Krwawe Przysięgi
Po chwili, gdy nasza krew połączyła się w jednym kielichu, cała sala, w której odbywał się nasz ślub, została ogarnięta dziwną, niemal namacalną atmosferą. Czułem ją w powietrzu gęstą, pełną magii, pełną nocy. Dźwięki muzyki, które niegdyś brzmiały jak hipnotyzująca melodia, teraz stawały się jakby głośniejsze, bardziej dominujące, oplatając nas swoją mocą.
Zanim jednak mogłem rozkoszować się tą chwilą, w której złączyliśmy nasze krwi, usłyszałem głośny dźwięk rozchylających się drzwi. Na salę wkroczyła księżniczka Seraphine, moja była narzeczona.
Seraphina - Jungkook! – jej głos wypełnił przestrzeń, a gniew w jej oczach nie pozostawiał żadnych wątpliwości.
Seraphina -To naprawdę tak? To TY z nią zwiążesz swoją krew, swoje życie?!
Ona, jej długie, złote włosy, miały teraz jeszcze bardziej diaboliczny blask, a jej oczy pełne były wściekłości. Podchodziła do nas powoli, pewnym krokiem, a jej obecność była niemal przerażająca. Zatrzymała się tuż przed nami.
Jungkook- Seraphine, nie masz już nic do powiedzenia w tej sprawie – odpowiedziałem chłodno, nie pozwalając, by jej gniew na mnie miał jakikolwiek wpływ.
Jungkook- Wybrałem T.I i to ona stanie u mojego boku. Ty jesteś już przeszłością.
Seraphina - Przeszłością? – zaśmiała się szyderczo, jej ton pełen ironii.
Seraphina - Myślisz, że zapomnę? Że to wszystko zostawię w przeszłości? Że pozwolę, byś poślubił tę... tę... kobietę, którą traktujesz jak zabawkę? Jak... jak lalkę, której możesz używać?
T.I stała obok mnie, jej oczy były pełne niepokoju, ale i determinacji. Czułem, jak jej ciało drży, jak obawia się tego wszystkiego, co się dzieje. Była cicha, ale w jej oczach było coś, czego nie potrafiłem zignorować. Widziałem, jak walczyła, by nie okazać swojej obawy.
Jungkook- T.I jest moją wybranką, Seraphine. Zrozum to – odpowiedziałem spokojnie, jednak w moich słowach brzmiała czysta władza, której nie mogła zaprzeczyć.
Jungkook- Nie ma już miejsca dla ciebie w moim świecie. Jesteś tylko wspomnieniem.
Seraphine spojrzała na mnie przez chwilę, jakby próbowała mnie wyzwać, próbując znaleźć w moich oczach jakąkolwiek słabość. W końcu jednak jej wzrok powędrował na T.I, a jej twarz zmieniła się z gniewu w coś, co można było nazwać pogardą.
Seraphina - Więc to naprawdę się dzieje... – szepnęła.
Seraphina - Dobrze. Jeśli to naprawdę twoje życzenie, Jungkook, to zróbmy to. Skoro nie chcesz mnie, to niech się stanie. Jednak nie myśl, że to tak łatwo przejdzie. Twoja decyzja ma swoje konsekwencje.
Księżniczka odwróciła się nagle, jakby wiedziała, że teraz muszę wykonać kolejny krok w naszym rytuale. Spojrzałem na T.I czując, jak napięcie w powietrzu narasta.
Musiałem przejść do kolejnej części ceremonii, mimo tego, co się działo. Zbliżyłem się do ołtarza, gdzie czekały dwa nowe kielichy. Były bogato ozdobione, wykonane z ciemnego złota, z symbolami wampirzymi wyrytymi na brzegach.
Jungkook- Nadszedł czas, byśmy zawarli naszą przysięgę krwi, T.I.– powiedziałem, biorąc jeden z kielichów.
Jungkook- To kolejny krok w naszej wieczności.
T.I patrzyła na mnie z mieszaniną lęku i ekscytacji, jej palce drżały, ale wiedziałem, że nie może się cofnąć. Tylko przez tę ceremonię, tylko przez ten rytuał, będziemy prawdziwie związani.
Jungkook- Pijesz z kielicha tej krwi, by stać się częścią mojej wampirzej natury. Twoja krew połączy się z moją na zawsze – powiedziałem, zerkając w jej oczy.
Jungkook- Tylko w ten sposób staniesz się moją żoną w oczach wszystkich, w oczach tych, którzy rządzą nocą.
T.I skinęła głową, a jej ręka powoli sięgnęła po kielich. Pociągnęła łyk, a ja poczułem, jak nasza krew zaczyna się zlewać, jak połączenie staje się pełniejsze, głębsze. Gdy skończyła, oddałem jej drugi kielich, który zawierał moją krew.
Jungkook A teraz moja kolej – powiedziałem, trzymając kielich w rękach.
Wypiłem do ostatniej kropli, a nasza magia ponownie zaczęła tętnić w powietrzu. Z poczuciem zakończenia tego etapu rytuału patrzyłem na nią, wiedząc, że już nic nie stanie na naszej drodze.
Jungkook- I teraz – dodałem z determinizmem w głosie
Jungkook-– Jesteśmy związani. Na wieczność. Niezniszczalni, nieodwracalni.
Zamknąłem oczy, czując, jak w moich żyłach płynie ta sama krew, która łączyła mnie z T.I. Po raz pierwszy czułem się naprawdę pełny.
Jungkook- Krew wampirza połączyła nas na wieczność. Już nigdy nie będziesz mogła odejść– dodałem z pewnością, patrząc w jej oczy.
Jungkook- Tylko ja i ty. Na zawsze.
W tym momencie, księżniczka Seraphine spojrzała na nas raz jeszcze, a jej oczy były pełne gniewu. Zdecydowałem, że nie pozwolę jej na żadną interwencję.
Jungkook- Nie przejmuj się nią – szepnąłem do T.I.
Jungkook- To nasz czas. Zrobiłem to dla nas.
I w tej chwili nie było już żadnych wątpliwości. Poślubiłem ją, a nic, ani nikogo, nie mogło tego zmienić.
Rytuał jeszcze się nie skończył. Choć nasze ciała były już połączone krwią, choć rytualne kielichy były puste, a powietrze wypełniało się ciężką magią, wiedziałem, że dopełnienie tej ceremonii wymagało jeszcze jednego kroku.
Wampiry, takie jak ja, nie zawierają swoich przysiąg na pół. Każdy szczegół, każdy gest, musiał być pełen mocy, aby przymierze stało się wieczne.
Spojrzałem na T.I, która wciąż stała obok mnie. Choć jej wzrok był pełen niepokoju, w jej oczach widziałem również coś innego determinację. W tym momencie musiałem jej to udowodnić, musiałem pokazać jej, że jej wybór, by poślubić mnie, nie był pomyłką.
Jungkook- Przygotuj się, T.I. – powiedziałem, głos pełen powagi.
Jungkook- Czas na następny rytuał. Zanim stanie się naszą wiecznością, musisz wykonać ten krok. Musimy dać obietnicę nie tylko sobie nawzajem, ale również tym, którzy nas stworzyli. Musisz przypieczętować nasz związek zgodnie z tradycją.
T.I spojrzała na mnie z lekka zaskoczona, ale od razu zauważyłem w jej oczach tę samą determinację, którą ja widziałem w sobie.
T.I- Jakie to obietnice? – zapytała cicho, głos drżący od lęku i ekscytacji.
Jungkook- Obietnice nieodwracalności – odpowiedziałem, wyciągając z kieszeni mały, złoty pierścionek z ciemnym kamieniem.
Był ozdobiony runami, które mogły wydawać się obce, ale dla mnie były symbolem wieczności.
Jungkook- Pierścionek ten jest symbolem naszej więzi. Musisz go nosić, żeby nasze losy zostały na zawsze splecione w tej ciemnej magii.
Podeszłem do niej powoli, czując jak moje serce, chociaż wampirze, bije szybciej. Oglądałem ją przez chwilę, sprawdzając, czy zrozumiała wagę tego, co się działo.
Jungkook- To nie jest zwykły pierścionek – kontynuowałem, delikatnie kładąc go w jej dłoni.
Jungkook- On spaja nasze dusze. Jeśli zdecydujesz się go założyć, nasze losy będą już nieodwracalnie związane. Nie ma już odwrotu.
T.I patrzyła na pierścionek przez chwilę, a potem uniosła wzrok na mnie. W jej oczach dostrzegłem coś, co przypomniało mi o jej niewinności, mimo tej całej mocy, którą już w sobie miała. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, wyciągnęła rękę i wzięła pierścień.
T.I- Założę go – odpowiedziała stanowczo, a ja poczułem, jak w jej głosie wyczuwa się siłę.
Nie była już tą samą dziewczyną, którą znalazłem na początku. Teraz była gotowa.
Delikatnie, z pełnym szacunkiem dla tego rytuału, włożyłem pierścień na jej palec. Gdy tylko dotknął jej skóry, poczułem, jak moc wypełnia powietrze.
Energia, która jeszcze przed chwilą była pełna niepewności, teraz stała się solidna, nieodwracalna. Nasze dusze się połączyły.
W tym momencie czas wydawał się zatrzymać, a wokół nas zrobiło się ciemniej, jakby sam pałac rozpoznał, co się wydarzyło.
Wokół nas zawirowały cienie, które rozświetlały tylko złote runy, które pojawiły się na dłoni T.I w miejscu, gdzie spoczywał pierścień. To był znak oznaka, że nie tylko krew nas połączyła, ale również dusze.
Jungkook- Nasz związek jest teraz całkowicie związany na wieczność– powiedziałem cicho, patrząc na nią.
T.I spojrzała na mnie, a w jej oczach nie było już wątpliwości. Zmiana, która się w niej dokonała, była niemal namacalna. Stała się częścią mnie w sposób, który przekraczał ludzkie pojęcie.
Patrzyła na mnie z mieszaniną podziwu i strachu, ale nie cofnęła się. Przeciwnie, jej ręka zacisnęła się na moim nadgarstku, jakby chciała dać mi do zrozumienia, że to nie była jej pomyłka.
Jungkook- Jesteśmy teraz na zawsze związani – powtórzyłem, czując, jak moc rytuału zaczyna wrzynać się w moją duszę.
Jungkook- I już nic nie będzie mogło tego zmienić.
T.I uniosła rękę, na której spoczywał pierścień, a jej palce delikatnie dotknęły mojej twarzy. Czułem, jak z każdą sekundą coraz bardziej stajemy się jedno, nie tylko fizycznie, ale i w tej ciemnej, wampirzej magii.
T.I- Na zawsze, Jungkook... – powiedziała, głos jej drżał, ale była pewna.
T.I- Na zawsze.
A ja wiedziałem, że teraz, bez względu na to, co się wydarzy, byliśmy nierozerwalni.
Ceremonia była już na zaawansowanym etapie, a mroczna atmosfera w pałacu stawała się coraz gęstsza. Czułem, jak w moich żyłach płynie nie tylko wampirza krew, ale także moc rytuałów, które miały na zawsze połączyć mnie z T.I.
Wciąż pamiętałem, jak niepewna była, gdy zaczynaliśmy ten taniec. Teraz nie miała już żadnych wątpliwości. Z każdym krokiem zbliżaliśmy się do wieczności.
Patrzyłem na nią, na jej spojrzenie pełne determinacji i gotowości. T.I była teraz moją równą, moją partnerką w tej ciemnej i mrocznej grze. Cała ceremonia była pełna symboliki, której żaden zwykły człowiek nie mógłby zrozumieć.
Jungkook- Przyszedł czas na kolejny rytuał – powiedziałem cicho, patrząc na nią z zafascynowaniem.
Jungkook- Rytuał, który na zawsze przypieczętuje nasz związek. W tym momencie nie będzie już miejsca na wątpliwości.
T.I skinęła głową, wciąż patrząc na mnie z pełnym skupieniem, choć widziałem, że w jej oczach pojawił się cień niepokoju. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, uniosłem rękę, dając jej znać, by zachowała ciszę. Teraz nie był czas na pytania. Teraz było tylko miejsce na rytuał.
Wampirze rytuały są pełne mocy i symboliki. I ten, który teraz miałem przeprowadzić, był jednym z najstarszych. Połączenie krwi i pierścionka to jedno, ale to, co miało teraz nastąpić, było czymś zupełnie innym. Wymagało to zaufania i oddania.
Jungkook- Przyjmij moją krew – powiedziałem, podchodząc do niej.
Jungkook- Tylko wtedy nasza więź stanie się niezniszczalna. Tylko wtedy będziesz moją żoną w pełnym tego słowa znaczeniu.
T.I nie odwróciła wzroku, choć wiedziałem, że to, co miało się wydarzyć, wykraczało poza wszystko, czego do tej pory doświadczyła.
Delikatnie, bez pośpiechu, wyciągnąłem do niej rękę, która skrywała cienką szramę, przez którą zaczęła wypływać wampirza krew. Krew, która miała teraz stać się częścią niej.
Jungkook- Pij – powiedziałem cicho.
Jungkook- W tej chwili staniesz się częścią mnie. Zawsze, na zawsze. Ta krew będzie naszą pieczęcią.
T.I patrzyła na moją rękę przez chwilę, po czym, z lekkim wahaniem, przycisnęła swoje wargi do mojego nadgarstka. Poczułem, jak jej zęby wpijają się w moją skórę, a krew, która płynęła w moich żyłach, teraz przechodziła do jej ciała.
W tym momencie poczułem, jak nasze więzi stają się jeszcze silniejsze. To nie była tylko krew. To była magia. Magia, która teraz spajała nas nie tylko ciałem, ale i duszą.
Wokół nas pojawiła się nowa energia. W powietrzu unosiły się delikatne iskry, jakby sama przestrzeń wokół nas była świadkiem tego połączenia. Cała sala zadrżała, jakby pałac oddychał razem z nami. Czułem, jak T.I zaczyna się zmieniać jej ciało, jej dusza zaczynały chłonąć moją moc.
Gdy w końcu oderwała usta od mojego nadgarstka, jej oczy były pełne zaskoczenia, ale także nowej, nieznanej siły. Oczywiście wiedziałem, co to oznaczało. Zyskała teraz część mnie, część mojej wampirzej mocy.
T.I- Jestem teraz twoja– powiedziała cicho, jej głos drżał od emocji.
T.I- Połączona z tobą na zawsze.
Patrzyłem na nią przez chwilę, czując, jak moc rytuału wypełnia nasze ciała, naszą więź. To, co miało teraz nastąpić, było ostatecznym zakończeniem ceremonii.
Jungkook- Nie ma już odwrotu, T.I.– odpowiedziałem z powagą.
Jungkook- Jesteś moją żoną. Ciałem i duszą. Zawsze będziesz moją… a ja twoim.
W tej chwili poczułem, jak nasza więź osiąga szczyt. Była silniejsza niż wszystko, co kiedykolwiek znałem. Zrobiłem krok do przodu, zbliżając swoje usta do jej, a nasze ciała złączyły się w silnym, pełnym pasji pocałunku, który symbolizował coś, co było zarówno początkiem, jak i końcem.
I choć rytuał ten był tylko jednym z wielu, wiedziałem, że żadne z nas nie będzie już takie samo. Czas nie miał już dla nas znaczenia. I w tej mrocznej, wampirzej rzeczywistości, w której teraz żyliśmy, nie było miejsca na nic innego, poza tym, co nas połączyło.
Ceremonia zbliżała się do końca, ale to, co miało teraz nastąpić, było jedną z najstarszych i najbardziej mrocznych tradycji wampirzych ślubów. Wiedziałem, że T.I nie spodziewała się tego rytuału, ale w jej oczach było coś, co mówiło mi, że jest gotowa.
Niezależnie od strachu, który jeszcze tlił się w jej sercu, czułem, że już stała się częścią tej mrocznej rzeczywistości, którą tworzyliśmy razem.
Stałem przed nią, patrząc w jej oczy, które, choć pełne niepewności, nie wykazywały już wątpliwości. Teraz wiedziała, że nie było już odwrotu.
Połączenie wampirze nie polegało jedynie na krewnej więzi to było coś głębszego, coś, co wykraczało poza ciała. To była magia krwi, która trzymała nas razem, jak żadna inna siła.
Jungkook- Przyszedł czas na ostatnią część ceremonii – powiedziałem cicho, uśmiechając się lekko, widząc jej zmarszczone czoło.
Jungkook- Rytuał, który dopełni nasz związek.
T.I- Co to za rytuał? – zapytała, ale jej głos brzmiał jak szepczenie, pełne wątpliwości.
Jungkook- Zanurzenie w krwi – odpowiedziałem z powagą, wiedząc, że nie mogę jej oszukiwać.
Jungkook- To jest moment, w którym nasze ciała staną się jednością fizycznie i duchowo. Tylko wtedy nasze połączenie będzie naprawdę niezniszczalne.
Wiedziałem, że to zaskoczy ją. To nie była zwykła ceremonia ślubna, w której jedynie składano przysięgi. To było coś znacznie głębszego.
Wampirzy rytuał zanurzenia ciał w krwi miał na celu połączenie dusz i ciał w sposób, który nie mógł być nigdy przerwany, ani przez czas, ani przez śmierć.
Jungkook- Wszystko, co musisz zrobić, to zanurzyć się w tej krwi – powiedziałem, wskazując na wielką, czarną kadź, która stała w centrum sali.
Wewnątrz niej było coś, co lśniło w mroku krwista, gęsta substancja, która unosiła na powierzchni drobne, czerwonawe pęcherzyki. To była wampirza krew, krew dawnych władców, które teraz miały stać się częścią naszego połączenia.
T.I spojrzała na mnie, jej oddech stawał się coraz szybszy, jakby przeczuwając, że ten rytuał wymaga od niej czegoś więcej, niż mogła sobie wyobrazić. Widziałem, jak zaciśnięte dłonie zaczynają drżeć, ale wiedziałem, że była gotowa. Musiała być.
Jungkook Nie musisz się bać,– powiedziałem cicho, podchodząc do niej.
Sunąłem z niej suknie ślubną ,która opadła na podłogę odsłaniając jej nagie ciało po czym sam się rozebrałem.
Jungkook- To jest nasza wieczność. Po tym, jak zanurzymy się w tej krwi, będziesz już moją na zawsze, na każdej płaszczyźnie, której nie da się rozdzielić.
Wzięła głęboki oddech, a potem powoli skinęła głową. Zbliżyła się do kadzi, jej dłonie dotykały krawędzi, a jej spojrzenie nie odstępowało ode mnie.
T.I- Razem – wyszeptała.
T.I- Razem na zawsze.
Zrobiłem krok do przodu i chwyciłem ją za rękę. Kiedy oba nasze ciała zanurzyły się w krwi, poczułem, jak coś wypełnia moje żyły, jakby kawałek mnie przenikał do jej wnętrza.
Krew była chłodna, ale miała w sobie coś nieziemskiego coś, co dawało poczucie wieczności. T.I patrzyła na mnie z jeszcze większym intensywnością, czując, jak jej ciało zmienia się, chłonie moją moc.
Ciało T.I drżało, gdy poczuła, jak cała jej skóra zaczyna wchłaniać energię tej krwi. Była w pełni zanurzona w tej magii, jak ja. Widziałem, jak w jej oczach pojawia się nowa moc, jak nie tylko ciała, ale i dusze zaczynają się zbiegać w jedno.
W tym momencie poczułem, jak nasza więź staje się absolutna. Wampirza krew, ta mroczna substancja, była teraz częścią nas obu, a ja czułem, że nie ma nic, co mogłoby nas rozdzielić. Byliśmy połączeni na każdym poziomie, a nasze istnienie, teraz połączone w tym rytuale, stało się nieodwracalne. T.I była moją na zawsze.
Gdy powoli wynurzyliśmy się z kadzi, krew powoli skapywała z naszych ciał, tworząc czarną smugę na podłodze. T.I wyglądała na zmienioną, jej oczy jaśniały, a skóra wydawała się promieniować nową siłą.
T.I- Jestem teraz twoja – powiedziała, jej głos był pełen mocy, jakby sama krew nadała jej nową siłę.
Patrzyłem na nią, czując, jak nasze połączenie stało się nierozerwalne. Wiedziałem, że teraz, po tym rytuale, nic nie mogło nas rozdzielić. Byliśmy jednością na zawsze związani krwią, ciałem i duszą.
Jungkook- Na zawsze – odpowiedziałem, przyciągając ją do siebie, by nasze usta znów się spotkały.
Jungkook- Połączenie, które przetrwa wszystko.
Kolejny rozdział mamy za sobą kochani moi.
Od autorki:
Słoneczka piszcie w komentarzach do jakiej książki chcielibyście przeczytać rozdział. Kocham was bardzo 💕
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro