5 lipiec
Ramisław i Wendzisław wracali upici z miejskiego browaru. Nagle zastąpił im drogę człowiek. Konie nienawidziły tej rasy, więc Wendzisław do niego podszedł i wbił mi ostrze w brzuch. Konie cieszyły się z morderstwa. Nagle konający człowiek powiedział:
- Jestem Twaróg. Syn Andrzeja. On was zabije
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro