Spotkanie
Pov. Matt
Wpadłem na dziewczynę. Niestety przez moją niezdarność spadła na ziemię. Grzecznie ją przeprosiłem i pomogłem wstać. Przy wstawanie spadł jej kaptur. Poznałem ją dlatego byłem zaskoczony. Mówiąc szczerze gapiłem się na niewiastę. Zaczęła coś do mnie mówić ale nie słyszałem co.. A później zaczęła się lekko śmiać.
Pod wpływem jej radości opanowałem się i zrozumiałem o co pytała-o moje imię.
-Tak tak żyję. Nazywam się Matt. Matt Louis.
-O.. A jednak żyjesz.. Fajnie.. - uśmiechnęła się - A ja mam na imię Melinda, dla przyjaciół Mela lub Li-wyciągnęła rękę w geście przywitania. Odwzajemniłem gest.
-Ładne imię-zarumieniła się - Chyba jesteś tu nowa, prawda?
-T.. tak. Nie wiesz może gdzie tu znajdują się jakieś hotele?
-Nie bardzo. Mieszkam tu dopiero pół roku - zdziwiła się, a ja zaśmiałem - Żartuję. Zaprowadzę cię do najbliższego,ale że mieszkam tu tylko pół roku to prawda.
Tak jak powiedziałem tak też zrobiłem. Zdziwiła się gdy przyprowadziłem Li do ,, Hotelu Rubinów". Pożegnalem się i odeszłem.
Wiedziałem o jej talencie dlatego przyprowadziłem Mistrzynię Rubinów do tego hotelu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro