Rozdział 6
Opuszczone miasteczko Mizūmi, Seven, lipiec
- Mizūmi? - zapytał Gray.
- To nie możliwe. - powiedział Aki i poszedł w głąb miasteczka.
Reszta poszła za nim. Zaczęli rozglądać się po cmentarzu, który był kiedyś miłym i spokojnym miastem.
- O matko. Ile tutaj tych grobów. - powiedział Happy.
- Ci wszyscy ludzie zginęli tutaj ponad 400 lat. - powiedziała smutno Zendaya.
- 400 lat temu? - zapytała Erza.
- Tak. - odpowiedziała kobieta.
- A co się stało?
- Mizūmi zostało zaatakowane przez smoki. Pozabijały połowę mieszkańcom. Niewinnych mieszkańców. - powiedziała Zendaya, robiąc się coraz bardziej smutna.
- To straszne. - powiedziała Wendy.
- I to bardzo. - powiedziała kobieta.
Obróciła się w lewo. Zauważyła stary, zniszczony dom. Patrzyła na niego przez chwilę, potem poszła w stronę budynku.
- A dokąd ona idzie? - zapytał Gray.
- Do domu. - powiedział Aki. - Do naszego starego domu.
- Domu? - zapytał Kuro.
- Tak. Domu. - odpowiedział i poszedł za czarno-włosą.
- Ta "rudera" to ich stary dom? - zapytał Natsu.
- Natsu. - powiedziała Lucy.
- No co?
- Ale czegoś tu nie rozumiem. - powiedziała Carla. - Jak to może być ich dom, skoro ten budynek ma ok. 400 lat.
- Może oni są ludźmi z przed 400-stu lat? - zapytał Happy.
- Nie no daj spokój. Nie dość, że Zeref, Acnologia i smoczy zabójcy są przybyszami z przeszłości to jeszcze oni. - powiedział Gray.
- Cóż...wszystko jest możliwe. - powiedział Happy.
W tym samym czasie Zendaya była już w środku zniszczonego domu. Zaczęła wszystko dookoła oglądać. Przypominały jej się czasy, kiedy to razem z mężem i dziećmi spędzali tutaj miło czas. W tym domu ich synowie zaczęli dorastać. Do momentu, kiedy smoki zaatakowały miasto. Potem wszystko się zmieniło. Przechadzała się właśnie po pomieszczeniu, które było kiedyś salonem. Nalge stanęła na czymś miękkim. Spojrzała w dół. Pod jej stopą, leżał ręcznie wyczyny pluszak. Był to pluszowy, niebieski smok. Podniosła go ze ziemi i się mu przyjrzała. Odrazu wiedziała do kogo należał. Był to miś, którego sama zrobiła dla swojego najmłodszego syna.
*wspomnienie Zendaya'i*
Mizūmi, Seven, maj, rok X397.
- Grrra! Jestem smokiem! Ale czy napewno? O tuż nie! Jestem Smoczym Zabójcą! Pokonam was! Wy duże potwory! - krzyczał 4-letni chłopiec.
- Ty to chyba lubisz smoki. Co synek? - zapytał Aki, swojego syna.
- Tak i to bardzo. Jak dorosne to zostane Smoczym Zabójcą jak tatuś i wujaszek. - powiedział radosny chłopiec.
- Skoro tak bardzo lubisz smoki...to bardzo proszę. - kobieta podarowała synowi pluszowego, niebieskiego smoka.
- To dla mnie!? - zapytał.
- Tak, dla ciebie. Synku. - uśmiechnęła się do chłopca.
- Ale fajnie! Dziękuję mamusiu! Bardzo dziękuję! - podziękował mamie. - Bracie! Spójsz! Dostałem "smoka" od mamy!
Aki i Zendaya widząc, to jak ich syn jest szczęśliwy, uśmiechnęli się.
Aki wszedł do środka. Spokojnie podszedł do żony. Widział, że była przybita. Więc ją czule przytulił.
- Tak bardzo za nimi tęsknię. - powiedziała Zendaya ze łzami w oczach. - Tak bardzo...
Kobieta nie wytrzymała i zaczęła płakać.
- Tak wiem kochanie. Ja też za nim tęsknię. - powiedział smutno mężczyzna i zaczął mocnej przytulać kobietę.
Mimo, że od początku był twardy to teraz...już nie wytrzymał. A myśl o swoich dzieciach, poprostu...cóż...nie wytrzymał. Z jego oczu zaczęły powoli lecieć łzy.
***
- Nie no. Idźmy stąd już. Nie mogę już dłużej patrzeć na te groby. - powiedziała Lucy.
- To zamknji oczy, to nie będziesz nic widzieć. - powiedział Happy.
- Bardzo śmieszne.
- Co się stało Natsu? Stoisz jakoś wyjątkowo cicho. - zapytał Gray.
- Nie nic. Po prostu...to miejsce...wydaje mi się jakoś dziwnie znajome. - powiedział Natsu.
- Gdzie Aki i Zendaya? - zapytał Kuro.
- Patrz. Już idą. - powiedziała Shiro.
- Wszystko w porządku? - zapytała Erza.
- Tak. Wszystko gra. - powiedział Aki.
- Tylko czy napewno?
Wszyscy obrócili się w stronę tajemniczego głosu.
Koło ogromnej skały stał, mężczyzna. O oczach czerwonych jak krew. I włosach szarych jak popiół.
- Coś ty za jeden!? - zapytał Aki.
- Ktoś kogo już kiedyś spotkałeś. Kryształowy Smoku. - powiedział mężczyzna.
- Że co?!
- No tak. 400 lat temu. W te feralną noc. Jak smoki zaatakowały Mizūmi. He he...powiem Ci tyle, że że z wyglądu nic się nie zmieniłeś.
- Nadal ciebie nie kojarzę.
- To pozwól, że Ci odświerzę pamięć. - powiedział mężczyzna.
Rzucił coś w stronę Aki'ego.
Różowowłosy złapał rzecz. Był to kamień. Kamień, który przypominał małego chłopca, którego przez brzuch przechodzi ostry pazur smoka. Innymi słowy...przetstawiało to chłopca, który ma przebity brzuch.
Aki przyjrzał się figurce. I po chwili zauważył, kogo ma przedstawiać ta postać. Spojrzał na mężczyznę.
- Teraz mnie pamiętasz?
- Ty!
- Czyli jednak. Haha...
Aki roztrzaskał kamień.
- Jakim cudem ty, żyjesz!?
- Przeżyłem. Nauczyłem się magii przemiany. Dzięki temu Acnologia nie mogłem mnie znaleźć i zabić. I też rzucałem co jakiś czas zaklęcie, które sprawiało, że osoby z czułym węchem mnie nie czuły. Zgaduje, że też tak robiłeś. Prawda Aki?
- Nie. Zaklęcia na zapach nie rzucałem!
- Ale coś podobnego.
- Czego tutaj szukasz?!
- Jak to czego? Najpotężniejszej Magii na Świecie! Czyli magii, którą ty...- pokazał na Zendaya'e. - Kiedyś rzuciłaś na to miasteczko.
- Czyli tego szukali ci dwaj mężczyźni? - zapytała Zendaya.
- Tak dokładnie.
- A po co ci ona? - zapytał Aki.
- Nie zadawaj głupich pytań. Mam zamiar zniszczyć ten cały świat! Haha...
- Dlaczego!? - zapytała Erza.
- Dla frajdy! - krzyknął tajemniczy mężczyzna.
- O nie po moim trupie! - krzyknął Natsu i ruszył z pięściami do wroga.
Mężczyzna szybko zrobił unik. I uderzył Natsu prosto w brzuch. Chłopak poleciał prosto na ziemię.
- Natsu! - krzyknął Gray.
- Wszystko w porządku. - powiedział i wstał z ziemi.
- No no. Twardy jesteś.
- A żebyś wiedział! - krzyknął Natsu robiąc wściekłą minę.
- Hę?
Mężczyzna przyjrzał się chłopakowi. Miał wrażenie, że już gdzieś widział tego chłopaka. Po chwili przed jego oczami ukazał się 4-letni chłopiec, którego spotkał 400 lat temu.
- Zaraz...to ty? - zapytał. - Żyjesz?
- Hę?
Wszyscy spojrzeli ze zdziwieniem na Dragneel'a.
- Hm. No cóż...w takim razie. Mała powtórka z rozrywki. - ręka mężczyzny zamieniła się w wielki ostry pazur smoka. - Załatwię Cię...tak jak to zrobiłem, gdy byłeś dzieckiem.
Podniusł rękę.
- Tylko czy tym razem...TATUŚ CIĘ URATUJE!? - gigantyczny pazur ruszył w stronę chłopaka.
Wszyscy stali jak sparaliżowani. Aki przez moment patrzył na tę całą scenę. Nagle przed jego oczami ukazał się obraz śmiejącego się chłopca. Otrząsną się. I ruszył w stronę Natsu.
*huk*
Wielki kamienny pazur się roztrzaskał. Wraz z kryształową tarczą, którą zrobił Aki, by osłonić Natsu przed atakiem.
- Spójrzcie! - krzyknął Happy.
- Ten typek zniknął! - krzyknął Gray.
- A wraz z nim "błękitną kulę magii" - powiedziała Zendaya.
- Co to byli za jeden? - zapytała Erza. - Natsu. Znasz go?
- Nie! Pierwszy raz go widzę na oczy. Przysiegam. - powiedział Natsu.
- To co miało znaczyć "załatwię Cię tak jak to zrobiłem, kiedy byłeś dzieckiem" ? - zapytał Gray.
- Naprawdę nie wiem.
Aki przez chwilę patrzył w miejsce, gdzie stał przed chwilą wróg. Potem spojrzał na Natsu. Mężczyzna był wszoku.
Zendaya również spojrzała na chłopaka ze szokiem.
Natsu nie wiedział, dlaczego oni się tak na niego patrzyli.
- Co? Dlaczego się tak na mnie patrzycie? - zapytał.
Patrzeli tak przez chwilę i potem powiedzieli...
- Na...Natsu? To...ty?
C.D.N
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro