Rozdział 5
- PIERWSZY!
Natsu i Aki dobiegli do miasta.
- Hę?
- Co ty gadasz? To ja byłem pierwszy! - powiedział Aki.
- Chyba coś ci się pomyliło "staruszku"! To ja byłem pierwszy! - powiedział Natsu..
- Właśnie, że ja!
- Nie bo ja!
- Macie zamiar się kłócić jak małe dzieci? - zapytał Gray, który dobiegł do nich razem z resztą.
- NO BO TO JA BYŁEM PIERWSZY! - krzyknęli obaj. - Grrrr....- tym razem spojrzeli na siebie, wkurzonym wzrokiem.
- Jak małe dzieci. - powiedział Gray.
- Nie mamy czasu na te pierdoły. Musimy sprawdzić czy mieszkańcom miasta nic nie jest. - powiedziała Zendaya.
Wszyscy pobiegli w stronę centrum.
Miasto nie wyglądało tak samo jak wcześniej. Niektóre budynki były zniszczone.
- Co tutaj się stało? - zapytała Lucy.
Erza zauważyła grupkę ludzi stojących przy ratuszu.
- Przepraszam. Nic państwu nie jest? - zapytała Erza podchodząc do mieszkańców.
- Nie w porządku.
- Co tutaj się stało? - zapytała Zendaya.
- Nie mamy pojęcia. Tak nagle, przybyli dwaj mężczyźni do miasta i zaczęli wszystko dookoła niszczyć. - powiedziała przerażona kobieta. - Zaczęli się pytać, gdzie trzymamy najpotężniejszą magię na świecie.
- Najpotężniejszą magię na świecie? - zapytała Erza.
- Tak. Ale powiedzieliśmy, że nie mamy takiej magii. Nasze miasto nie posiada żadnych magów. - powiedział burmistrz miasta.
- A co oni na to? - zapytał Gray.
- Nie uwierzyli nam. - powiedział burmistrz. - Ale po jakimś czasie zapytali czy "ten kraj to nie przypadkiem Seven?" No a my...odpowiedzieliśmy, "że nie". Że jesteśmy w Giltenie. A nie w Seven.
- Seven? Przecież to kraj leżący koło Fiore. - powiedziała Lucy.
- Oni po tych słowach, nic nie powiedzieli i poszli. Zostawiając nasze miasto w gruzach.
- Najwyraźniej czegoś szukają. - powiedział Gray.
- Najpotężniejsza magia na świecie. Co to może być? - zapytała Wendy.
- Zendaya wiesz coś o tym? - zapytała Shiro.
- Nie, o tym akurat nie. Sama nie wiem dlaczego. Może się starzeje. - powiedziała kobieta.
- Nie, no coś ty. A nawet gdybyś się zaczęła starzeć to...- Aki obją swoją żonę. - I tak jesteś seksi.
- Aki! Ty idioto. - powiedziała lekko zawstydzona kobieta.
- No co? Jeszcze powiedz, że nie mam racji. Moja ty...Rrrrrr..."Królowo Seksapilu". - powiedział uśmiechając się łobuzersko do kobiety.
- Przestań!
- Mrrrau. - zamruczał.
- Powiedziałam Ci coś!
- Ok. Jak sobie chcesz. To zacznę zarywać do innych laseczek. - powiedział Aki. - Chociaż powiem Ci szczerze to...w tym całym Fairy Tail mają nawet przepiękne kobitki. Przepiękne i seksowne. Heh...- Aki zaczoł oglądać nasze towarzyszki z każdej strony. Zboczony uśmieszek mu nie znikał z twarzy.
- Noo...co wy na to dziewczynki by zrobić wam przyjemny masaż piersi? Wujek Aki z miłą chęcią to zro...
*brzdęg*
- JESZCZE RAZ USŁYSZĘ OD CIEBIE TAKIE TEKSTY, TO CI PRZYŁOŻĘ JESZCZE MOCNIEJ! - krzyknęła wściekła czarnowłosa.
- A...Aye. - wyjąkał Aki.
- Co za zboczoniec z niego. - powiedziała Lucy.
- Podrywacz i zboczeniec w jednym. Taki typ jak Gildarts albo Loke. - powiedziała Erza.
- O...oo - tyle dała radę powiedzieć Wendy.
*huk*
- Co do było? - powiedział Gray.
- Uwaga! - krzyknął Natsu.
Na nich zmierzały pociski.
Wszyscy schowali się za budynkiem ratusza.
- Jak mogliśmy pomylić kraje?! - powiedział pewien mężczyzna.
- To przez tą twoją słabą orientację w terenie! - powiedział drugi.
- A spadaj! A teraz choćmy! Bo szefuncio się wścieknie, jeśli nie dostarczymy mu tego czego chce.
- Masz rację. To gdzie teraz idziemy?
- Jak to gdzie!? Ruszamy do Seven! Tam przecież jest ta rzecz, którą poszukujemy! Najpotężniejsza magia na świecie! - powiedział mężczyzna. - Przynajmniej nasz szef tak mówi. Że podobno tą magią można zniszczyć WSZYSTKO, co stanie na drodze.
- Uuu...czyli zagłada? Totalna rozpierducha?
- Dokładnie. A teraz ruszamy.
Za pleców tajemniczych mężczyzn wyłoniły się czarne skrzydła. Wznieśli się w górę i odlecieli.
- "Zniszczy wszystko co stanie na drodze" ? - zapytała Erza.
- Nie wygląda to dobrze. - powiedziała Lucy.
- I co teraz zrobimy? - zapytałaWendy.
- Chyba nie mamy wyjścia. Będziemy musieli przerwać na chwilę naszą misję i ruszać za nimi. Nie wiadomo co temu im "szefunciowi" strzeli do głowy. - powiedział Gray w stronę przyjaciół.
- Gray ma rację. Nie możemy tego tak zostawić. Bo się okaże, że nie do żyjemy do końca misji. - powiedziała Erza.
- Mi to pasi! - powiedział Natsu.
- Mi też. - dodał Aki.
- Facet wydaje się być silnym przeciwnikiem. - powiedział Natsu.
- Dokładnie. - dodał Aki.
- A ja lubię smak ryzyka! I silnych przeciwników! - powiedzieli obaj w tym samym czasie.
- Hę? Hm... - Natsu i Aki spojrzeli na siebie zdziwieni a potem zrobili minę jak by byli na siebie obrażeni.
- Więc musimy płynąć do Seven. - powiedziała Scarlet.
- Możemy wam pomóc. Bardzo dobrze z Aki'm znamy ten kraj. Wiemy gdzie jest jakie miasto. A ja z moją magią mogę spróbować znaleźć ty łotrów. Albo znaleźć źródło tej tak zwanej, "Najpotężniejszej Magii". - powiedziała Zendaya.
- A skąd znacie ten kraj? Byliście tam kiedyś? - zapytała Carla.
- Byliśmy to mało powiedziane. My z tamtąd pochodzimy. - powiedziała kobieta.
- To wiele wyjaśnia. Zgoda niech będzie, możecie pójść z nami. Przyda nam się dodatkowa para rąk. - powiedziała Scarlet i się uśmiechnęła.
- Poza tym...możemy się lepiej poznać. - powiedziała Lucy uśmiechając się do kobiety.
- Tak. Masz rację. - powiedziała czarno-włosa.
- Zaraz, zaraz...co ma znaczyć "dodatkowa para rąk" ? - zapytał Aki.
- No właśnie? - dodał Natsu.
- A znaczy to że będziemy razem współpracować. - powiedziała Erza.
- Że co!?
- No chyba was pogieło!? Nie będę z nikim współpracować! Cóż znaczy...z tymi pięknymi kobietami, słodziutkimi kociakami i tym "lalusiem" to mogę współpracować. Ale z tym małym popaprańcem to nie! - powiedział różowo-włosy. - Ja wolę solo.
- Ja też nie mam zamiaru z nikim współpracować! A tym bardziej z nim! Z tym "starym łamagą"! - krzyknął Natsu.
- Kogo nazywasz "starym łamagą", co?!
- Ciebie! Nie dosłyszałeś!?
- A chcesz w pysk, mały gnojku!?
- Dawaj "spruchniały pniaku"!
- I znów się zaczyna. - powiedział Gray.
- Możecie przestać. - powiedziała Erza.
- Zachowują się gorzej od Gray'a i Natsu. - powiedziała Lucy.
- Ja nadal uważam, że oni mają coś mega ze sobą wspólnego. - powiedział Happy. - O już wiem. To będzie tak jak myślała Wendy. Zachowują się jak ojciec z synem.
- Że jak!?
- Nie jestem jego ojcem! - krzyknął Aki.
- Ani ja jego synem! - krzyknął Natsu. - Bym coś o tym wiedział! A jedynie co wiem to to, że mój prawdziwy ojciec nie żyje już od bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo dawna. Więc nie może być moim ojcem! Poza tym...nie wiem czy bym chciał, żeby ten idiota był moim ojcem.
- I tak się składa, że moi synowie...niestety nie żyją. A nawet gdyby jeden z nich by żył, to napewno nie mógł być taki jak on. - pokazał na Natsu. - Nieokrzesany, dziecinny, i wkurzający.
- Mieliście kiedyś dzieci? - zapytała Heartfilia.
- Tak. - odpowiedziała smutno Zendaya. - Tylko niestety zginęli.
- Przykro mi. Kurcze mogłam nie pytać. - powiedziała Heartfilia. - Przepraszam.
- Nic nie szkodzi. Nie wiedziałaś. To nie twoja wina. - powiedziała kobieta uśmiechając się do Lucy. - A teraz pora "popływać".
- Poppływać? - zapytał Natsu.
- Chyba nie mówisz o? - zapytał Aki.
- Tak. - odpowiedziała. - Pora na małe pływanie statkiem.
- O NIE EEEE! !!!!
- DLACZEGO!? - krzyknęła Wendy.
***
20 minut później, na środku jakiegoś morza.
- Mmmgrrrr...
Natsu, Wendy i Aki'emu robiło się nie dobrze. No cóż. Statek. Środek lokomocji. Wiadomo czym to się kończy.
- Biedactwa. - powiedziała Lucy.
- No cóż. Nie mieliśmy innego wyjścia. - powiedziała Zendaya.
- Wypuście mnie...pójdę pieszo. - wyjąkał Natsu.
- Na pieszo tam nie dojdziesz. - powiedział Gray.
- DOŚĆ...dość tego...- wyjąkał Aki. - Musze użyć innych środków.
- Niby...co? - zapytał Natsu.
- A to...- powiedział Aki i stanął na równe nogi. - Przemiana! Forma Kryształowego Smoka!
Nagle mężczyzna zaczął się zmieniać w smoka. W Kryształowego Smoka.
- To...to...- powiedział Natsu.
- Smok! - krzyknęli inni.
- Forma Smoka. To jest to co Aki najbardziej lubi w swojej magii. - powiedział Kuro.
- Ożesz ty! - krzyknął Happy.
- O tak. Odrazu lepiej. Wskakujcie. - powiedział Aki w formie Smoka.
- Ale na to coś? - zapytała Lucy.
- Tak. Wskakujcie. - powiedział i zabrał magów na swój grzbiet.
- A nie spadniemy? - zapytała Wendy.
- Trzymajcie się mocno, to nie spadniecie. A teraz...lecimy!
Rozłozył skrzydła i poleciał ku górze.
Nie mineła nawet minuta, a już lecieli nad morzem.
- Ale piękny widok. - powiedziała Lucy, podziwiając widoki z góry.
- Masz rację. - powiedziała Erza.
- Nie dziwnie się, że Natsu i Wendy lubili latać za dziecka na swoich smokach. To jest nie samowite.
- Ah ja za starych czasów. - powiedział Natsu, relaksując się. - Oo...Aaaa...- nagle zaczął się przychylać się do tyłu.
- Natsu! Uważaj! - krzyknął Happy.
- Mówiłem, że byś się trzymał.
- Przepraszam. - powiedział Natsu, trzymając się ogona smoka. Na samym końcu.
Już byli na miejscu. Aki wylądował koło jakieś łąki w Seven.
- Gdzie my jesteśmy? - zapytał Gray.
- W Seven. - powiedziała Zendaya.
- A konkretnie?
- Koło jakieś łąki.
- Ghhh...
Wszyscy spojrzeli na Aki'ego.
- Co z tobą? - zapytał Kuro.
Pokazał palcem na ziemię.
Stał w kępie mleczny.
- No i? Stoisz na mleczach. I co w tym strasznego? - zapytał Gray.
- Jestem uczulony na mlecze. Aaa...jak sfędzi! - krzyknął Aki i zaczął się mocno drapać po ciele.
- Oj nie fajnie. Dostał jakiś czerwonych plam. - powiedział Happy.
- Skutki uczulenia. - powiedziała Zendaya.
- A gggggg....
- A tobie co? - zapytał Fullbuster, widząc jak Natsu, stoi i się lekko trzęśe.
- Nie mam pojęcia, ale...tak jakoś zaczęło mnie wszystko sfędzieć. Aaaa...- krzyknął Natsu i zaczął się mocno drapać.
- Czy on też...
- Ma uczulenie na mlecze?
- Aaaa!!!! SFĘDZI! I TO BARDZO! - zaczęli obaj krzyczeć i drapać się tak mocno, że ich skóra robiła się czerwona.
- Pierwszy raz widzę Natsu w takim stanie. - powiedziała blondynka.
- Aaaa!!!!
Natsu i Aki zaczęli się rozbierać. Ponieważ mieli wrażenie, że przez te ubrania skóra ich bardziej sfędzi.
- JAK SFĘDZI! - krzyknęli i jak popażeni wskoczyli do wody.
- Woda. Ona może im trochę ulżyć. - powiedziała czarno-włosa.
- Tylko dlaczego do tego się rozebrali? - zapytała Lucy.
- Ej ludzie! Chyba powinniście to zobaczyć. - powiedział Happy.
Wszyscy poszli w kierunku Happy'ego. Natsu i Aki wyszli z wody. Ta zimna woda z rzeki im trochę pomogła.
- Co się stało Happy? - zapytała Lucy.
- Spójrzcie.
Wszyscy spojrzeli przed siebie. I omal się nie przestraszyli. Przed nimi był...
- Czy to...- powiedziała Wendy.
- Cme...cmentarz? - zapytała Scarlet.
- To nie jest zwykły cmentarz. - powiedziała Zendaya. - Aki. Poznajesz to miejsce?
- Tak. Poznaje. - odpowiedział mężczyzna. - Przecież na tym miejscu...
- Stało kiedyś...- powiedziała kobieta.
- Mizūmi. - powiedzieli razem Aki i Zendaya.
C.D.N
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro