Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

wasz pierwszy raz (+18)

To będzie słaby rodział, nie umiem opisywać takich scen 😔

Jason

Dziś była rocznica waszego związku i szczerze powiedziawszy to nie zdziwiłabyś się, jeśli Jason zapomniałby. Miał słabą pamięć do dat. Właśnie wracałaś do domu z pracy. Dochodziła osiemnasa, więc niebo było za barwione na wiele różnych kolorów. Uśmiechnęłaś się i spojrzałaś na dom w oddali. Ciekawe czy chłopak już wrócił, obiecał, że będzie wcześniej. Robił tak wiele razy i wracał dużo później. Choć ten raz niech dotrzyma obietnicy. Gdy stanęłaś przed drzwiami i wygrzebałaś klucz z kieszeni, szybkim ruchem odkluczyłaś drzwi i otworzyłaś je. W środku było ciemno. No ładnie, nie ma go. Westchnęłaś cicho i zapaliłaś światło. Poszłaś w kierunku waszej sypialni, nagle zostały ci zasłonięte oczy

-Zgadnij kto to.- usłyszałaś głos chłopaka, jak milutko, że się zjawił.
Zaśmiałaś się cicho i odpowiedziałaś.

-Wiem, że to ty skarbie, nikt nie ma tak męskiego głosu jak mój chłopak. (A Jeffryj albo nerkożerca pfff dop. Autorka~)

Zdjęłaś jego ręce z twojej twarzy, obróciłaś się w jego stronę i przytuliłaś go. Ten natomiast chwycił cię w pasie. Gdy uniosłaś głowę, usta miodowookiego spotkały się z tymi twoimi, od razu oddałaś pocałunek. Nagle chwycił cię jedną ręką pod kolanami, a drugą położył ci na plecach i podniósł cię. Automatycznie owinęłaś ręce wokół jego szyi żeby przypadkiem
nie spaść.

-Spokojnie, nie upuszcze cię.- Szepnął ci do ucha i uśmiechnął się.

Zarumieniłaś się lekko (BlUsH~~ dop. Autorka~) i nawet nie zauważyłaś, kiedy stanęliście przed uchylonymi drzwiami do waszej sypialni. Lekko otworzył je nogą i wszedł do środka. Uśmiechnęłaś się na widok waszego łóżka posypanego płatkami róż, a dookoła były porozstawiane świecki o różanym zapachu. Położył cię lekko na łóżku i zawisł nad tobą. Spojrzał ci w oczy i otworzył usta żeby coś powiedzieć.

-Nie zapomniałem, spokojnie. Chciałem żeby było wyjątkowo i romantycznie. Zawsze karciłaś mnie, że jestem trochę za mało romantyczny, więc chciałem żebyś zapamiętała ten dzień jak najlepiej.

Wściekle się zarumieniłaś. Podniosłaś rękę i dotknęłaś jego policzka.

-Jesteś taki kochany Jason, naprawdę jest mi miło, że się starasz. Kocham cię.

-Ja ciebie też [t.i]

Wbił się w twoje usta całując delikatnie, a zarazem namiętnie. Każdy pocałunek oddawałaś z taką samą pasją. Ręce Jasona wślizgnęły się pod twoją koszulkę i delikatnie gładziły twój brzuch. Oderwaliście się żeby nabrać powietrza, a w tym czasie Jason przeniósł się na twoją szyję. Zassał skórę, robiąc przy tym malinkę, wydałaś z siebie niekontrolowane jęknięcie. Zaczerwieniłaś się jeszcze bardziej, gdy zdjął ci koszulkę.

Ty nie będąc mu dłużna, zaczęłaś rozpinać guziki jego koszuli, co mu się spodobało, bo uśmiechnął się zadziornie. Gdy i jego koszula poleciała gdzieś w kąt, spojrzał na ciebie i spróbował odpiąć stanik. Jako, że była to zmora chyba każdego chłopaka, to musiałaś mu z tym pomóc lekko się śmiejąc. Gdy i to poszło w zapomnienie,  lekko przyssał się do twojej lewej piersi,  a prawą chwycił w dłoń lekko zgniatając. Jęknęłaś z przyjemności. Potem zamienił piersi, a gdy ta zabawa mu się znudziła, postanowił zejść trochę niżej.

Zaczął lizać twój brzuch, a po drodze jeszcze robił malinki. W końcu dotarł do linii spodni, które już po chwili znalazły się na podłodze. Kontynuuował jednak swoją wędrówkę, podgryzając i liżąc wnętrze twoich ud, aż w końcu zdjął ostatnią część twojego ubioru, przy okazji zdjął swoje spodnie zostając w samych bokserkach.

Zaczął ssać, lizać i lekko podgryzać twoją muszelkę, wiłaś się pod nim i jęczałaś z przyjemności. Po chwili znów nad tobą zawisną, a usta zastąpił napierw jedym palcem, potem dołożył drugi i na końcu trzeci. Gdy rozciągnął cię wystarczająco, zdjął bokserki, uwcześnie zakładając prezerwatywę i ustawił swojego (małego xD dop. Autorka~) penisa przy twojej dziurce.

-Gotowa? -Zapytał profilaktycznie, jednak gdy otrzymał od ciebie twierdzące kiwnięcie głową, powoli w ciebie wszedł. Po twoich policzkach splyneło kilka łez bólu, które zostały szybko starte. Gdy dałaś mu znak, że może zacząć się poruszać, chłopak zaczął wykonywać powolne ruchy. Było ci cholernie dobrze.

-A...ach-jęknełaś głośniej, kiedy trafił w twój punkt. Poruszał się coraz szybciej, aż w końcu doszedł równo z tobą. Wyszedł z ciebie, wyrzucił do kosza zużytego kondoma i położył się obok ciebie, obejmując cię ramieniem.

-To było wspaniałe.-Wyszeptałaś zmęczona. On przytaknął ci tylko. Wtuliłaś się w niego i zasnęłaś.

pulpet

Byłaś dzisiaj w przecudownym nastroju, ubrałaś wyjątkowo dzisiaj swój ulubiony outfit czyli czarną, kwiatową spódnice i wsadzoną w nią lekko przy dużą koszulę, a [K.W]* włosy związałaś w kucyka. Robiłaś sobie jedzenie, kiedy wrócił twój chłopak. Owinął ręce wokół twojej talii i pocałował cię w szyję.

-co tam gotujesz skarbie?-zapytał spoglądając ci przez ramię.

-Sałatkę sobie robię.-Odparłaś, odkładając trzymaną w ręku łyżkę. 

Obróciłaś się do Pulpeta i wyszczerzyłaś ząbki. On przybliżył się do ciebie i pocałował cię w usta. Pocałunek był długi i przepelniony miłością. Po dłuższej chwili jednak musieliście się od siebie oderwać aby zaczerpnąć powietrza. Na tym się jednak nie skończyło. Po krótkiej przerwie wrócił do całowania ciebie, w międzyczasie wkładając ci ręce pod bluzkę.

Nie protestowałaś, tylko zawiesiłaś ręce na jego szyi. Każdy pocałunek był coraz bardziej gorący i namiętny. Nagle zszedł pocałunkami na szyję, przy okazji zostawiając na niej malinki. Szybkim ruchem pozbył się twojej koszulki, przy tym odsłaniając twoje piersi, gdyż po domu chodziłaś bez biustonosza. Ustami przeniósł się na twoje piersi, najpierw ssał jedną, potem także drugą, zostawiając podczas tej czynności mokry szlak.

Powędrował językiem po twoim brzuchu aż do spódnicy, która kilka sekund później też znalazła się gdzieś w kącie. Złapał cię w talii i położył na stole. Szybko zdjął z siebie ubrania, został tylko w bokserkach. Kontynuował całowanie cię, tym razem szybko ściągając ostatnią część twojej garderoby. Leżałaś przed nim już całkiem naga. On chcąc cię przygotować wsadził w twoją mokrą już dziurę jednego palca i zaczął zginąć, potem dołożył drugiego robiąc nożyce, a na końcu trzeciego.

Gdy już wyjął palce, ściągnął bokserki i przygotował się do wejścia. Powoli wszedł w Ciebie, a ty wygiełaś się czujac lekki dyskomfort. Poczułaś nagły ból, Pociekły ci łzy, jednak szybko je starłaś. Gdy przyzwyczaiłaś się do nowego odczucia, on zaczął się w tobie poruszać. Położył swoją dłoń na twojej i splótł wasze palce. Każdy ruch był coraz szybszy, a w którymś momencie trafił w twój punkt. Wygiełaś się w łuk i jęknęłaś przeciągle. Doszłaś wcześniej, on wyjął go w ostatniej chwili i spuścił się na twój brzuch. Oboje oddychaliście ciężko.

-Będziesz to sprzątać.-Wyszeptałaś dysząc. Puppeteer pokiwał głową na znak, że rozumie. Potem zaniósł cię to sypialni, i poszliście spać.

~~
Tak więc, więcej nie napisze xD nie umiem, przepraszam. Łapcie moje wypociny 👊

~~krwawa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro