Rozdział 7: Pora Działać
Dla przypomnienia:
Allison - Midgard
Beck - Wanaheim
Aaron - Alfheim
Jest po pierwszej, więc rozdział nie jest jakoś specjalnie udany, ale następny będzie lepszy.
Miłego czytania.
*****************************************************************
Łzy spłynęły po bladych pokiczkach. W lustrze widział odbicie siebie naturalnego, jednak przed lustrem jego skóra była normalnego koloru. Nagle rozległo się donośne pukanie do drzwi.
- Loki! Musimy poważnie porozmawiać! - to nie był głos Thora, a Becka. - Chodzi o Żelazny Las i wiemy, że ty wiesz co się dzieje.
- Beck próbuje powiedzieć - wtrącił się Aaron. Loki spodziewał się, że jest z nimi również Allison. - Otwieraj te drzwi, albo je wyważymy!
Zastanawiał się dłuższą chwilę. W prawdzie już kiedyś widzieli go niebieskiego, ale tylko na plecach. Naturalny kolor jego skóry z każdą minutą zanikał, więc pozwolił przyjaciołom wejść do swojej komnaty. Weszli wszyscy troje.
- Nie wiem od czego zacząć. - wymamrotał Loki, rozkładając ręce.
Błękit na dłoniach i połowie kartki piersiowej wciąż się utrzymywał, ale powoli zchodził.
- Najlepiej od początku. - odparła Allison, siadając na łóżku. - Wiemy że skoro zacząłeś zmieniać się w... Jotuna, to musiało tam być chorobliwie zimno.
- Dokładnie. Część lasu pokryła się lodem. Zwierzęta zmieniły się w losowe posągi i jest tam tak zimno jak na Jotunheim. - wyjaśnił Loki.
- Ale to niemożliwe. - wtrącili jednocześnie Beck oraz Aaron.
- Nie znam magii czy zaklęcia, które byłoby w stanie zamrozić część Lasu. - głos zabrał elf. - Nawet ty Loki nie posiadasz takiej mocy.
- Aaron ma rację. Cokolwiek lub ktokolwiek to spowodował z całą pewnością nie ma dobrych zamiarów. - dodał Wan. - Thor musi o tym wiedzieć.
- Wiem przecież, ale nie pokarzę mu się w takim stanie. - mówiąc to Loki wyciągnął błękitne dłonie przed siebie. - Nie chce aby zadawał zbędne pytania. Dlatego poczekam aż to zniknie i wtedy z nim porozmawiam, a wy w tym czasie upewnijcie się, że kod nie przesuwa się dalej lub poszukajcie co mogło spowodować zamrożenie części Żelaznego Lasu.
- Skoro tak mówisz, tak zrobimy szefie. - powiedział Beck, po czym skierował się do drzwi razem z Aaronem. - All ty nie idziesz?
- Chce jeszcze coś Lokiemu powiedzieć. - odpowiedziała Allison. Kiedy chłopacy wyszli, ona zwróciła wzrok na Lokiego. - Muszę przyznać, że do twarzy ci w niebieskim. Szkoda ze pierwszy dzień lata został zepsuty przez coś takiego.
- Niestety, ale im szybciej dowiemy się kto za tym stoi, tym szybciej to zakończymy.
- W takim razie do zobaczenia. - wiesz się na palcach i delikatnie pocałowała Lokiego w usta.
Po chwili odsunęła się i wyszła z pokoju, zostawiając bruneta nieco zaskoczonego. Potem skierowała się w tylko sobie znanym kierunku. Kiedy zniknęła za zakrętem pod ścianą pojawili się jej przyjaciele. Najwyraźniej widzieli,, rozmowę " zielonookiego z blondynką.
- Nie to że coś, ale All mi się podobała. - deptał smutno Wan.
- Mnie również. - odpowiedział pół głosem Elf również smutny.
416 SŁÓW
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro