Rozdział 21
"Dawna karma wraca!"
- Heh.. Tylko wiesz że one dopiero wyszły z pieca? - Nagle zaczęły mnie palić 'usta'.. Mogłeś to powiedzieć szybciej Dream..
Połknąłem to z wielką męką... Te ciastka są przepyszne, ale są piekielnie gorące..
- Cross musisz naprawdę lubić gorące potrawy że je zjadłeś! - dodał po chwili Marzyciel..
- T-Tak.. - powiedziałem i po chwili dodałem - C-Czy mogę szklankę w-wody?.. - spytałem, a on mocniej się uśmiechnął..
- Jasne! - powiedział, a ja spokojnie poczekałem..
Dream powoli wyjął szklankę, a następnie nie szybciej zaczął nalewać wody.. Ta minuta maks dwie wydawały mi się wiecznością, przez to że czułem jak mam pożar, ale nie taki zwykły lecz w moim 'gardle'..
Po kilku chwilach, oczywiście nie dla mnie, dostałem tą wodę! Wypiłem całą szklankę, a Marzyciel dalej się uśmiechał! Poczułem wielką ulgę, a Dream zapytał:
- To co teraz robimy? - mam tylko jeden pomysł..
- Może pójdźmy na dwór! - powiedziałem, a on pokiwał głową na 'tak'.
Więc poszliśmy w stronę drzwi. Niestety dla mnie, przy drzwiach napotkałem się z nie małą niespodzianką.. Ktoś wparował przez drzwi uderzając przy tym mnie.. Chyba otworzono je tak zwanie 'z buta'..
- Hej, Dream! Co u ciebie? - spytał ktoś..Nie kojarzę tego głosu..
- Em.. Tak jakby uderzyłeś drzwiami mojego przyjaciela Blue.. Ale poza tym wszystko dobrze! - czy Dream zawsze jest uśmiechnięty?
- Hm.. Przyjaciela? - powiedział i spojrzał za drzwi gdzie ja leżałem z bólem czaszki i myślą po co istnieję.. - Oh! Wielki Sans Ci pomoże! - im więcej poznaję osób tym bardziej twierdzę że każdy z nich jest coraz dziwniejszy..
Ten cały 'Wielki Sans' mnie podniósł i przytulił chyba na przeprosiny..
- Dobra, Chodźmy na ten dwór! - rzekł po chwili Dream
Tak jak powiedział tak też zrobiłem.. Ja usiadłem pod drzewem, a Dream z podajrzę Blueberry'm o czymś gadali..
Nareście mogę się zrelaksować!...
Nie minęło 5 minut, a usłyszałem portal, który otworzył się obok mnie.. Z portalu wyszedł Ink, niestety nie zauważył mnie.. Niestety.. I po mnie przeszedł..
- Em.. CROSS NIC CI NIE JEST?! - przynajmniej się zorientował..
- Co ja wam zrobiłem?!
-----------------------------------------------------------
(Maraton 3/14)
Więc na dziś to by było wszystko! Jutro znowu się zobaczymy! Jeśli chcecie to postawcie znicza dla Crossa, ale nie musicie!
Trzymając się niektórych rozdziałów z poprzednich książek, Cross musi trochę poobrywać!
I tym jakże pięknym (lub i nie pięknym) akcentem ja się z wami żegnam! Bayo!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro