kiedy jest zazdrosny
Żyje! Xdd macie rozdział bo dawno nie było, ale zrobiłam sobie przerwę.
Jeffik
Ulewny, burzowy, piękny dzień. (Xd?) Szłaś sobie z Jeffem do sklepu "stonka ziemniaczana" (xd?) i nuciłaś coś pod nosem.
Weszłaś do sklepu i od razu wydałaś jeffersonowi polecenie
- idź po mleko, ser, szynke i jakąś czekoladę, a ja idę po owoce.
- okej...- kiedy Jeff się oddalił, ty Poszłaś po owocki.
Na rogu zaczepił cię jakiś chłopak.
-cześć piękna, dasz się zaprosić na kawę? (Powinnam napisać książkę "jak podrywać dziewczyny" xd)
-nie dzięki, mam chłopaka.- wolałaś go ostrzec.
-tak, jasne. To kiedy kawa?
-nigdy!- usłyszałaś za sobą głos Jeffa, który przyciągnął cie bliżej.
- Ty ktoś za jeden?!- wkurzył się ten chłopak.
-Mówiłam ci, że mam chłopaka...- powiedziałaś cicho.
-chodź musimy porozmawiać.- warknął Jeff. (Pies?)
Gdy wyszli ty Poszłaś dalej robić zakupy. Wiedziałaś jak to się skończy, na pewno będzie miał piękny nagrobek.
-wróciłem!- usłyszałaś głos swojego chłopaka- on już nie będzie ci dokuczać!
-Jeff który to już? 5? Musisz przystopować.
-moja wina, że wszyscy podrywają MOJĄ dziewczynę?- podkreślił słowo "moją". Widać, że był zły.- jestem o ciebie zazdrosny.
-wiem Jeff, wiem.
Później wróciliście do domu i poszliscie razem spać. (Bez seksów xd)
Jason! 🎎
Siedziałaś sobie w sklepie na kasie i czytałaś książkę "jak nie zwariować". (ciekawe czy jest taka książka...) usłyszałaś dźwęk dzwonka i ujrzałaś wysokiego szatyna z brzydką twarzą. (Xd?)
-witam piękną panią.- przywitał się.
-Dzień dobry, czego panu potrzeba?
-twojego numeru.- mrugnął okiem.
-ja mam chłopaka.- powiedziałaś
znudzona.
podszedł do ciebie bliżej i zaczął ci mówić jaka jesteś piękna itd.
do sklepu wszedł Jason i popatrzył krzywo na mężczyznę.
- może pan zostawić moją dziewczynę w spokoju?- był zły, bo jego oczy przybrały zielonego odcieniu.
Gościu coś pomamrotał i wyszedł.
-co z nim zrobisz?- zapytałaś.
-zabije! Nikt nie będzie dotykał mojej dziewczyny!- po tej jakże pięknej przemowie, wyszedł.
Śmieszek 😂
Byłaś z roześmianym w wesołym miasteczku. Świetnie się bawiłaś dopóki nie zgubiłaś śmieszka. Szukałaś go dość długo, ale w końcu znalazłaś!
Gadał z jakąś dziewczyną, gdy nagle się pocałowali.
Smutna udałaś się do domu i położyłaś się do łóżka. Z twoich oczu niekątrolowanie zaczęły płynąć łzy. Było ci przykro.
- [t.i] co się stało?- usłyszałaś głos twojego chłopaka.
-Nic się nie stało, po prostu źle się czuje.- próbowałaś się wykręcić.
-to niby czemu placzesz? no powiedz o co chodzi.- słyszałaś po głosie, że jest zmartwiony.
-widziałam jak całowałeś się z inną! Myślałam, że mnie kochasz!- jeszcze bardziej było ci przykro.
-to nie moja wina! (Tsa :v) Pytała się o coś i nagle mnie pocałowała!
-mhm, na pewno. Już ci wierze.- powiedziłaś sarkastycznie.
-no nie dąsaj się już. Obiecuje, że się to więcej nie powtórzy.
-no dobra- powiedziałaś, a potem poszliście spać.
ejles dżak 🏥🏥🏥🏥
Siedziałaś w domu i zastanawiałaś się co zrobić na obiad, a że nie umiesz gotować i nie chcesz spalić kuchni, postanowiłaś coś zamówić. Jako, że nie sprzedają pizzy z nerkami to zamówiłaś sobie hawajską z dodatkowym ananasem. (Kocham hawajską :3)
Jack wyszedł chwilę wcześniej, więc czekając na twój obiad poszłaś po oglądać anime. Po 40 minutach zjawił się dostawca pizzy, ucieszyłaś się niezmiernie. Wziełaś do ręki pieniądze i otworzyłaś drzwi.
-dzień dobry, obiad dla pięknej pani.- powiedział chłopak.
-taa, dzięki. Ile płace?- zapytałaś znudzona tą konserwacją (no rzeczywiście długa rozmowa xd)
-19,99zł i numer telefonu.
zapłaciłaś za pizzę i wzięłaś ją od gościa, który patrzył ci się na biust.
-nie dostaniesz mojego numeru, bo mam chłopaka.- powiedziałaś z uśmiechem.
-to go olej, ja jestem pewnie ładnieszy.- to było ostanie jego zdanie, gdyż jack podciął mu gardło.
-już nie będzie cię podrywał, a ja mam obiad.- jack podszedł do zwłok i zaczął je rozcinać, a ty weszłaś do domu. Potem razem zjedliście, tylko on jadł nerki, a ty pizzę. (Xd)
Puppet 😎😎
Ostatnio pulpet (xD jego nowe imie)
Coraz rzadziej się pojawiał i martwiło cię to. Byłaś jednocześnie wkurzona jak i smutna, aczkolwiek pokazywałaś radość. Podejrzewałaś, że cię zdradza ale bałaś się przed sobą to wyznać.
Kolejny dzień z rzędu spędzasz czas sama w domu oglądając filmy. W końcu pojawił się puppet.
-cześć kochanie!- zignorowałaś go oglądając dalej- coś się stało?
-tak? Znowu gdzieś zniknąłeś, a ja siedziałam sama w domu! Przez tydzień cię nie było! Nie pomyślałeś jak ja sie czuje? Non stop cię nie ma! Ukrywasz coś przed mną? Może mnie zdradzasz, co?- krzyczałaś jak opętana (zalgo znowu ty? 😑), a potem zaczęłaś płakać bo wszystkie twoje uczucia wydostały się z ciebie.
- przepraszam! Nie wiedziałem, że tak to przeżywasz! Nigdy bym cię nie zdradził, przecież wiesz, że cię kocham jak nikogo innego. Po prostu pomagam chłopakom z rezydencji bo chcą przygotować niespodziankę dla slendiego z okazji jego urodzin czy coś tam. Przepraszam, będę spędzał z tobą więcej czasu!- przyciągnął cię złotymi sznurkami i przytulił, a ty wtuliłaś sie w jego tors.
-to ja przepraszam, jak ja mogłam cię podejrzewać o coś takiego...
-już dobrze, chodź położ się bo jesteś zmęczona.- położył cie na łóżku i wtulił sie w ciebie.
Offuś
(XD)
powolnym krokiem zmierzałaś do swojego domu, cały dzień pracowałaś i padałaś z nóg. Weszłaś mozolnie do domu i zrzuciłaś płaszcz z siebie, a potem zsunełaś ze stóp buty. udałaś się w stronę drzwi do sypialni i otworzyłaś je powoli, a twoim oczom ukazał się off leżący w łóżku z jakąś kobietą.
***
-kochanie, przecież wiesz, że to był sen!- mówił offender waląc w drzwi.
-no i? ale mnie zdradzałeś!- mówiłaś wkurzona, bo przecież jak on mógł?
-kurde, to było w śnie! Okres masz czy co?- twój chłopak chyba się załamał.
-może nie, a może tak, domyśl się.- powiedziałaś kładąc się na łóżku.
-dobra idę po czekoladę i kwiaty.- powiedział zrezygnowany, a po chwili było słychać zamykanie drzwi. W tej chwili nie ogarniałaś co tu się odjaniepawliło (autorka wymyśla nowe wyrazy 😂) i nie zamierzałaś wnikać co z tobą nie tak. Mogłaś się tylko cieszyć, że dostaniesz kwiaty i czekoladę. Jesteś genialna!
Slender
-[t.i] kim on był?- zapytał już po raz setny twój chłopak.
-kolegą, slendi nie przesadzaj, od jakiegoś czasu nie dajesz mi się z nikim spotykać! To już robi się dziwne.- odpowiedziałaś szorstko.
-dziwne, że się o ciebie martwie? Skąd mam wiedzieć, że gdy wychodzisz z domu mówiąc mi, że masz spotkanie, a tak naprawdę mnie zdradzasz?- powiedział wkurzony, cholipka.
-nie ufasz mi już? Przecież dobrze wiesz, że nie zdradziłabym cię, a większości moich znajomych nie dotknełabym kijem. (na przykład erbrwinki~ to uzależnienie od SNK)
Poza tym, nie byłabym do tego zdolna, wiesz jaka jestem.- powiedziałaś z wyrzutem.
Naprawdę cie to wkurzało, no bo chcesz mieć też życie towarzyskie, a on to strasznie utrudnia. To już staje się niedorzeczne, na serio!
-dobra, przepraszam, może troszkę bardzo przesadziłem, ale po prostu martwie się o ciebie...- westchnął-... Kocham cię.
-ja ciebie też, slendi.-powiedziałaś, po czym powędrowałaś do kuchni zrobić kolacje. Oby w końcu pozwolił ci wychodzić z przyjaciółkami.
Masky
Pan maseczka znowu nie wrócił na noc, a ty musiałaś sie martwić. Wiedziałaś, że jest mordercą i dostaje jakieś misje od operatora, ale tak często? Praktycznie w ogóle go nie ma i nigdy nie wiesz kiedy wróci do domu i w jakim stanie. Kiedyś wrócił ze złamaną ręką i poobijany, dlatego zawsze się boisz, że nie wróci.
Więc siedziałaś sobie samotnie przed komputerem i sobie oglądałaś [wybierz sobie co]. Było już grubo po drugiej kiedy usłyszałaś ciche otwieranie drzwi (okazało się że to off wychodził z twojej szafy xD) i zobaczyłaś wchodzącego do pokoju, masky'ego.
-czemu jeszcze nie śpisz?- zapytał z troską- jest już późno.
-no przecież wiem, mam zegarek. Czekałam na ciebie.- odburknełaś (wut xd)
- miło, ale nie musiałaś. Powinnaś już dawno spać.- mruknął wyższy (ustalmy, że tu jesteś od niego niższa)
-nie jestem dzieckiem żeby chodzić spać o 22.- powiedziałaś wkurzona- a tak poza tym to sie martwiłam. Non stop nie ma cie w domu, znikasz nagle i zostaje sama. Widzę nie raz jak ktoś do ciebie pisze, albo dzwoni i nagle musisz wyjść! Ukrywasz coś przede mną? Może mnie zdradzasz? Hmmm?.- nawet nie zauważyłaś kiedy zaczęłaś płakać. Było ci w cholerę przykro.
-co? Jak możesz mnie podejrzewać o zdradę, nigdy bym tego nie zrobił, bo mam ciebie, poza tym to zawsze slender albo któryś z proxy dzwoni bo "nagła misja" i nic nie mogę poradzić. Wiesz dobrze, jak skończy się kiedy nie wypełnie polecenia, nie? Robię wszystko abyś my byli bezpieczni.- powiedział spokojnie, po czym cie przytulił. Potem udaliście się do sypialni i poszliście spać.
Tobiś (。・ω・。) ლ(́◉◞౪◟◉‵ლ) (XD)
Życie jest okrutne, znowu musiałaś pracować, bo trzeba jakoś utrzymać siebie i tego małpiszona. (sorry toby xD) widziałaś go pałaszującego brownie w rogu kawiarni. Wyglądał tak słodko! Jednak nie mogłaś patrzeć długo bo przylazł jakiś klient.
-słucham, czego pan sobie życzy?- zapytałaś znudzonym głosem
- właśnie nie mogę się zdecydować... A co by pani poleciła?- zapytał patrząc na wszystkie ciasta i ciasteczka.
-na przykład sernik albo brownie.- uśmiechnełaś się a on tylko przytaknął na to pierwsze. Podałaś mu deser, a on zapłacił za niego i poszedł gdzieś do stolika.
-czego on chciał?- usłyszałaś głos obok i odwróciłaś do niego głowę.
-kupić ciasto, ale nie mógł się zdecydować więc mu doradziłam.- przerwróciłaś oczami. Naprawdę potrafi być zazdrosny.
-tch, mówiłem nie rozmawiaj z obcymi.- powiedział już odrobinę zły.
-no to jak mam pracować? Muszę komunikować się z innymi bo bez słów byłoby ciężko pracować. Muszę cie jakoś utrzymać.- powiedziałaś z uśmiechem, a Toby coś burknął i wyszedł
~~•~~|~~•~~|~~•~~|
Wróciłam! Obosz trochę mi zajęło, ale w końcu mi się udało napisać rozdział i jestem z siebie dumna. Wena wróciła i się udało! 😀
~~krwawa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro