Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|1| Krótka próba

Mary pov's

Dochodziła 16.10 a Star ciągle nie było. Właśnie zakładałam moje czerwone convers'y i szykowałam się do wyjścia z kawiarni i pójścia do domu. Ale jak zwykle młoda się spóźniała. Powinna być 10 minut temu. Czemu szef jeszcze nie wywalił tej małolaty? Dzwonek oznajmił czyjeś przybycie do strabucks'a.

-Ile razy ci mówiłam Star żebyś przychodziła na czas?!!- ale ku mojemu zaskoczeniu przy barze stał jakiś mężczyzna. Świetnie. Kolejny klient. I tak ich dziś za dużo obsłużyłam, ale co no? Taka praca i korona mi z głowy nie spadnie prawda?

-Co podać?- zapytałam przesłodzonym głosem i z udawanym uśmiechem na twarzy. Oh błagam niech ten dzień się skończy.

-Poproszę kawę kochanie. - powiedział szczerząc się głupio. Ja spojrzałam na niego jak na idiotę, na co facet uśmiechnął się jeszcze szerzej, o ile tak się jeszcze da. Kretyn.

-Coś jeszcze?- zapytałam.

-Tak. Jakieś ciastko do kawy proszę słodka.- przewróciłam oczami cały czas z udawanym uśmiechem.

-A jakie pan sobie życzy?- syknęłam cały czas się fałszywo uśmiechając. Na szczęście do kawiarni wbiegła zdyszana Star. Nareszcie. Mam dość, a pewnie jeszcze szykuje się jakaś impreza. Westchnęłam przeciągle i zrobiłam szybko kawę temu... Panu.

-Jagodziankę skarbie.- wypuściłam drżące powietrze, bo facet miał z 40 lat i wyglądał na niebezpiecznego. Ale mózgu to on raczej nie posiada. Cokolwiek. Chce już stąd wyjść.

-Możesz już lecieć. Dokończę zamówienie.- powiedziała hardo nastolatka o czekoladowej cerze i z burzą czarnych loków na głowie.

-Ale mi łaskę robisz Star. Nie spóźniaj się więcej młoda. Ja nie chcę siedzieć tu dłużej, bo nikt mi nie da wypłaty za nad godziny.- powiedziałam już lekko, ale tylko lekko wkurwiona.

-Przepraszam. Mogę ci oddać za to część wypłaty, ale nie mów szefowej błagam.- powiedziała przestraszona.

-Zwariowałaś? Nie chcę twojej kasy. Wiem że ci jest potrzebna. I spoko. Nie powiem jej, ale błagam. Więcej się nie spóźniaj.- powiedziałam z lekkim uśmiechem, a moje zdenerwowanie opadło. Uściskałam ją szybko i wyszłam z kawiarni wchodząc do auta. Matt wysłał mi jeszcze SMS że dziś jest próba naszego zespołu. Graliśmy jako ''Color Mix'' w małych klubach albo na urodzinach jakiś dzieciaków którzy chcieli się popisać przed znajomymi, że mają muzykę na żywo. Ja grałam na basie i śpiewałam. Matt grał na perkusji, Elena gra na gitarze elektrycznej, Bonnie śpiewa, a Kate gra na gitarze akustycznej, chociaż w większości śpiewa ze mną i Bonnie. Wjechałam na parking przed domem kultury i szybko wyskoczyłam z auta, zabierając ze sobą gitare. Weszłam po schodach do holu i przywitałam się z kilkoma sprzątaczkami jak i kapelmistrzem orkiestry. Zbiegłam do piwnic, tam gdzie były sale wykorzystywane przez orkiestrę i zespoły. Weszłam do średniej wielkości Sali, gdzie Matt już walił w bębny a dwójka z dziewczyn śpiewała jeden z utworów. Elena siedziała zapatrzona na swoje dziecko, a raczej gitarę i stroiła ją. Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam swój instrument i podłączyłam go do wzmacniacza. Zagrałam kilka akordów i w jednym momencie nastała cisza, bo chyba wcześniej nikt mnie nie zauważył. Cóż. Typowe.

-Hej laska. Co słychać?- zapytała Kate z typowym dla siebie optymizmem.

-Jest okej.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.

-Zagramy Change My Mind, Wrong, Do something good i Amnesia i pojedziemy na imprezę. Co wy na to?- powiedział Matt, a my przytaknęłyśmy we trzy. Zagraliśmy utwory i pojechaliśmy do domów umawiając się na wieczór.

___________________________________________________________________

Ten jest krótki dlatego zaraz dam drugi ;)

CZYTASZ= ZOSTAWIASZ ŚLAD ;*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #vf