wasz pierwszy pocałunek *3*
Jason 🎎
leżałaś sobie na polance i czekałaś na Jasona który poszedł po drewno na ognisko. Był piękny wiosenny wieczór. Dookoła było mnóstwo zielonych drzew i krzewów. Kochałaś przyrodę i zwierzęta. Zamknęłaś oczy i rozmyślałaś nad waszym pierwszym pocałunkiem. Marzyłaś o tym, bo od początku było tylko buzi w czoło lub policzek. Nagle poczułaś nacisk na twoje usta. Otworzyłaś oczy z zaskoczeniem i zobaczyłaś twojego chłopaka (;3 słit). Oddałaś pocałunek. Gdy jason sie od ciebie odsunął ty usiadłaś. jason znowu złączył wasze usta w delikatnym, namiętnym pocałunku.
-to było wspaniałe.- szepnełaś i uśmiechnełaś się.
Potem upiekliście pianki i kiełbaski na ognisku.
Jeffryj 🔪
Był piękny letni wieczór. Szykowałaś się na spotkanie z Jeff'em i nie wiedziałaś co ubrać. W końcu wybrałaś to:
(Koffam)
Gdy już byłaś gotowa, wzięłaś torebkę i wyszłaś z domciu. Zmierzałaś do parku w którym byłaś umówiona z jeff'em. Widziałaś go już z daleka. Podbiegłaś do niego i pocałowałaś go znienacka w usta. Na poczatku był trochę zdziwiony, ale po chwili już oddawał twoje pocałunki. Gdy się od siebie oderwaliście, Jeff przytulił cię.
-powiem ci, że się tego nie spodziewałem.- powiedział twój ukochany.
-taki prezent ode mnie.- twój uśmiech był szerszy niż jeff'a. (Jak pisałam, to prezent poprawiło mi na prezerwatywa ;___;)
-tak w ogóle, wyglądasz cudownie.- popatrzył ci w oczy.
-dziękuje.- Na twojej twarzy pojawił się lekki rumieniec.
po chwili ciszy jeff znowu cie pocałował. Potem poszliście do zoo. (I spotkaliście pandę... To znaczy zero ^^)
Śmieszek 🍬🍬
Siedziałaś sobie w pokoju przykryta grubym kocem, gdyż było ci zimno. na zewnątrz panowała burza z ulewą, a do tego była jesień. Twój jack gdzieś się zapodział i nie miałaś komu kraść ciepła, a jedyne co mogłaś kraść to tlen drzewom. (Musiałam ;3)
Gdy już zasypiałaś przyszedł jack i zaczął marudzić, że się nudzi. Taka upierdliwa osóbka.
-jack psytul mnie, plose...- sepleniłaś jak małe dziecko.
Jack się tylko zaśmiał i cie przytulił. Uniosłaś głowę w stronę jego twarzy i tak po prostu go pocałowałaś w usta. Wasz pocałunek był delikatny, aczkolwiek namiętny i przepełniony miłością. Gdy sie oderwaliście od siebie, jack mocno cię przytulił.
-kocham cię [t.i].
-ja ciebie bardziej koffam śmieszku- zaśmiałaś się i mocniej wtuliłaś się w swojego chłopaka, a potem zasnęłaś.
Ejles dżak 🏥
Siedziałaś sobie z Jackiem na kanapie i oglądałaś jakiś badziewny film. Jack właściwie spał w najlepsze na twoim Ramieniu. Wyglądał tak uroczo i słodko, dlatego nie chciałaś go budzić. Zaczęło ci się nudzić, więc zaczęłaś szturchać bezokiego.
-jack, wstawaj. Ramię mnie już boli.
-nie chce.- protestował jak Małe dziecko, był taki uroczy.
-jak mam cie przekonać?- zaytałaś z nadzieją, że wstanie.
-wymyśl coś.
-mam pomysła.- po wypowiedzeniu tego zdania, pocałowałaś go w usta. Jack po chwili zaczął oddawać pocałunki, pogłębiając je.
-teraz wstaniesz?- zapytałaś po pocałunku.
-ugh, tak.- przenieśliście sie do sypialni i poszliście spać.
Pulpet 🔦
Była piękna, gwiaździsta noc. Siedziałaś na parapecie i przygladałaś się niebu. Gwiazdy świeciły razem z księżycem. Gdzieniegdzie dostrzegałaś chmury, które uciekały na zachód. Coraz częściej rozmyślałaś nad waszym Pierwszym pocałunkiem, jakie to uczucie całować się. Kochałaś tę żarówkę całym swoim małym serduszkiem.
-hey [t.i]! Hey [t.i]! Hey [t.i]! He...- nie dokończył ponieważ mu przerwałaś.
-pup co ty robisz? W toby'ego się zamieniasz?- zmarszczyłaś brwi i popatrzyłaś na niego. Pulpet bez słowa cie pocałował, a ty oddwałaś jego pocałunki.
-kocham cię [t.i]- powiedział po pocałunkach.
-ja ciebie też, ale idem spać bo jestem zmęczona.- powiedziałaś, po czym położyłaś się z pupetem na łóżku i poszliście spać.
Slendi 👤
4:35 a.m. Trochę wczesna godzina jak na takiego śpiocha jakim jesteś ty. Myślałaś nad pewną rzeczą. Twoją głowę zaprzątała myśl o twoim mocałunku z slendusiem. Kochałaś go, ale dobijał cię fakt, że cały czas tylko buzi w policzek dostajesz. Tak, slendi ma usta. Są one białe, dlatego ich mię widać. Po prostu zlewają się z jego twarzą. Gdy Siedziałaś w swoim ogrodzie, pojawił się obok ciebie slendi.
-kocham cię [t.i]. Wiem, że ostatnio myślisz o pocałunku.
-hah, jak ty mnie dobrze znasz.- uśmiechnełaś się, a slendi usiadł na trawie.
Teraz mniej więcej dosięgałaś do jego twarzy. Delikatnie go pocałowałaś. Slendi oddawał każdy twój pocałunek. Później slendi poszedł, a ty Poszłaś spać.
Offenduś 🌹🌹
Średnio ci się podobały te upały.
W słońcu na zewnątrz było 32°C.
Nie miałaś ochoty nigdzie wychodzić i nie miałaś nawet tego w planach. Off od jakiegoś czasu się nie pojawiał, co cie bardzo martwiło.
-wróciłem!- powiedział off robiąc tak zwany "z buta wieżdżam".
-tsa i co?- wrócił wtedy kiedy najmniej go potrzebowałaś.
-co z tabą? Okresik?- łobjzerski uśmiech wszedł na jego twarz.
-nope. Po prostu jest gorąco- powiedziałaś to przeciągająć obie litery "o" I "ą".
- Moja wina?- zaśmiał się.
Lubiłaś jego śmiech i jego uśmiech. Właściwie możesz go pocałować, bo czemu nie? Off na pewno się nie sprzeciwi.
Podeszłaś do niego powoli i pocałowałaś go w usta. Off oddał od razu pocałunek, pogłębiając go. Gdy się w końcu oderwaliście od siebie, przytuliłaś go, a potem poszliście spać.
Maseczka/Tim
-tim...
-co?- popatrzył na ciebie. Leżałaś rozłożona na całą kanpę i nie chciałaś zrobić mu miejsca, przez co musiał siedzieć na dywanie.
(Sorry Tim ale kanapa dla vipuff)
-no proszę, ja też chce usiąść.- mamrotał Tim.
-przeciesz siedzisz.- zaśmiałaś się.
-mam dla ciebie niespodziankę, ale zwolnij mi miejsce.
Ugh, okej.- usiadłaś, robiąc miejsce twojemu chłopakowi.
Tim nagle cie pocałował w usta. Był bardzo delikatny. To była romantyczna i piękna chwila dla ciebie. Gdy się oderwaliście od siebie wtuliłaś się w tors chłopaka.
-kocham cię Tim.- powiedziałaś, wciągając nosem jego zapach. (Z pod pach xD)
-ja ciebie też złotko.- więcej już nie pamiętasz bo zasnęłaś.
Toby 💎
był letni wieczór, a pizgało zimnem tak, że nawet koc nie pomógł. Toby poszedł się umyć i chyba się utopił, bo siedział tam od godziny. Już zasypiałaś kiedy toby położył się koło ciebie.
-w końcu! Ile można się myć? Godzinę? Ja się myje w 15 minut! Toby dłu...- toby przerwał ci pocałunkiem. Każdy oddawałaś z miłością i namiętnością.
-kosiam ciem tobisiu- powiedziałaś, kiedy już się od siebie oderwaliście.
-ja ciebie też, ale nie gadaj tyle.
Później wtuliłaś się w jego tors i poszłaś spać.
~~~~
W końcu rozdział, ale moja wena spierdoliła.
Pisać kto wyszedł najlepiej, a kto najgorzej 😉
🌟=motywejszyn
~~krwawa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro