Znalazłam chwilę wolnego czasu, by w końcu poprawić ten tekst. Pozbyłam się literówek oraz powtórzeń (ale prawdopodobnie narobiłam kilkanaście innych), dodałam kilkaset słów opisów i ogarnęłam nieszczęśnie sklejone słowa.

A teraz wspomnę tylko, czemu na początku „Krwawa pełnia. Część opowieści bez tytułu” była tak krótkim tekstem. Otóż na początku swego istnienia pełnił rolę historii napisanej na konkurs fantasy będący zarazem wyzwaniem. Polegało one na zmieszczeniu się w naprawie niewielkim limicie znaków. Udało mi się w nim zmieścić, ale kosztem spodek części opisów. Gdy konkurs się skończył, trafił na Wattpada i tak sobie czekał, aż kiedyś go poprawię. I nadszedł ten moment. Także jeśli ktoś z was chce odświeżyć sobie lekturę i sprawdzić, jak tekst się poprawił, zapraszam.