sobie wyobrazić.”
„Może to tylko legenda,” – dodał Felix, jego głos zdradzał wątpliwość. „Wszystkie te mity o mocy, która ma być w tej księdze… nie wygląda to na coś prawdziwego.”
„Zrozum,” – powiedziałem spokojnie, patrząc na niego. „Księga i kryształ nie zostały stworzone przez przypadek. To przedmioty, które kontrolują równowagę w moim świecie. Magia, o której mówimy, to coś realnego, Felix. Zmienia rzeczywistość. Ale nie jest to magia, którą można po prostu kontrolować. To coś, co ma wpływ na wszystko, co nas otacza. A jeśli trafi w niepowołane ręce…”
Zatrzymałem się, bo słowa, które miałem wypowiedzieć, były zbyt poważne. Obaj milczeli, czekając, aż dokończę.
„Jeśli ta moc trafi w niewłaściwe ręce, konsekwencje będą katastrofalne. O wiele gorsze, niż cokolwiek, co możecie sobie wyobrazić. Historia mojej rodziny, całego królestwa, jest z nią związana. Moi przodkowie ukrywali te przedmioty przez wieki, a teraz ja muszę zmierzyć się z ich przeznaczeniem. A wy, Elizo, jesteście kluczem.”
Eliza uniosła brew, nie kryjąc zdziwienia. „Ja? Jak to możliwe? Nigdy nie byłam częścią tej historii.”
„Jesteś. Twoja linia, twoje pochodzenie ma związek z kryształem, który znalazłaś. Kryształ ma energię, którą można wykorzystać do kontrolowania mocy zawartej w tej księdze. To dlatego twoje imię pojawiło się w przepowiedniach moich przodków. Ty i ten kryształ jesteście nierozerwalnie związani.”
„To dlatego ten kryształ reagował, kiedy go dotknęłam,” – powiedziała Eliza, a w jej oczach pojawił się błysk zrozumienia. „Więc to… to moje przeznaczenie?”
„Tak,” – odpowiedziałem, nie kryjąc powagi. „Twoje przeznaczenie, ale i twoje zadanie. Musisz pomóc mi przywrócić równowagę, zanim będzie za późno.”
Felix spojrzał na mnie zdezorientowany. „A co z tobą, Viktor? Co ty masz do odegrania w tym wszystkim?”
„Moja rola jest równie ważna. Ja muszę chronić ten zamek. Chronić moją matkę, królowa Elenę, i zapobiec wojnie, która może wybuchnąć, jeśli wpadniemy w niepowołane ręce. Księga i kryształ są kluczem do stabilności, ale są też niebezpieczne. Nie mogę tego zrobić sam.”
Poczułem, jak emocje narastają w moim ciele. Każde słowo, które wypowiadałem, nie było tylko opowieścią o przeszłości. To była część naszej przyszłości, część tego, co miało nadejść.
„Jakie niepowołane ręce?” – zapytał Felix, wciąż nie do końca rozumiejąc, jak wielkie jest niebezpieczeństwo.
„Istnieją organizacje, które od dawna polują na te artefakty. I są gotowi zrobić wszystko, by je zdobyć. Czasami nie można ufać nikomu, kto nie rozumie tej mocy. Zanim zrozumiecie, czym ona naprawdę jest, będzie za późno.”
Eliza spojrzała na mnie z determinacją. „Więc co teraz?”
„Teraz musimy połączyć siły i zacząć działać. Wasza rola w tym wszystkim nie jest przypadkowa, Elizo. Kryształ nie wybiera przypadkowych ludzi. Ty masz dar, którego ja nie rozumiem, ale musimy go wykorzystać.”
Nastała cisza, która była jak ściana. W powietrzu wisiała decyzja, która miała zmienić wszystko. Eliza spojrzała na mnie, a w jej oczach była mieszanka niepokoju i zaufania. Felix z kolei wyglądał na bardziej zdeterminowanego, choć wciąż pełnego wątpliwości.
„Zaczynamy więc?” – zapytał Felix, a w jego głosie brzmiała gotowość do działania.
„Tak. Zaczynamy teraz,” – odpowiedziałem, a moje słowa brzmiały jak przysięga.
Zamknąłem księgę, a ciemne światło zaczęło otaczać nas jak tajemnicza aura. Czas na prawdziwą podróż właśnie nadszedł.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro