Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21

"Dawna karma wraca!"

- Heh.. Tylko wiesz że one dopiero wyszły z pieca? - Nagle zaczęły mnie palić 'usta'.. Mogłeś to powiedzieć szybciej Dream..

Połknąłem to z wielką męką... Te ciastka są przepyszne, ale są piekielnie gorące..

- Cross musisz naprawdę lubić gorące potrawy że je zjadłeś! - dodał po chwili Marzyciel..

- T-Tak.. - powiedziałem i po chwili dodałem - C-Czy mogę szklankę w-wody?..  - spytałem, a on mocniej się uśmiechnął..

- Jasne! - powiedział, a ja spokojnie poczekałem..

Dream powoli wyjął szklankę, a następnie nie szybciej zaczął nalewać wody.. Ta minuta maks dwie wydawały mi się wiecznością, przez to że czułem jak mam pożar, ale nie taki zwykły lecz w moim 'gardle'..

Po kilku chwilach, oczywiście nie dla mnie, dostałem tą wodę! Wypiłem całą szklankę, a Marzyciel dalej się uśmiechał! Poczułem wielką ulgę, a Dream zapytał:

- To co teraz robimy? - mam tylko jeden pomysł..

- Może pójdźmy na dwór! - powiedziałem, a on pokiwał głową na 'tak'.

Więc poszliśmy w stronę drzwi. Niestety dla mnie, przy drzwiach napotkałem się z nie małą niespodzianką.. Ktoś wparował przez drzwi uderzając przy tym mnie.. Chyba otworzono je tak zwanie 'z buta'..

- Hej, Dream! Co u ciebie? - spytał ktoś..Nie kojarzę tego głosu..

- Em.. Tak jakby uderzyłeś drzwiami mojego przyjaciela Blue.. Ale poza tym wszystko dobrze! - czy Dream zawsze jest uśmiechnięty?

- Hm.. Przyjaciela? - powiedział i spojrzał za drzwi gdzie ja leżałem z bólem czaszki i myślą po co istnieję.. - Oh! Wielki Sans Ci pomoże! - im więcej poznaję osób tym bardziej twierdzę że każdy z nich jest coraz dziwniejszy..

Ten cały 'Wielki Sans' mnie podniósł i przytulił chyba na przeprosiny.. 

- Dobra, Chodźmy na ten dwór! - rzekł po chwili Dream

Tak jak powiedział tak też zrobiłem.. Ja usiadłem pod drzewem, a Dream z podajrzę Blueberry'm o czymś gadali..

Nareście mogę się zrelaksować!... 

Nie minęło 5 minut, a usłyszałem portal, który otworzył się obok mnie.. Z portalu wyszedł Ink, niestety nie zauważył mnie.. Niestety.. I po mnie przeszedł..

- Em.. CROSS NIC CI NIE JEST?! - przynajmniej się zorientował..

- Co ja wam zrobiłem?!

-----------------------------------------------------------

(Maraton 3/14)

Więc na dziś to by było wszystko! Jutro znowu się zobaczymy! Jeśli chcecie to postawcie znicza dla Crossa, ale nie musicie! 

Trzymając się niektórych rozdziałów z poprzednich książek, Cross musi trochę poobrywać!

I tym jakże pięknym (lub i nie pięknym) akcentem ja się z wami żegnam! Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro