Przeprosiny《8》
Minęły cztery dni od mojej kłótni z chłopakami, od tamtej pory nikt się do mnie nie odzywa, posiłki przeważnie jadam u siebie. Mimo wszystko nie żałuję. Mika jest moją przyjaciółką i nikt o niej nie może tak mówić. Właśnie znajdowałam się u Miki, bardzo często do niej przychodzę.
- Dlaczego blondynka je ziemię ? - następny suchar ze strony Miki, niektóre są śmieszne, a niektóre nie. Mimo tego, że obie jesteśmy blondynkami to żarty o nich nam nie przeszkadzają.
- Nie wiem
- Bo grunt to zdrowie! - Parsknęłam śmiechem, taka właśnie jest Mika, nawet jeśli jest w poważnym stanie to zawsze próbuję kogoś rozweselić. - Musisz przyznać, że to było śmieszne.
- Było - uśmiechnęłam się, teraz kiedy wiemy o sobie wszystko jest jeszcze lepiej, bardziej sobie ufamy. - Ej elfko - specjalnie użyłam tego określenia , Mikia nie lubi go, nawet nie wiem czemu
- Nie nazywaj mnie tak - oburzyła się - No co?
- Jak wyjdziesz to musimy nadrobić te zaległe zakupy - zaśmiałam się.
- MUSIMY! - wykrzyczała szczęśliwa, jej humor strasznie się zmienia. Kiedy tak patrzyłam na Mike, przypomniał mi się pożar. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Mika opowiedziała mi o tej zielonej mgle, podobno miała ją chronić , ale nie była dość skuteczna, ponieważ Mika dopiero wszystkiego się uczyła. Dowiedziałam się też, że istnieją różne rodzaje elfów, Mika była elfem natury, stąd zielony kolor mgły. - Aiko? - zapytała zmartwiona Mika.
- Przepraszam zamyśliłam się - uśmiechnęłam się - Mika będę się zbierać - dziewczyna od razu posmutniała, ale niestety już musiałam wychodzić, dochodziła godzina 18 a za dwie godziny miałam szkołę. Niestety szybko się uporali po pożarze. - No to do jutra elfko - pocałowałam ją w polik i szybko wyszłam aby nie dostać za tą elfkę. Ruszyłam na przystanek, a po chwili siedziałam już w autobusie, który miał zawieść mnie pod rezydencję. Usiadłam na tyłach, założyłam słuchawki i odpłynęłam. Po paru minutach ktoś zaczął mnie szturchać, wyjęłam słuchawki z uszów i przyjrzałam się chłopakowi który siedział obok mnie. Chłopak był blondynem, miał kręcone włosy z grzywką która opadała na prawą stronę jego twarzy, jedno oko miał niebieskie a drugie czerwone, miał też kolczyki w uszach. Mówiąc krótko, przystojny.
- Hej kociaku! - promienie się uśmiechnął - Co taka dziewczyna jak ty tutaj robi?
- W tym momencie jadę do domu, czyż nie po to są autobusy? - zapytałam retorycznie. Ten tylko się zaśmiał.
- Nazywam się Kou Mukami, a ty? - z jego twarzy nie schodził uśmiech.
- Aiko Amori
- Miło mi! - zawiesił się - gdzie mieszkasz? - zapytał, niedoczekanie jego, że mu powiem, jeszcze na dodatek czuć od niego wampiryzm. Szczerze zdziwiło mnie to, że nie był czystej krwi, nie wiedziałam, że ludzie mogą zmienić się w wampira.
- Daleko - odpowiedziałam, widać nie był zachwycony odpowiedzią. W pewnym momencie skojarzyłam fakty, nazywał się Mukami a z tego co słyszałam Sakamaki i Mukami pałali do siebie nienawiścią, więc tym bardziej nie powinnam mu mówić gdzie mieszkam. Autobus stanął na moim przystanku. - Ja już się zbieram - uśmiechnęłam - Do widzenia Kou.
- Do zobaczenia kociaku! - odpowiedział z uśmiechem. Wyszłam z autobusu i ruszyłam w stronę rezydencji. W domu panowała cisza, słychać było tylko szepty dochodzące z salonu, nie miałam ochoty wdawać się w dyskusje z wampirami więc ruszyłam w stronę swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać o mojej kłótni z chłopakami. Nie miałam zamiaru ich przepraszać, ponieważ to oni byli winni, więc oni powinni przeprosić. Usłyszałam pukanie do drzwi, otworzyłam je a za nimi stał Subaru, podniosłam jedną brew.
- Aiko...- zaciął się - mogę wejść?
-Cześć Subaru, wchodź - zaprosiłam go gestem dłoni, chłopak wszedł i usiadł na jednym z foteli, poszłam w jego ślady i usiadłam na przeciw niego. - Więc, o co chodzi? - zapytałam
- Aiko...- zamyślił się- nie często to robię, nawet w ogóle - zaczęłam się zastanawiać o czym on mówi - Wiem, że źle postąpiłem. Mika jest twoją przyjaciółką i nie powonieniem tak o niej mówić. Przepraszam Aiko.
- Subaru - zaczęłam - Masz rację, źle postąpiłeś, ale przyjmuję przeprosiny - uśmiechnęłam się , chłopak od razu się rozpromienił.
- Może masz ochotę na wyjście do kina na przeprosiny? - uśmiech nie schodził mu z twarzy. Zamyśliłam się, mogłaby to być miła odmiana, odkąd przeprowadziłam się do tego domu, w ogóle nie miałam czasu dla siebię. Albo szkoła albo rezydencja, nigdzie nie wychodziłam.
- Zgoda - oddałam uśmiech - To kiedy wychodzimy? - zapytałam
- Może być za dziesięć minut. - uśmiechał się i zniknął. Podeszłam do szafy i wybrałam purpurową sukienkę i czarne baleriny. Poprawiłam makijaż i usłyszam pukanie do drzwi, otworzyłam je a za nimi stał Subaru z kwiatami róż.
- To dla ciebie - wręczył mi bukiet, przepięknie pachniały.
- Nie musiałeś
- Na przeprosiny - powiedział, podeszłam do niego i pocałowałam jego polik.
- Dziękuję - chłopak zarumienił się - Idziemy?
- Tak , jasne - wziął mnie pod rękę i ruszyliśmy do drzwi wejściowych, po drodze widziałam zdziwione spojrzenia Laito oraz Ayato. Wyszliśmy z domu a moim oczom ukazała się limuzyna którą jeździmy do szkoły
- Subaru?
- Tak?
- Dlaczego limuzyną ? - jęknęłam
- Bo nie mamy innego samochodu - zaśmiałam się
- Reiji zgodził się abyś wziął limuzynę? - zapytałam, szczerze byłam zaciekawiona bo tym samochodem jeździliśmy tylko do szkoły, a jeśli chcieliśmy gdzieś pojechać musieliśmy wezwać taksówkę albo jechać metrem.
- On nie ma o niczym pojęcia - uśmiechnął się
- Będziesz miał kłopoty - stwierdziłam
-Wisi mi to - otworzył drzwi i pomógł mi wsiąść. Limuzyna ruszyła, droga minęłam nam w ciszy. Po sześciu minutach byliśmy już pod kinem, wysiadłam a zaraz po mnie wysiadł Subaru - Możesz wybrać film - poinformował mnie, uśmiechnęłam się i spojrzałam na filmy. Nie było dużego wyboru, wybrałam jakiś film science-fiction. Zamówiliśmy popcorn i Coca-Cole, weszliśmy na salę i zajęliśmy miejsca. Film oglądałam do połowy, później zaczęłam zastanawiać się co jest pomiędzy mną i Subaru. To spotkanie nie przypomniało mi zwykłego wypadu znajomych do kina, było to raczej podobne do randki. Kwiaty, limuzyna i kino. Subaru jest dla mnie tylko przyjacielem i nikim więcej, ale nie wiem co on do mnie czuję, może coś więcej niż przyjaźń. Nie chciałam robić chłopakowi nadziei więc jeśli coś zrobi od razu mu powiem na czym stoimy. Film się skończył i wyszliśmy z kina.
- Wracamy już do domu? - zapytałam
- Jeszcze nie - uśmiechnął się - mam dla ciebie niespodziankę. - Weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy, obserwowałam krajobraz za oknem. Po dziesięciu minutach drogi znajdowaliśmy się przy lesie. Wyszliśmy z limuzyny, widziałam jak chłopak miał coś w ręce i chce mi to założyć, po paru sekundach stwierdziłam, że to opaska na oczy.
- Po co mi to zakładasz? - spytałam
- Jak bym ci tego nie założył nie byłoby żadnej niespodzianki - uśmiechnął się, w odpowiedzi skinęłam głową. Chłopak zawiązał mi opaskę na oczach i zaczął prowadzić. W pewnej chwili zatrzymaliśmy się a chłopak zdjął mi opaskę z oczu. Moim oczom ukazał się przepiękny krajobraz któremu towarzyszył zachód słońca, mimowolnie westchnęłam. Dopiero po chwili spostrzegłam, że na trawie jest rozłożony koc z różnymi przekąskami. Zerknęłam na chłopaka który uśmiechał się, zaprosił mnie gestem dłoni w stronę koca, usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. Subaru cały czas patrzył się na mnie. Już wiedziałam dlaczego się stara, postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.
- Subaru.. - zaczęłam ale nie było dane mi dokończyć ponieważ chłopak mi przerwał.
- Poczekaj Aiko - zaczął - najpierw ja ci coś powiem, dobrze? - niechętnie skinęłam głową, nie byłam na sto procent pewna, że powie to o czym myślałam, musiałam się domyślać - Pewnie wiesz już co chcę ci powiedzieć, nie zorganizowałem tego wszystkiego tylko dla przeprosin.- wstrzymałam oddech - Odkąd pierwszy raz cię ujrzałem wywarłaś na mnie spore wrażenie, zakochałem się w tobie Aiko i chcę żebyś o tym wiedziała - powoli wypuściłam powietrze, miałam rację.
- Subaru - zaczęłam - Nie wiem jak delikatnie ci to przekazać, ale dla mnie jesteś tylko przyjacielem - powiedziałam - Przepraszam, że cię zawiodłam - opuściłam głowę, po chwili poczułam jak chłopak podnosi mój podbródek.
- Nie masz za co przepraszać - wpatrywał się w moje oczy - Ale zanim wszystko wróci do normy chciałbym jeszcze coś zrobić - zamknął oczy i pomału przybliżał się, wiedziałam co chciał zrobić jednak nie odepchnęłam go mimo że jest moim przyjacielem to nic do niego nie czułam, pozwoliłam na pocałunek. Usta chłopaka przywarły do moich, mimo tego wszystkiego nie odwzajemniłam pocałuku, nie potrafiłam. - Przepraszam - powiedział, zaczęło się robić niezręcznie
- Wracamy już? - zapytałam
- Tak, wracajmy - zaczęliśmy się zbierać. Przez całą drogę panowała dziwna atmosfera, czułam że chłopak był smutny, ale to nie moja wina, że nic do niego nie czułam. Wróciliśmy do domu. Od razu jak weszliśmy powitał nas Reiji.
- Mogę wiedzieć gdzie byliście? - zapytał dość zdenerwowany.
- Subaru wszystko wyjaśni, a teraz przepraszam was ale jestem zmęczona. Dobranoc - powiedziałam
- Dobranoc - usłyszałam tylko Subaru oraz Reija i ruszyłam do swojego pokoju. Przebrałam się w pidżamę i położyłam się do łóżka. Całą noc rozmyślałam nad dzisiejszym dniem.
~~~~~~~~~
Ło ło ło. Co tu się dzieje xD
Nie ogarniam xDD
Jak wam sie podoba ? *-*
Następny pojawi się 25.05 mam nadzieję że wytrzymacie :D Do następnego wampirki *-*
~ Kisiulkowa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro