Rozdział 9: Pospiesz się.
Ten gościu nie chciał wyjść. Więc musiałam chwilę poczekać, aż mu się znudzi. Po jakiś 10 minutach wyszedł. Wzięłam telefon do ręki.
- Stare magazyny. Tam szukajcie. - Powiedziałam.
- Znajdę cię księżniczko. - Odpowiedział Duncan.
Rozłączyłam się. Siedziałam na krześle. Postanowiłam, że nie będę próbować uciekać i poczekam na Duncana. W końcu przecież powiedział, że mnie znajdzie. Mam taką nadzieję...
- Gadałaś z kimś? - Spytał koleś i wszedł do środka.
- Jeśli liczy się to, że gadałam sama do siebie to tak. - Odpowiedziałam.
- Okej. - Powiedział i przyłożył mi pistolet do głowy. - Musimy się ciebie pozbyć mała.
W tym momencie postanowiłam zdobyć jak najwięcej czasu. Duncan napewno mnie znajdzie.
- Proszę, nie rób mi tego. - Płakałam.
Po chwili ogarnęłam się i wpadłam na naprawdę dobry pomysł.
- Jesteś taki przystojny. Masz dziewczyne? - Zapytałam.
- Nie mam. A co chciałabyś nią zostać? - Spytał.
- Wiesz, może jakbyśmy się lepiej poznali. Może pójdziemy na jakąś kawę? - Zaproponowałam.
- No w sumie. Kiedy chcesz iść? - Zapytał.
- Jak najszybciej. Ale nie dzisiaj. Jestem taka zmęczona. Może jutro? - Powiedziałam.
- Okej. - Odpowiedział i odłożył pistolet. - Póki co zostajesz ślicznotko.
Uśmiechnęłam się do niego. Żeby nie było. On nie jest przystojny. Kompletnie mi się nie podoba. Ale przecież jakoś trzeba sobie radzić, żeby przeżyć. Koleś wyszedł. Zadzwoniłam do Duncana.
- Pospiesz się. Chcieli mnie zabić. - Powiedziałam.
- Co?? - Zmartwił się Duncan.
- Spokojnie. Póki co jest okej. Ale naprawdę się przestraszyłam. - Odpowiedziałam.
- Będzie dobrze księżniczko. Już cię szukam. - Powiedział.
- Sam? - Zaskoczyłam się.
- Poszedłem na policję, ale nie sądzę żeby znaleźli cię przede mną. Poza tym nie chce żeby coś Ci się stało. - Odpowiedział chłopak.
- Muszę kończyć. - Powiedziałam.
Rozłączyłam się i schowałam telefon. Tym razem do pokoju wszedł inny gościu.
- Słyszałem, że z kimś rozmawiasz. - Powiedział.
- Eh. Nie miałabym z kim. Przecież tu nikogo nie ma. - Odpowiedziałam.
Podszedł za mnie i przyglądał się mi.
- Czego ty chcesz? - Zapytałam.
- Oddawaj telefon mała. - Powiedział.
- Jeśli w ogóle go mam, to bierz. - Odpowiedziałam i zajrzałam do kieszeni.
Wyjęłam telefon i oddałam chłopakowi. Ten zabrał go i wyjął nóż.
- Co z wami jest nie tak? - Spytałam. - Każdy z was chce mi coś zrobić.
- No widzisz. Tak bywa. - Odpowiedział. - Jakieś ostatnie słowa?
Już chciałam coś powiedzieć. Jednak usłyszałam krzyki.
- Szefie! Jakiś Duncan chce się z tobą widzieć. - Powiedział ktoś.
- Duncan? - Powiedziałam radośnie.
- Znasz gościa? - Zapytał.
- Nie. - Odpowiedziałam. Oczywiście skłamałam.
Ten koleś wyszedł. Usłyszałam jak upada na ziemię. Przybiegł Duncan. Podbiegłam do niego i przytuliłam go.
- Tak się o ciebie martwiłem. - Powiedział chłopak.
Staliśmy tak chwilę. Później postanowiliśmy wrócić do domu. Tam czekali na nas przyjaciele. Geoff i Bridgette. Podeszłam do dziewczyny i przytuliłam ją.
- Wszyscy baliśmy się, że coś Ci się stanie. A najbardziej Duncan. Normalnie był cały zdenerwowany. Szukał cię i dobrze, że udało mu się ciebie znaleźć. - Powiedziała Bridgette.
Spojrzałam na chłopaka, a ten tylko uśmiechnął się do mnie. Ja też się uśmiechnęłam.
- Dziękuję. - Powiedziałam.
- Nie ma za co księżniczko. - Odpowiedział Duncan, ciągle się uśmiechając.
Podeszłam do niego i przytuliłam go. Później poszliśmy do salonu porozmawiać. Gadaliśmy i śmialiśmy się. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się na kanapie. Nikogo koło mnie nie było. Postanowiłam najpierw pójść się wykąpać. Gdy wyszłam, zobaczyłam jak Duncan stoi w kuchni.
- Co robisz? - Zapytałam.
- Śniadanie. Jak się czujesz księżniczko? - Spytał.
- Dobrze. Co na śniadanie? - Powiedziałam.
- Jajecznica. - Odpowiedział chłopak.
Stałam obok Duncana i czekałam, aż zrobi śniadanie. Później poszliśmy do salon zjeść jajecznicę.
- Co chcesz dzisiaj robić? - Zapytał.
- Nie wiem. Może po prostu zostaniemy w domu i będziemy oglądać filmy? - Zaproponowałam.
- Okej. Idziesz ze mną do sklepu po popcorn? - Spytał.
- Chętnie. - Odpowiedziałam.
------------------
Ten rozdział jest naprawdę krótki. Kolejny będzie dłuższy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro