Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fioletowe mleko

Praca zajęła drugie miejsce w konkursie ,,Rzut Piórem 2020" zorganizowanym przez Peopie- w kategorii humor.

Krowa powoli żuła trawę, źdźbła  stawały się w jej mordzie bezpostaciową papką. Nie obchodziło jej wiele chciała zjeść, spać i mieć święty spokój.

Jej życie biegło wolnym tempem aż do czasu, gdy na polanie spostrzegła przepiękny kwiat. Jego płatki kusiły swym intensywnym fioletowym kolorem, a środek mienił się w świetle słońca.

Krowa stwierdziła,  że pachnie i wygląda smacznie. Jej zęby przecięły wątłą łodyżkę.  Kwiat nie smakował jakoś wybornie, ale pomyślała, że lepszy niż dmuchawiec.

Następnego dnia właściciel podczas dojenia zauważył dziwną rzecz, a właściwie mleko. Nie miało barwy białej, lecz fioletową. Zaniepokojony tym zjawiskiem zadzwonił do weterynarza. Ten z początku nie chciał mu uwierzyć. Kto to widział fioletowe mleko? W końcu jednak uległ i zgodził się przyjechać.

Po godzinie weterynarz znalazł się na farmie.  Zbadał dokładnie krowę, ale nie znalazł żadnych objawów choroby. Nigdy jednak się nie spotkał z fioletowym mlekiem.

- Lepiej go nie pić - stwierdził. - Tak na wszelki wypadek. - Gospodarz się z nim zgodził. Nie przewidzieli jednak jednej rzeczy, a właściwie osoby, Filipka.

Był to wnuk gospodarzy, którzy przyjechał na farmę tydzień temu, bo rodzice nie dawali sobie już z nim rady. Wszędzie wtykał swój ciekawski nos.

Kiedy tylko ujrzał fioletowe mleko, zapragnął go spróbować. Mały, bo jedenastoletni chłopiec wziął łyk dziwnego mleka. Wykrzywił twarz, gdy poczuł gorycz.

- Ohyda - mruknął do siebie. Wyszedł ze stodoły jak gdyby nigdy nic i skierował się do domu.

Ten nie wyglądał jakoś szczególnie. Od dwupiętrowy domek o żółtych ścianach i czerwonych dachówkach. Kolor szczególnie od strony południowej był bledszy,  prawdopodobnie przez promienie słońce, które atakowały domek bezlitośnie.

Tam spotkał babcię. Kobieta właśnie szła powiesić pranie. Zamarła, widząc wnuka. Wypuściła kosz z rąk.

- To jakiś twój głupi żart, prawda? - zapytała ostrożnie.

- Ale o co chodzi? - Był wyraźnie zdziwiony. Napotkał przerażony wzrok babci. Nigdy nie widział jej w takim stanie.

- Ty... Ty jesteś fioletowy. - Chłopiec spojrzał na swoje ręce i pobiegł do lustra. Jego twarz, włosy, skóra, wszystko było fioletowe. Nawet jego łzy, gdy zaczął płakać. Babcia objęła wnuka, próbując go pocieszyć.

- To na pewno chwilowe - zapewniła, chociaż sama w to nie wierzyła. 

Do środka wszedł dziadek. Jego pierwszą reakcją był szok, ale po nim zamiast współczucia pojawił się gniew.

- Piłeś fioletowe mleko?!

- Ja chciałem tylko spróbować - próbował się tłumaczyć.

- I co my powiemy twoim rodzicom? Oddajemy wam syna, trochę sfioletowiał, ale to nie problem, prawda?

- Przepraszam, ja nie chciałem. Pomóżcie mi, proszę! - błagał płaczliwie. Spojrzał błagalnym wzrokiem na dziadków, a obraz się mu rozmazywał przez łzy ciągle napływające do jego oczu.

- Może jak napije się go jeszcze raz odzyska swój normalny wygląd - zasugerowała babcia.

Uznali, że warto spróbować.  Cała trójka ruszyła do stodoły, gdzie stało wiadro z fioletowym mlekiem. Chłopiec wziął łyk. Błagał, żeby to się udało. Twarz wykrzywiła mu gorycz. Nic się jednak nie stało. Z jego oczu na nowo zaczęły ciec łzy. Krzyczał, że to niesprawiedliwe, dopóki dziadek go nie uciszył kolejną propozycją.

- Wykąpmy go, może zblednie - powiedział. Chłopiec nie był zachwycony tym pomysłem. Zawsze unikał kąpieli jak ognia, ale wolał ją od fioletowej skóry.

Pech chciał, że gdy wracali ze stodoły do domu natrafili na największą plotkarę na wsi. Ta od razu zainteresowała się nietypowym wyglądem chłopca. Dziadek próbował skłamać, że to tylko głupi dowcip Filipka, lecz na nic to się zdało. Plotkara dalej dociekała.

W końcu dziadek uległ i zdradził, że to od fioletowego mleko.

- Masz nikomu o tym nie mówić - polecił. Wiedział, że długo nie wytrzyma i wygada wszystko. Musieli jak najszybciej pozbyć się fioletowego odcieniu skóry chłopca.

- Będę milczeć jak grób - zapewniła i zamknęła swoje usta niewidzialnym kluczykiem. 

Po rozmowie weszli w końcu do domu. Babcia przygotowała chłopcu ciepłą kąpiel z pianką. Filipek długo się kąpał, lecz fiolet nadal panował na jego skórze i włosach. W końcu zrezygnował i wyszedł z wanny. Prędko się ubrał.

Natomiast pod domem pojawił się tłum ciekawskich sąsiadów, którzy chcieli zobaczyć fioletowego chłopca. Jak się okazało, plotkara nie potrafiła powstrzymać swojego gadatliwego języka. Paplała na prawo i lewo o zaskakującym wyglądzie Filipka. Już po godzinie wszyscy wiedzieli.

Dziadkowie próbowali ukryć to przed chłopcem, lecz na próżno. Gwar, jaki robili sąsiedzi, było słychać w całym domostwie. Chłopiec, słysząc hałasy, schował się pod kołdrą i gorzko zapłakał. Żałował, że sprawiał tyle kłopotów, gdyby był grzeczny rodzice nie wysłaliby go na wieś do dziadków, a przede wszystkim nie spróbowałby tego przeklętego, fioletowego mleka.

Usłyszał pukanie do drzwi i głos babci:

- Wszystko dobrze?

- Nie, jestem fioletowy - załkał. 

- To przejdzie, na pewno - zapewniła, chociaż zaczęła tracić nadzieję. -Przyniosłam ci mleko i ciasteczka. 

Otworzyła drzwi ramieniem. W dłoniach trzymała talerz pełen przysmaków i szklankę mleka. Chłopiec wystawił głowę spod kołdry i zaczął jeść ciastka. Ich wnętrze rozpływało się w ustach, lecz nawet one nie mogły poprawić mu nastroju. Chłopiec spojrzał na mleko z obrzydzeniem. Nigdy za nim nie przepadał, ale nie chciał urazić babci, która tak bardzo się starała. Wypił calutką szklaneczkę. Babcia spojrzała na niego ze zdziwieniem. 

- Jesteś normalny, Filipku - powiedziała uradowana. Chłopiec spojrzał na swoje ręce. Babcia miała rację. Zbiegł czym prędzej na dół. 

- Dziadku, dziadku! Spójrz! - krzyknął. Mężczyzna spojrzał na wnuka i przytulił go. Dziadek uśmiechnął się zadowolony.

Razem wyszli przed dom. Kiedy tylko sąsiedzi zauważyli, że Filipek wygląda normalnie, rzucili się z pretensjami do gadatliwej sąsiadki. Ta próbowała się bronić. W geście rozpaczy wbiegła do stodoły i napiła się fioletowego mleka. Kiedy wyszła na zewnątrz, powiedziała z satysfakcją w głosie:

- A nie mówiłam! - Sąsiedzi musieli przyznać jej rację. Istotnie stała się fioletowa. Teraz jednak kobieta oprzytomniała. Pobiegła do pana Krowalskiego.

- Jak się tego pozbyć? - zapytała zrozpaczona.

- Ja nie wiem, zapytaj Filipka - odparł, wzruszając ramionami. Plotkara na kolanach błagała chłopca, by zdradził jej jak się pozbyć fioletu z ciała.

- To trudne, musisz jednocześnie skakać na lewej nodze, klepać się po głowie i pić mleko - odpowiedział spokojnie. Plotkara biegiem ruszyła do domu, a tłum za nią, nie chcąc przegapić widowiska. 

Plotkara i Filipek długo jeszcze pamiętali lekcję. Po tym jak chłopiec wrócił do rodziców, nie sprawiał żadnych kłopotów. W każdym razie mniejsze niż kiedyś. Ci dziwili się, w końcu zadzwonili do dziadków. Odebrała babcia. 

- Jak tego dokonaliście? Filipek jest grzeczny jak aniołek - przeszła od razu do rzeczy matka chłopca.

- Wiesz... Fioletowe mleko trochę pomogło - odpowiedziała z uśmiechem babcia. Matka nie zrozumiała. Próbowała dopytać, o co jej chodziło, lecz nie uzyskała odpowiedzi.

Morał z tego jeden ciekawość to pierwszy krok do zostania fioletowym. Pamiętajcie o tym, gdy zechcecie wetknąć nos w nie swoje sprawy, tym bardziej  gdy będą dotyczyły fioletowego mleka. 

Hejka, słodziaki! Nie mój styl, ale trudno napisać opowiadanie o krowie, które nie byłoby śmieszne ;) Jak wam się podobało?

 Możecie rzucić dowolne słowo, to napiszę z nim opowiadanie w ramach ćwiczenia. Wakacje się zbliżają wielkimi krokami, na szczęście :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro