Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pożegnanie i obietnica

Czułem, jak jej ciało drży pod moim dotykiem, jak jej oddech przyspiesza, a serce bije w rytmie mojej namiętności. Nasze ciała poruszały się w idealnej harmonii, jakbyśmy byli stworzeni do tej chwili.

Jungkook- T.I., jesteś moim wszystkim. Tęskniłem za tym, za tobą, za tym uczuciem…– wyszeptałem, wbijając wzrok w jej oczy, które płonęły tą samą żądzą, co moje.

Wsuwając się w nią głęboko, poczułem, jak cała przeszłość, wszystkie te lata rozłąki, rozmywają się, pozostawiając tylko nas i to, co działo się teraz. To było jak powrót do domu, do miejsca, które zawsze było dla mnie święte.

T.I- Jungkook… nie przestawaj. Proszę, nie przestawaj.– jej głos był pełen błagania, a ręce mocniej zacisnęły się na moich ramionach.

Nie zamierzałem przestawać. Nie mogłem. Każdy ruch, każde drgnienie jej ciała sprawiało, że pragnąłem jej jeszcze bardziej. Byliśmy jak dwie połówki jednej całości, które nareszcie się odnalazły.

Jungkook- Nigdy więcej nie pozwolę, żeby coś nas rozdzieliło. Nigdy więcej, T.I. Jesteś moja, na zawsze.

Złożyłem obietnicę, której zamierzałem dotrzymać, bez względu na wszystko.

Czułem, jak nasza namiętność osiąga zenit, jak nasze ciała stapiają się w jedno, a świat zewnętrzny przestaje istnieć. Byliśmy tylko my, w tej chwili, w tej namiętności, która nas pochłaniała.

Kiedy osiągnęliśmy szczyt, poczułem, jak jej ciało drży pod moim, jak czuje każdy centymetr mojej miłości, mojego oddania. Trzymałem ją blisko, jakbym bał się, że znowu mi zniknie. Ale nie tym razem. Tym razem byliśmy razem i nic nie mogło nas rozdzielić.

Jungkook- Kocham cię, moje serce. Zawsze będę cię kochał.

Jej oczy były pełne łez, a ja wiedziałem, że te słowa dotarły do niej głęboko, że poczuła wszystko, co chciałem jej przekazać. To była nasza chwila, nasze przeznaczenie.

Poruszałem się w niej coraz szybciej, czując, jak każdy jej oddech, każde drżenie ciała przyciąga mnie bliżej krawędzi. Opierałem ją o drzewo, stabilizując nasze ciała, by móc dać jej wszystko, czego potrzebowała, i jeszcze więcej.

Jungkook- T.I, czujesz to? Tylko ty sprawiasz, że tracę nad sobą kontrolę. Tylko ty potrafisz mnie tak zdominować... – szeptałem między pocałunkami, moje słowa pełne były namiętności i desperacji.

Ona oplatała mnie nogami, zaciskając się mocniej, jakby bała się, że to wszystko zniknie, że to tylko ulotny sen. Ale to było prawdziwe, intensywne i nieuniknione.

T.I- Jungkook... nie przestawaj, błagam... – jej głos drżał od emocji, a jej paznokcie wbijały się delikatnie w moje plecy.

Czułem, jak jej ciało reaguje na każdy mój ruch, jak jest w pełni oddana temu, co działo się między nami. Pochyliłem się, aby musnąć jej ucho, dodając do tej intensywnej chwili jeszcze więcej ciepła.

Jungkook- Jesteś moja, T.I, tylko moja. I zamierzam sprawić, byś nigdy tego nie zapomniała.

Poruszałem się w niej szybciej, mocniej, nasze ciała zsynchronizowane, a każda sekunda prowadziła nas bliżej eksplozji, która miała nas połączyć jeszcze bardziej. Byliśmy jak płomień, który rozpalał się coraz mocniej, aż w końcu wybuchł, otulając nas swoją potęgą.

Kiedy doszliśmy do końca tej namiętnej podróży, oparłem czoło o jej, próbując złapać oddech. Jej ciało drżało w moich ramionach, a ja wiedziałem, że właśnie wtedy, w tej chwili, byliśmy jednością.

Jungkook- Zawsze będziesz moim sercem, T.I. Nikt cię ode mnie nie zabierze.

Trzymałem ją blisko siebie, czując, jak nasze serca biją w jednym rytmie, jakby były stworzone tylko dla siebie. W tej chwili byliśmy nie do pokonania.

Nie przestawałem się w niej poruszać, spoglądając jej głęboko w oczy. Włożyłem jej we włosy małą stokrotkę, którą wcześniej znalazłem.

T.I – Tęskniłam tak bardzo za tobą.
Pocałowałem ją namiętnie i wyszeptałem:

Jungkook– Ja też, słoneczko… już nikt nas nie rozdzieli…

Czułem, jak nasze ciała się jednoczą, a nasze dusze splatają się w jeden, nieodłączny węzeł. W tym momencie świat przestał istnieć, był tylko ona i ja.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie, łapiąc oddech. Leżeliśmy na miękkiej trawie, spoglądając w niebo usiane gwiazdami.

T.I  – Pamiętasz, jak obiecaliśmy sobie, że zawsze będziemy razem? – zapytała, ściskając moją dłoń.

Jungkook– Pamiętam – odpowiedziałem, uśmiechając się.

Jungkook – I dotrzymam tej obietnicy.

T.J – A co jeśli ktoś się dowie? – zapytała niepewnie.

Jungkook – Nie martw się o to. Zrobimy wszystko, żeby być razem.

T.I – Ale twoja rodzina…

Jungkook – Moja rodzina może iść do diabła. Ważne jest tylko to, co czujemy do siebie.

T.J – Kocham cię, Jungkook.

Jungkook – I ja ciebie, T.I.
W tym momencie poczułem, że nasze serca biją w jednym rytmie. Byliśmy nierozłączni, połączeni niewidzialną nicią.

T.I wtuliła się w moją klatkę piersiową i delikatnie drapała mnie paznokciami. Pocałowałem ją w czoło, mówiąc cicho:

Jungkook – Muszę już wracać do pałacu, moje serce... niedługo będzie mnie szukać straż albo moi bracia, których wyśle ojciec.

Jungkook –Zawsze tak jest, gdy nie wracam długo...

Po chwili wyciągnąłem z mojego plecaka malutkie pudełeczko, w którym były obrączki ślubne  te, które miałem założyć tej nudnej księżniczce. Wyciągnąłem jedną i nałożyłem ją na palec T.I.

Jungkook – T.I, moja miłość… nie mogę. Nie mogę cię zostawić. Moje serce należy do ciebie, a nie do niej. Wszystko, co robiłem, było z powodu obowiązku, który mnie przytłoczył, ale teraz, teraz wiem, że nie ma nic ważniejszego niż ty.

Jungkook- Księżniczka Seraphina? Nie kocham jej, nigdy nie będę. To tylko układ, który narzucili mi moi rodzice, ale to nie jest moje życie. Moje życie to ty, T.I., tylko ty.

Pocałowałem ją delikatnie w czoło i dodałem.

Jungkook – Nie będę się żenić z nią, obiecuję ci. Zrobię wszystko, by być z tobą. Będę walczyć o nas, niezależnie od wszystkiego. Przepraszam cię za wszystkie chwile, kiedy musiałem cię ranić. Będę cię kochał, aż do końca.

Jungkook- Tylko ty, T.I. Chcę spędzić z tobą resztę życia.

T.I spojrzała na mnie z niedowierzaniem, a potem rzuciła mi się w ramiona.

T.I – Naprawdę? – zapytała, łzy napływały jej do oczu.

Jungkook – Tak, naprawdę. Zawsze byłem tylko twój.

T.I – Ale twoja rodzina? Twój ojciec?

Jungkook – Niech robią, co chcą. Ja wybieram ciebie.

T.I – Kocham cię, Jungkook.

Jungkook – I ja ciebie, T.I.

Wiedziałem, że przed nami wiele trudności, ale byłem gotowy na wszystko, by być z nią. Nie bałem się gniewu mojego ojca ani konsekwencji mojej decyzji. Ważne było tylko to, że byłem z kobietą, którą kochałem.

T.I mocniej zacisnęła ręce na moich ramionach, przyciągając mnie do siebie, jakby chciała mieć mnie na zawsze, nie pozwolić mi odejść. Czułem, jak jej serce bije w tym samym rytmie co moje, jak nasze dusze się splatają, a wszystkie słowa, które powiedziała, były jak światełko w ciemności, które nie pozwalało mi się cofnąć.

T.I- Jungkook… Obiecaj mi, że to nie tylko puste słowa. Obiecaj, że będziesz przy mnie, niezależnie od wszystkiego. Że nie zostawisz mnie samej.

Jestem przy niej. Zawsze będę. Złożyłem delikatny pocałunek na jej czole, czując jak wszystkie moje obawy znikają w tej chwili.

Jungkook- Nie zostawię cię, T.I. Nigdy. Wszystko, co robiłem, wszystko, co było moim obowiązkiem, to nie miało znaczenia, bo teraz wiem, że tylko ty się liczymy. Moje życie należy do ciebie. Twoje serce, twoje marzenia... to wszystko chcę chronić.

Jej oczy pełne były łez, ale nie były to łzy smutku, lecz łzy nadziei, łzy miłości, które sprawiły, że moje serce biło szybciej. Trzymałem ją mocno, jakby bałbym się, że zniknie, jeśli puszczę ją choć na chwilę.

T.I- Chcę ci wierzyć, Jungkook. Ale… co będzie z moimi rodzicami? Co jeśli nie zaakceptują nas?

Jungkook- Zrobimy to razem. Nie pozwolę, by coś nas rozdzieliło. Niezależnie od tego, jak trudne będzie to dla naszych rodzin, wybieram ciebie, T.I. Ty jesteś moim życiem.

Patrzyła na mnie przez chwilę, a potem jej usta ułożyły się w delikatny uśmiech. W jej oczach widziałem coś, czego nie widziałem nigdy wcześniej  wiarę, zaufanie i miłość, które były silniejsze niż jakiekolwiek obawy.

T.I- Kocham cię, Jungkook. I chcę być z tobą, bez względu na to, co się stanie.

Jungkook- Kocham cię, T.I. Zawsze będziesz moją jedyną.

Pocałowałem ją ponownie, tym razem delikatnie, ale pełnym oddaniem, czując, jak każda sekunda z nią w moich ramionach jest tym, czego pragnąłem przez całe swoje życie. To była nasza chwila, nasza decyzja i nasza przyszłość, a reszta nie miała znaczenia.

Pocałowałem jeszcze raz T.I na pożegnanie, nawet nie poprawiając moich poczochranych włosów po naszym namiętnym seksie. Wyszeptałem:

Jungkook – Do zobaczenia, moja księżniczko.

Odwróciłem się i zacząłem odchodzić, ale po chwili zatrzymałem się i spojrzałem na nią przez ramię.

Jungkook – I pamiętaj, cokolwiek by się nie działo, zawsze będę przy tobie.

Uśmiechnęła się do mnie, a jej oczy błyszczały łzami.

T.I – Ja też zawsze będę twoja, Jungkook.

Z ciężkim sercem odwróciłem się i ruszyłem w stronę pałacu. Wiedziałem, że czeka mnie trudna rozmowa z ojcem i że będę musiał stawić czoła konsekwencjom swoich decyzji. Ale nie żałowałem niczego. Miałem ją T.I  i to było wszystko, co się liczyło.

Gdy tylko wróciłem do pałacu, szedłem spokojnie korytarzem, a w moich myślach była T.I. i nasz namiętny seks. Po chwili na korytarzu pojawiła się księżniczka Seraphina, mówiąc słodkim, nudnym głosikiem:

Seraphina– Mój książę, gdzie byłeś cały dzień? Szukałam cię.
Spojrzałem w jej czarne oczy i odpowiedziałem obojętnie:

Jungkook – Na spacerze w lesie... po co mnie szukałaś?

Seraphina zrobiła krok w moją stronę, a jej oczy błyszczały.

Seraphina– Chciałam spędzić z tobą trochę czasu.

Uśmiechnąłem się cynicznie.

Jungkook – Przykro mi, księżniczko, ale miałem inne plany.

Seraphina– Jakie plany? – zapytała, jej głos zabrzmiał ostrzej.

Jungkook – To nie twoja sprawa.
Seraphina zacisnęła pięści.

Seraphina– Nie będziesz mnie tak traktować! Jesteśmy zaręczeni, a ty zachowujesz się jakbyś mnie nienawidził!

Jungkook – A co jeśli tak jest? – spytałem, patrząc jej prosto w oczy.

Jungkook  – Nigdy cię nie kochałem i nigdy nie będę.

Seraphina zrobiła krok do tyłu, jakbym ją uderzył.

Seraphina– Jak możesz tak mówić? Jesteśmy parą!

Jungkook – Parą z obowiązku. Nie z miłości.

Seraphina– To się zmieni! – krzyknęła.

Seraphina– Zrobię wszystko, żebyś mnie pokochał!

Jungkook – Nie marnuj mojego czasu, księżniczko.

Odwróciłem się i zacząłem odchodzić. Słyszałem za sobą jej krzyki i płacz, ale nie zatrzymałem się. Musiałem wrócić do T.I., do jedynej kobiety, którą kochałem.

Seraphina krzyknęła, patrząc na mnie z wyrzutem:

Seraphina – Mój najdroższy, dzisiaj jest bal i musimy na nim być! A ty jesteś księciem i musisz być na nim! I czemu masz poczochrane włosy i jesteś ranny?

Uśmiechnąłem się ironicznie.

Jungkook – Widzisz, księżniczko, zdarza się, że nawet księżęta mają swoje sekrety.

Seraphina– Nie lubię tajemnic! – syknęła, skrzyżowawszy ramiona.

Seraphina – Powinieneś mi wszystko mówić!

Jungkook – A ty powinnaś przestać się wtrącać w moje życie.

Seraphina– Ale jesteśmy zaręczeni! – wykrzyczała.

Seraphina– Mamy spędzać razem czas!

Seraphina– Tak, z obowiązku. Nie z miłości.

Seraphina– To się zmieni! Będziesz kochała tylko mnie– zapewniła, zaciskając pięści.

Jungkook – Śmiało, próbuj.

Odwróciłem się i zacząłem odchodzić.

Udałem się do swojej komnaty i rzuciłem plecak w kąt, po czym rzuciłem się na swoje łoże i zamknąłem na chwilę oczy. Gdy nagle do mojej komnaty weszła jedna z moich służących, mówiąc kłaniając mi się:

Sluzaca – Wasza wysokość, muszę przygotować księcia do balu, przygotowałam kąpiel i muszę księcia umyć... kąpiel księciu dobrze zrobi...

Uśmiechnąłem się do niej, chyba miała rację mówiąc, że kąpiel mnie zrelaksuje. Wstałem z łóżka, po czym udałem się do łazienki królewskiej. Rozebrałem się i wszedłem do wanny, a służąca zaczęła myć całe moje ciało. Nachyliła się, myjąc mnie, a ja wpatrywałem się w jej oczy, mówiąc:

Jungkook – Przyjemna kąpiel... ale nie lubię tych wszystkich bali, tego wszystkiego... chciałbym być z kimś kogo kocham, kimś kto jest bliski mojemu sercu.

Jungkook- Chciałbym aby ona była tutaj ze mną. Ona i ja to serca dwa. Nie mówię o księżniczce Seraphinie, bo jej nie kocham.
Służąca spojrzała na mnie zaskoczona, ale szybko wróciła do mycia.

Służąca – Wasza wysokość, księżniczka Seraphina jest bardzo piękna i dobra.

Jungkook – Piękna? Tak, może. Dobra? Nie sądzę.

Zamknąłem oczy, wyobrażając sobie T.I obok siebie. Jej dotyk, jej zapach, jej śmiech. Czułem, jak moje serce tęskni za nią.

Służąca – Księże, już wszystko gotowe. Możecie się ubrać.

Wstałem z wanny i pozwoliłem służącej pomóc mi się wytrzeć i ubrać w elegancki strój. Stałem przed lustrem, patrząc na swoje odbicie.

Czy to naprawdę ja? Książę, który miał wszystko, a jednocześnie nic?

Służąca spojrzała na mnie, jej oczy błyszczały ze zdziwienia.

Służąca – Mówi książę o T.I? Znam ją bardzo dobrze... Byłam jej nianią, kiedy była mała, a ty, książę, często się z nią bawiłeś w ogrodzie za domem. Tacy nierozłączni.

Zaśmiałem się, patrząc na służącą. T.I, moja miłość, moje wszystko. W środku całego tego balu zaplanowałem ucieczkę z pałacu, aby się z nią spotkać.

Jungkook – Tak, to właśnie ona. – przyznałem, uśmiechnąwszy się szeroko.

Jungkook  – Pamiętasz, jak budowaliśmy zamki z piasku?

Służąca również się uśmiechnęła, wspominając dawne czasy.

Służąca – Oczywiście, książę. Byliście jak brat i siostra.

Jungkook – No właśnie, jak brat i siostra... tylko że ja i ona jesteśmy teraz razem.

Służąca kiwnęła głową, rozumiejąc co mam na myśli.

Służąca– Będę trzymać twoją tajemnicę, książę. Ale uważaj na siebie. Księżniczka Seraphina jest bardzo zazdrosna.

Jungkook – Wiem, wiem. – odpowiedziałem, wzruszając ramionami.

Jungkook  – Zrobię wszystko, żeby być z T.I.
Po chwili namysłu dodałem.

Jungkook – Wiesz co? Zrób mi przysługę. Przekaż T.I, że spotkamy się dzisiaj pod starym dębie za ogrodami pałacu, o północy.

Służąca skinęła głową.

Służąca– Zrobię to, książę.

Uśmiechnąłem się szeroko.

W końcu będę mógł zobaczyć T.I i powiedzieć jej, jak bardzo ją kocham.

Kolejny rozdział jest już za nami kochani

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro