Wejście Mistrza
Pov. król Marek
-Wiesz co żono?
-Co takiego mężu?
-Całkiem dobra jest ta gra. Nie mówiłem Ci tego ale jak byliśmy z Victorem mali to graliśmy w nogę.
-Ty? Wy? Jak?
-Tak. Graliśmy. I wierz mi lub nie.. Ale zmieniłem zdanie. Jak tylko znajdziemy Melę powiem jej że wyrażam zgodę na jej grę w tym sporcie.
-Oh Marku. Cieszę się że się zgadzasz.
Dała mi całusa w policzek. Uśmiechnąłem się i dalej obserwowałem grę.
Pov. Mela
Nie wierzyłam w to co usłyszałam. ,,Ojciec uprawiał ten sport!". A teraz pozwolił mi grać. Super. Matt miał rację. O.. To jest odpowiedni moment by się ujawnić.
,,Po meczu wszyscy dowiedzą się kim jestem". Z tymi myślami pobiegłam na najwyższe trybuny. Stanęłam na krawędzi i wypowiedziałam zaklęcie: Crystal Acencia. Przede mną pojawiły się schody. Weszłam po nich jak najwyżej a później użyłam kolejnego zaklęcia:Crystal Emane. Pojawiła się śliska kryształowa droga, z której zjechałam na sam dół, na boisko gdzie stały Emeraldy. Byłam w kapturze a moje włosy były krótsze niż dotychczas,sięgały do uszu. Zmieniłam kolor na czerwone z czarną pasemką. Dziewczyny nie wiedziały kim jestem. Otoczyły mnie.
Pov. Mare
Rozmawiałyśmy z trenerką o taktyce. Jakby tu zwyciężyć z przeciwnikiem kiedy nagle na boisko ,,przyleciała" jakaś dziewczyna. Była w kapturze. Otoczyłyśmy ją, a kiedy zdjęła kaptur powiedziałam:
-Li?!-uśmiechnęła się tylko. Wszyscy ją przytuliłyśmy. Nawet nasza trenerka.
-Co tu robisz? - spytała moja siostra
-Przyszłam żeby wam pomóc. I wiecie.. to ja byłam tą dziewczyną która grała w ostatnich meczach z IJ
Zrobiłyśmy miny typu,,żartujesz?", a ona odpowiedziała przecząco głową.
Wtedy coś mnie olśniło.
-Li,mówi prawdę - dziewczyny popatrzyły się na mnie jak na upiora. Nie wiedziały czemu potwierdzam jej słowa. - Kiedy byliśmy na ostatnim meczu IJ, zauważyłam naszyjnik u tej dziewczyny. Był taki sam jak ma Mela. Uznałam to za zbieg okoliczności ale teraz wiem że miałam rację. To byłaś ty! - wskazałam na moją przyjaciółkę
-No jasne. A tak poza tym. Mogę wrócić? - spytała z nadzieją w głosie.
-Ja się zgadzam-pow. Kira
-Dzięki ale wiecie co.. Muszę zostać w tej fryzurze bo oni mnie rozpoznają. Choć mój brat już wie.
-Brat? - zdziwiłyśmy się
-Tak-zaczęła nam w skrócie opowiadać. - I tak to właśnie było.-skończyła.
-Wow. Ale wiesz,co? Mam inny pomysł. Lepszy. Zrób włosy takie jakie miałaś grając z nimi-pow. Carmen i szepnęła jej w ucho cały plan.
Niechętnie przystała na propozycje Carmen, ale wiedziała że tak czy siak Raimon pozna prawdę.
%Proszę proszę proszę.. Moja przyjaciółka zrobiła wielkie wejście. Tak jak zawsze. Wejście Mistrza a może raczej Mistrzyni..
Li odwróciła się w stronę właściciela głosu. Bardzo się ucieszyła,kiedy zorientowała się czyj to głos. To był Miles. Podeszła do niego, przytuliła i zaczęli rozmawiać. Dowiedziała się że jest on naszym menadżerem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro