Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

kiedy jest zazdrosny

Żyje! Xdd macie rozdział bo dawno nie było, ale zrobiłam sobie przerwę.

Jeffik

Ulewny, burzowy, piękny dzień. (Xd?) Szłaś sobie z Jeffem do sklepu "stonka ziemniaczana" (xd?) i nuciłaś coś pod nosem.
Weszłaś do sklepu i od razu wydałaś jeffersonowi polecenie
- idź po mleko, ser, szynke i jakąś czekoladę, a ja idę po owoce.
- okej...- kiedy Jeff się oddalił, ty Poszłaś po owocki.

Na rogu zaczepił cię jakiś chłopak.
-cześć piękna, dasz się zaprosić na kawę? (Powinnam napisać książkę "jak podrywać dziewczyny" xd)
-nie dzięki, mam chłopaka.- wolałaś go ostrzec.

-tak, jasne. To kiedy kawa?
-nigdy!- usłyszałaś za sobą głos Jeffa, który przyciągnął cie bliżej.
- Ty ktoś za jeden?!- wkurzył się ten chłopak.
-Mówiłam ci, że mam chłopaka...- powiedziałaś cicho.

-chodź musimy porozmawiać.- warknął Jeff. (Pies?)
Gdy wyszli ty Poszłaś dalej robić zakupy. Wiedziałaś jak to się skończy, na pewno będzie miał piękny nagrobek.

-wróciłem!- usłyszałaś głos swojego chłopaka- on już nie będzie ci dokuczać!
-Jeff który to już? 5? Musisz przystopować.
-moja wina, że wszyscy podrywają MOJĄ dziewczynę?- podkreślił słowo "moją". Widać, że był zły.- jestem o ciebie zazdrosny.
-wiem Jeff, wiem.

Później wróciliście do domu i poszliscie razem spać. (Bez seksów xd)

Jason! 🎎

Siedziałaś sobie w sklepie na kasie i czytałaś książkę "jak nie zwariować". (ciekawe czy jest taka książka...) usłyszałaś dźwęk dzwonka i ujrzałaś wysokiego szatyna z brzydką twarzą. (Xd?)

-witam piękną panią.- przywitał się.
-Dzień dobry, czego panu potrzeba?
-twojego numeru.- mrugnął okiem.
-ja mam chłopaka.- powiedziałaś
znudzona.

podszedł do ciebie bliżej i zaczął ci mówić jaka jesteś piękna itd.
do sklepu wszedł Jason i popatrzył krzywo na mężczyznę.

- może pan zostawić moją dziewczynę w spokoju?- był zły, bo jego oczy przybrały zielonego odcieniu.
Gościu coś pomamrotał i wyszedł.
-co z nim zrobisz?- zapytałaś.
-zabije! Nikt nie będzie dotykał mojej dziewczyny!- po tej jakże pięknej przemowie, wyszedł.

Śmieszek 😂

Byłaś z roześmianym w wesołym miasteczku. Świetnie się bawiłaś dopóki nie zgubiłaś śmieszka. Szukałaś go dość długo, ale w końcu znalazłaś!
Gadał z jakąś dziewczyną, gdy nagle się pocałowali.

Smutna udałaś się do domu i położyłaś się do łóżka. Z twoich oczu niekątrolowanie zaczęły płynąć łzy. Było ci przykro.

- [t.i] co się stało?- usłyszałaś głos twojego chłopaka.
-Nic się nie stało, po prostu źle się czuje.- próbowałaś się wykręcić.
-to niby czemu placzesz? no powiedz o co chodzi.- słyszałaś po głosie, że jest zmartwiony.
-widziałam jak całowałeś się z inną! Myślałam, że mnie kochasz!- jeszcze bardziej było ci przykro.
-to nie moja wina! (Tsa :v) Pytała się o coś i nagle mnie pocałowała!

-mhm, na pewno. Już ci wierze.- powiedziłaś sarkastycznie.
-no nie dąsaj się już. Obiecuje, że się to więcej nie powtórzy.
-no dobra- powiedziałaś, a potem poszliście spać.

ejles dżak 🏥🏥🏥🏥

Siedziałaś w domu i zastanawiałaś się co zrobić na obiad, a że nie umiesz gotować i nie chcesz spalić kuchni, postanowiłaś coś zamówić. Jako, że nie sprzedają pizzy z nerkami to zamówiłaś sobie hawajską z dodatkowym ananasem. (Kocham hawajską :3)

Jack wyszedł chwilę wcześniej, więc czekając na twój obiad poszłaś po oglądać anime. Po 40 minutach zjawił się dostawca pizzy, ucieszyłaś się niezmiernie. Wziełaś do ręki pieniądze i otworzyłaś drzwi.

-dzień dobry, obiad dla pięknej pani.- powiedział chłopak.

-taa, dzięki. Ile płace?- zapytałaś znudzona tą konserwacją (no rzeczywiście długa rozmowa xd)

-19,99zł i numer telefonu.

zapłaciłaś za pizzę i wzięłaś ją od gościa, który patrzył ci się na biust.

-nie dostaniesz mojego numeru, bo mam chłopaka.- powiedziałaś z uśmiechem.

-to go olej, ja jestem pewnie ładnieszy.- to było ostanie jego zdanie, gdyż jack podciął mu gardło.

-już nie będzie cię podrywał, a ja mam obiad.- jack podszedł do zwłok i zaczął je rozcinać, a ty weszłaś do domu. Potem razem zjedliście, tylko on jadł nerki, a ty pizzę. (Xd)

Puppet 😎😎

Ostatnio pulpet (xD jego nowe imie)
Coraz rzadziej się pojawiał i martwiło cię to. Byłaś jednocześnie wkurzona jak i smutna, aczkolwiek pokazywałaś radość. Podejrzewałaś, że cię zdradza ale bałaś się przed sobą to wyznać.

Kolejny dzień z rzędu spędzasz czas sama w domu oglądając filmy. W końcu pojawił się puppet.

-cześć kochanie!- zignorowałaś go oglądając dalej- coś się stało?

-tak? Znowu gdzieś zniknąłeś, a ja siedziałam sama w domu! Przez tydzień cię nie było! Nie pomyślałeś jak ja sie czuje? Non stop cię nie ma! Ukrywasz coś przed mną? Może mnie zdradzasz, co?- krzyczałaś jak opętana (zalgo znowu ty? 😑), a potem zaczęłaś płakać bo wszystkie twoje uczucia wydostały się z ciebie.

- przepraszam! Nie wiedziałem, że tak to przeżywasz! Nigdy bym cię nie zdradził, przecież wiesz, że cię kocham jak nikogo innego. Po prostu pomagam chłopakom z rezydencji bo chcą przygotować niespodziankę dla slendiego z okazji jego urodzin czy coś tam. Przepraszam, będę spędzał z tobą więcej czasu!- przyciągnął cię złotymi sznurkami i przytulił, a ty wtuliłaś sie w jego tors.

-to ja przepraszam, jak ja mogłam cię podejrzewać o coś takiego...

-już dobrze, chodź położ się bo jesteś zmęczona.- położył cie na łóżku i wtulił sie w ciebie.

Offuś

(XD)

powolnym krokiem zmierzałaś do swojego domu, cały dzień pracowałaś i padałaś z nóg. Weszłaś mozolnie do domu i zrzuciłaś płaszcz z siebie, a potem zsunełaś ze stóp buty. udałaś się w stronę drzwi do sypialni i otworzyłaś je powoli, a twoim oczom ukazał się off leżący w łóżku z jakąś kobietą.

***

-kochanie, przecież wiesz, że to był sen!- mówił offender waląc w drzwi.
-no i? ale mnie zdradzałeś!- mówiłaś wkurzona, bo przecież jak on mógł?
-kurde, to było w śnie! Okres masz czy co?- twój chłopak chyba się załamał.
-może nie, a może tak, domyśl się.- powiedziałaś kładąc się na łóżku.
-dobra idę po czekoladę i kwiaty.- powiedział zrezygnowany, a po chwili było słychać zamykanie drzwi. W tej chwili nie ogarniałaś co tu się odjaniepawliło (autorka wymyśla nowe wyrazy 😂) i nie zamierzałaś wnikać co z tobą nie tak. Mogłaś się tylko cieszyć, że dostaniesz kwiaty i czekoladę. Jesteś genialna!

Slender


-[t.i] kim on był?- zapytał już po raz setny twój chłopak.
-kolegą, slendi nie przesadzaj, od jakiegoś czasu nie dajesz mi się z nikim spotykać! To już robi się dziwne.- odpowiedziałaś szorstko.
-dziwne, że się o ciebie martwie? Skąd mam wiedzieć, że gdy wychodzisz z domu mówiąc mi, że masz spotkanie, a tak naprawdę mnie zdradzasz?- powiedział wkurzony, cholipka.

-nie ufasz mi już? Przecież dobrze wiesz, że nie zdradziłabym cię, a większości moich znajomych nie dotknełabym kijem. (na przykład erbrwinki~ to uzależnienie od SNK)
Poza tym, nie byłabym do tego zdolna, wiesz jaka jestem.- powiedziałaś z wyrzutem.

Naprawdę cie to wkurzało, no bo chcesz mieć też życie towarzyskie, a on to strasznie utrudnia. To już staje się niedorzeczne, na serio!
-dobra, przepraszam, może troszkę bardzo przesadziłem, ale po prostu martwie się o ciebie...- westchnął-... Kocham cię.
-ja ciebie też, slendi.-powiedziałaś, po czym powędrowałaś do kuchni zrobić kolacje. Oby w końcu pozwolił ci wychodzić z przyjaciółkami.

Masky

Pan maseczka znowu nie wrócił na noc, a ty musiałaś sie martwić. Wiedziałaś, że jest mordercą i dostaje jakieś misje od operatora, ale tak często? Praktycznie w ogóle go nie ma i nigdy nie wiesz kiedy wróci do domu i w jakim stanie. Kiedyś wrócił ze złamaną ręką i poobijany, dlatego zawsze się boisz, że nie wróci.

Więc siedziałaś sobie samotnie przed komputerem i sobie oglądałaś [wybierz sobie co]. Było już grubo po drugiej kiedy usłyszałaś ciche otwieranie drzwi (okazało się że to off wychodził z twojej szafy xD) i zobaczyłaś wchodzącego do pokoju, masky'ego.

-czemu jeszcze nie śpisz?- zapytał z troską- jest już późno.
-no przecież wiem, mam zegarek. Czekałam na ciebie.- odburknełaś (wut xd)
- miło, ale nie musiałaś. Powinnaś już dawno spać.- mruknął wyższy (ustalmy, że tu jesteś od niego niższa)
-nie jestem dzieckiem żeby chodzić spać o 22.- powiedziałaś wkurzona- a tak poza tym to sie martwiłam. Non stop nie ma cie w domu, znikasz nagle i zostaje sama. Widzę nie raz jak ktoś do ciebie pisze, albo dzwoni i nagle musisz wyjść! Ukrywasz coś przede mną? Może mnie zdradzasz? Hmmm?.- nawet nie zauważyłaś kiedy zaczęłaś płakać. Było ci w cholerę przykro.

-co? Jak możesz mnie podejrzewać o zdradę, nigdy bym tego nie zrobił, bo mam ciebie, poza tym to zawsze slender albo któryś z proxy dzwoni bo "nagła misja" i nic nie mogę poradzić. Wiesz dobrze, jak skończy się kiedy nie wypełnie polecenia, nie? Robię wszystko abyś my byli bezpieczni.- powiedział spokojnie, po czym cie przytulił. Potem udaliście się do sypialni i poszliście spać.

Tobiś (。・ω・。) ლ(́◉◞౪◟◉‵ლ) (XD)

Życie jest okrutne, znowu musiałaś pracować, bo trzeba jakoś utrzymać siebie i tego małpiszona. (sorry toby xD) widziałaś go pałaszującego brownie w rogu kawiarni. Wyglądał tak słodko! Jednak nie mogłaś patrzeć długo bo przylazł jakiś klient.
-słucham, czego pan sobie życzy?- zapytałaś znudzonym głosem
- właśnie nie mogę się zdecydować... A co by pani poleciła?- zapytał patrząc na wszystkie ciasta i ciasteczka.
-na przykład sernik albo brownie.- uśmiechnełaś się a on tylko przytaknął na to pierwsze. Podałaś mu deser, a on zapłacił za niego i poszedł gdzieś do stolika.

-czego on chciał?- usłyszałaś głos obok i odwróciłaś do niego głowę.
-kupić ciasto, ale nie mógł się zdecydować więc mu doradziłam.- przerwróciłaś oczami. Naprawdę potrafi być zazdrosny.
-tch, mówiłem nie rozmawiaj z obcymi.- powiedział już odrobinę zły.
-no to jak mam pracować? Muszę komunikować się z innymi bo bez słów byłoby ciężko pracować. Muszę cie jakoś utrzymać.- powiedziałaś z uśmiechem, a Toby coś burknął i wyszedł

~~•~~|~~•~~|~~•~~|

Wróciłam! Obosz trochę mi zajęło, ale w końcu mi się udało napisać rozdział i jestem z siebie dumna. Wena wróciła i się udało! 😀

~~krwawa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro