Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•rozdział piąty•

𝐏𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐚𝐤𝐢 𝐭𝗼 𝐩𝗼𝐭𝐰𝗼𝐫𝐲!

Po zejściu środkowej z boiska atmosfera nieco zelżała, a Kaori przyjrzała się wchodzącej na boisko Rinko. Już po sposobie w jaki się poruszała, wiedziała, że dziewczyna nie jest pewna swoich umiejętności. Patrzyła w ziemię i nie słuchała naradzających się koleżanek z drużyny, bojąc się unieść wzrok, aby nie napotkać intensywnych fiołkowych oczu.

Suzuna stanęła obok Takizawy, spoglądając w tym samym kierunku.

— I co o niej myślisz?

— Boi się grać. Pewnie jest jedną z tych co rzadko przychodzą na treningi a dzisiaj ma po prostu pecha. — oceniła Kaori po chwili zastanowienia. — Dobrze zrobiłyśmy pozbywając się Aihary-senpai. Wbrew pozorom to ona jest najbardziej kłopotliwa.

Yamada sama zauważyła, że jedyną osobą, oprócz libero, która posiadała jakiekolwiek umiejętności w przeciwnej drużynie była właśnie Aihara. Wiedziała kiedy dobrze się wybić, gdzie uderzyć piłkę, a jej blok był solidny. Trzecioklasistka nawet się nie dziwiła, dlaczego Aihara Mao tak obrosła w piórka. Będąc otoczoną przez niedoświadczone zawodniczki, jej samoocena i pewność w swoje umiejętności gwałtownie wzrosła. Gdyby tylko trochę przytemperować jej narcystyczny charakter...

Suzuna skinęła ze skupieniem głową. Opinie fioletowowłosej były trafne i rzadko kiedy się myliła. Na chłodno oceniała sytuacje, wyciągała wnioski i układała taktyki, wykorzystując luki i słabe strony rywalek. Była geniuszem, skupiającym się na inteligencji i myśleniu, nie na sprawności fizycznej, choć i tutaj odnajdywała się bardzo dobrze. Starsza Yamada z dumą mogła pochwalić się, że stworzyła prawdziwego potwora. 

— W porządku, skończmy ten mecz szybko, robię się głodna. — czarnowłosa uśmiechnęła się i zmrużyła oczy. — resztę załatwi ten rudy wariat.

◇────◇────◇────◇────◇

Zdyszana Michimiya nie miała już siły. Przegrały pierwszego seta z zatrważającą różnicą punktową. Nawet wpuszczenie z powrotem Mao w połowie nic nie dało. Tak skupiły się na Takizawie i Yamadzie, że przestały zwracać uwagę na zniecierpliwioną i urażoną czerwonowłosą, która aż krzyczała, aby podać jej piłkę.

To je właśnie zgubiło. Pierwszaki zdobyły dzięki serwom Shinohary i blokom wysokich blokujących aż jedenaście punktów. W końcu Lisa musiała zepsuć zagrywkę. To była szansa dla Michimiyi i jej zespołu, którą chciały od razu wykorzystać. Nie spodziewały się jednak, że po sprawnym odbiorze Lisy i dokładnej wystawie Suzuny, zostaną zaatakowane przez Yuune, która w jednej chwili wyskakiwała do ataku, a w drugiej wbijała z przerażającą siłą i hukiem piłkę w boisko.

Pierwszy set zakończył się wynikiem dwadzieścia pięć do sześciu.

Yuuna ładowała piłki w boisko starszych jak armata, wystrzeliwując raz za razem coraz to silniejsze pociski, zdobywając kolejne punkty.

Dotychczasowy wynik drugiego seta wynosił dwadzieścia trzy do czternastu.

Michimiya nie wiedziała co robić. Dziewczyny padały ze zmęczenia, a jedyną trzymającą się na nogach siatkarką była ich libero, która z determinacją wyczekiwała następnego ataku, wypuszczonego z ręki młodszej Yamady.

Udało jej się przyjąć tylko kilka piłek Yuuny i jej niemoc w odbiorze doprowadzała ją do szału. Pierwszaki spodobały jej się od momentu, w którym weszły na salę, z energią i pewnością siebie. Ich zdolności imponowały jej, jednak będąc po przeciwnej stronie siatki, stały się najgorszym koszmarem, z którym przyszło się Watabe mierzyć. Z drugiej strony, z jej twarzy nie znikał uśmiech ekscytacji, przez cichy głosik w głowie powtarzający, że te straszne pierwszaki są w ich klubie i to ich przyszłe przeciwniczki będą się z nimi zmagać.

— Watabe po prostej! — ostrzegła Michimiya, która jako jedyna zareagowała na ruch przeciwniczek, wyskakując nad siatkę, tym samym blokując młodszej atakującej uderzenie po skosie.

Ta uśmiechnięta, z ogromnymi rumieńcami na policzkach uderzyła po prostej, posyłając piłkę w czekającą na nią libero. Watabe upadła na ziemię, uginając się pod impetem piłki, która poleciała z powrotem na stronę pierwszaków, prosto w końcową linię. Yui z nadzieją czekała aż piłka uderzy w boisko.

— Nic z tego senpai! — krzyknęła Lisa, ślizgiem rzucając się na parkiet.

Wystawiła nogę, odbijaj piłkę wierzchem stopy, tym samym posyłając ją nad głowę Suzuny. Cwany uśmieszek wpełzł na twarz środkowej, kiedy wyskakując, zauważyła Aiharę, szykującą się do bloku. Zmierzyły się wzrokiem i kiedy Mao prawie sięgnęła piłki, Yamada musnęła koniuszkami palców piłkę, tak, że minęła się z dłońmi przeciwniczki milimetrami. Kiwka wpadła na drugą stronę i poturlała się po ziemi a Rinko zagwizdała, przyznając punkt Suzunie.

— Dwadzieścia cztery do czternastu, piłka setowa dla zespołu Yamady-senpai!

Aihara syknęła, wiedząc, że już przegrały. Jakby w ogóle miały szanse od samego początku. Nienawidziła zbędnych kombinacji w grze, a ta ogromna pierwszoroczna wyprowadzała ją z równowagi swoimi pomysłami. Tak łatwo je przejrzała i znalazła na nie sposób!

— Dobra dziewczyny! — krzyknęła Suzuna, zagarniając pierwszaki w koło i zarzuciła ręce na ramiona Lisy i Yuuny. — Kaori — zwróciła się do fiołkowookiej z delikatnym uśmiechem. — teraz serwujesz ty, nie denerwuj się jeśli ci nie wyjdzie, okej? Mamy dużą przewagę, szybko nadrobimy tego punkta.

Takizawa skinęła niemal niewidocznie głową. Suzuna zawsze wiedziała co i kiedy powiedzieć, aby ją uspokoić.

— Jak skończymy, fundnę wam mięsne bułeczki, więc się postarajcie! — dodała czarnowłosa, zauważając natychmiastowy odzew od nastolatek obok siebie. Jak łatwo było je zmotywować. — dla ciebie Kaori oczywiście z czymś słodkim!

Zbiła z każdą z nich piątkę i ustawiły się.

— Lisa dajny z siebie wszystko! — zarządziła Yuuna, z determinacją wpatrując się w Watabe, której jako jedynej udało się powstrzymać jej atak.

— Dla mięsnych bułeczek! — dodała Lisa, rozciągając mięśnie na nogach, przenosząc ciężar ciała raz na jedną, a raz na drugą nogę.

Takizawa chwyciła piłkę i wbiła w nią wzrok. Przestraszyła się słysząc dźwięk gwizdka i gwałtownie uderzyła w piłkę, która zjechała jej w bok, zamiast siatki dosięgając pośladków młodszej Yamady. Dziewczyna poleciała do przodu tracąc równowagę. Upadła na brzuch i przeturlała się dwa razy. Zamrugała zaskoczona. Nie spodziewała się ataku od tyłu. Brązowowłosa zarechotała, a przerażona Kaori podbiegła do przyjaciółki, upewniając się, że nic jej nie jest. Watabe również zachichotała, a po chwili dołączyły do niej pozostałe dziewczyny, z Suzuną na czele.

— Przepraszam Yucchan — wymamrotała fioletowowłosa, z przejęciem trzymająca dłoń Yamady, jakby ta zaraz miała zemdleć.

— Piękny strzał! — pogratulowała Shinohara.

— Zamknij się! — fuknęła Yuuna, zaraz jednak szeroko się uśmiechając. Musiała wyglądać komicznie, lecąc bezwładnie twarzą w parkiet. Pogroziła zmartwionej Kaori palcem i poważnym głosem powiedziała: — przestań się mazać, nic się nie stało. Szkoda mi tylko mojego kochanego tyłeczka.

Czerwonowłosa otarła teatralnie nieistniejące łzy i wstała. Yamada zauważyła, że nie czuła już wrogości i dystansu jaki wytworzył się na początku między nimi a starszymi koleżankami. Z rozbawieniem przyglądały się wygłupiającym pierwszakom. Uśmiechnęła się dyskretnie.

— No, na co czekacie, zaczynamy! — pogoniła wszystkich, zajmując swoje miejsce.

Chwilę później na gwizdek, Michimiya zaserwowała.

Piłka ledwo przeszła, zahaczając o siatkę, aby po chwili zlecieć na stronę młodszych. Szybka reakcja Kaori utrzymała piłkę w grze, kiedy podbiła ją lewą pięścią do góry. Yuuna wystawiła ją nieporadnie, nieco zbyt wysoko posyłając na drugą stronę boiska. Shinohara wybiła się i uderzyła, trafiając w blok Chizuru. Przygryzła wargę ze złością. Nienawidziła bloków.

— Dotknięta!

Watabe podała piłkę sposobem górnym do Yui, a ta wystawiła Mao. Szatynka uderzyła środkiem, celując w przerwę między Takizawą a Suzuną. Piłka obiła się o ramiona dziewczyn i ześliznęła po siatce.

— Dwadzieścia cztery do szesnastu — oznajmiła Rinko.

Trzecioroczne uśmiechnęły się do siebie zadowolone z akcji. Gdyby nie wpuszczenie Mao, nie zdobyłyby nawet połowy punktów. Michimiya przyjęła piłkę, z lekko trzęsącymi dłońmi. Wystarczy, żeby przeszła, pomyślała.

Wyrzuciła ją do góry i uderzyła z całej siły. Piłka minęła siatkę znacznie wyżej niż poprzednim razem i dostała się do dłoni przygotowanej Lisy.

— Suzuna-senpai!

Zielonooka odbiła ją do Suzuny. Czarnowłosa spostrzegła, jak oczy siostry błyszczą z ekscytacji i chęci zdobycia ostatecznego punktu, dlatego bez zbędnego myślenia dała jej tę szansę.

Przez ciało Yuuny przeszedł dreszcz ekscytacji i podbiegła do piłki, wyskakując. Przeciwniczki doskonale mogły ujrzeć wyłaniające się ponad siatkę ramiona i głowę czerwonowłosej. Michimiya nie miała już siły, aby wyskoczyć do bloku. Mogła tylko podziwiać przytłaczającą ją aurę dziewczyny. Ciało wykrzywione w łuk, dłoń z każdą sekundą zbliżającą się do wykonania decydującego ruchu.

Doprawdy, tegoroczne pierwszaki to najprawdziwsze potwory.

Piłka z głuchym trzaskiem zetknęła się z dłonią atakującej. Sekundę później mijając skamieniałą Yui, o milimetry wyprzedzając Watabe, która w akcie desperacji rzuciła się, aby ją dotknąć.

Donośny gwizd rozniósł się po hali, zatwierdzając tym koniec meczu, wynikiem dwadzieścia pięć do szesnastu.

◇────◇────◇────◇────◇

Kaori padła jak długo na parkiet, rezygnując z miejsca na ławce. Nie miała siły na ani jeden ruch. Z zamkniętymi oczami chłonęła przyjemny chłód, ciągnący się z podłogi. Nie zareagowała nawet na ręcznik, niechlujnie rzucony prosto w twarz przez Lise, która po chwili opadła obok niej z głuchym stęknięciem.

— Masz, napij się — szturchnęła fiołkowooką zimną butelką wody w odsłonięte ramię. Dziewczyna wiedziała, że Kaori ma bardzo słabą kondycję. Szybko się męczy i potrzebuje dużo się nawadniać, czego przyjmującą skrupulatnie pilnuje. Przeszedł ją dreszcz i niezgrabnie podparła się łokciem. Przyjęła napój od przyjaciółki i wzięła dwa duże łyki, dając tym ukojenie rozgrzanymi organizmowi, a następnie przyłożyła butelkę do ciepłego policzka.

Starsza Yamada zsunęła się po ścianie, niemal stykając się ramieniem z Aiharą, która z naburmuszoną miną mordowała piłkę, znajdującą się po drugiej stronie hali. Chciała zignorować czarnowłosą środkową, lecz nie dane było jej zaznać spokoju, po sromotnej kompromitacji.

— Dobrze grałaś — Suzuna zerknęła katem oka na szatynkę, która prychnęła pod nosem, odbierając jej słowa jako żart. Dźgnęła ją palcem w udo. — Ej, mówię serio, umiesz więcej niż sądziłam. Nie doceniłam cię.

Mao z ociąganiem odwróciła do niej głowę i przyjrzała się jej. Suzuna była bardzo ładna, co z niezadowoleniem musiała przyznać. Kiedy się szczerze uśmiechała, tak jak teraz, jej oczy niemal całkowicie znikały, wyglądały jakby i one się śmiały. Grzywka przykleiła się od potu do jej czoła, co chyba przeszkadzało środkowej, bo w tym samym momencie odgarnęła krótsze pasemka do tyłu. Włosy sterczały każdy w inną stronę, ale nie przejęła się tym zbytnio. Aihara nie mogła się na ten widok nie uśmiechnąć.

— Składamy zawieszenie broni? — zapytała Yamada. — trochę źle zaczęłyśmy, ale teraz, kiedy zobaczyłyśmy na co drugą stać, chyba nie ma sensu się kłócić, co?

Trzecioklasistka odbiła się od ściany i usiadła po turecku przed piegowatą, wyciągając dłoń na zgodę.

Mao obliczając wszystkie za i przeciw, uznała, że robienie sobie wroga w nowej, bardzo uzdolnionej koleżance nie ma sensu, a jeśli poznają się lepiej, z czasem uda jej się czegoś nauczyć od czarnowłosej. Uścisnęła wyciągniętą dłoń i uniosła kącik ust.

— Zgoda, ale nie myśl sobie, że dam ci wejść na głowę.

— Właśnie na to liczę — Yamada powiedziała pewnie. — lubię rywalizację.

Yuuna wzięła parę szybkich łyków wody, z uwielbieniem wzdychając. Zarzuciła ręcznik na kark i chwyciła za oba końce. Odchyliła głowę do tyłu. Czerwonowłosa wciąż miała mnóstwo siły, ten krótki mecz skończył się zbyt szybko i potrzebowała pozbyć się nadmiaru energii!
Może przebiegnę się do domu, zastanowiła się.

Tak, tak zrobi, oczywiście zaraz po zjedzeniu obiecanych bułeczek!

Obserwująca ją Michimiya nie mogła nadziwić się skąd młoda siatkarka ma taką wytrzymałość. Wyglądała jakby dopiero co skończyła rozgrzewkę, kiedy ona sama padała ze zmęczenia!

Yuuna otworzyła oczy i przeciągnęła się, napinając mięśnie ramion. Dzięki temu Yui zwróciła uwagę na budowę nastolatki. Aż rozszerzyła oczy w szoku, widząc prężące się mięśnie na barkach i ramionach, które jeszcze bardziej uwydatniała przylegająca biała koszulka. Nie zwróciła na nie uwagi kiedy grały mecz. Oczy pani kapitan samowolnie zjechały na jej nogi, ponownie zachwycając się atletyczną budową ciała jaką mogła pochwalić się młodsza Yamada. Łydki pierwszoklasistki napinała się przy najmniejszym ruchu, a wymodelowane uda prezentowały się równie dobrze. To dzięki nim Yuuna tak sprawnie i szybko poruszała się po boisku.

Doprawdy, czerwonowłosa atakująca była przerażająca.

Michimiya z zazdrością odwróciła wzrok, zjeżdżając na swoją figurę. Ona sama nie mogła pochwalić się równie wyrobionym i zadbanym ciałem. Dopiero teraz zdała sobie sprawę ile czasu i determinacji młodsza siatkarka musiała włożyć w ciężkie treningi, aby dotrzeć tu gdzie jest teraz. Różnice między nią a młodszą atakującą były ogromne. Dla Yui siatkówka była zwykłą aktywnością klubową, chociaż i ona zaczęła pałać sympatią do tego sportu. Dla Yuuny, siatkówka była czymś więcej, czymś od czego się uzależniła, co kocha robić i od najmłodszych lat wkładała w to całe swoje serce.

— Dziewczyny zbierajcie się! Jeśli chcecie te bułeczki, widzę was za pięć minut na zewnątrz! — oznajmiła Suzuna z zarzuconą na ramieniu torbą, wychodząc z hali na już wieczorne powietrze.

Pierwszoklasistki od razu się rozbudziły, a z brzucha młodszej Yamady wydobył się długi dźwięk, domagając się jedzenia. Podrapała się po głowie i zachichotała niezręcznie.

Starsze siatkarki zaśmiały się i Watabe podniosła się, stając przed atakującą.

— Idźcie, to wasz pierwszy dzień, więc odpuścimy wam sprzątanie, ale nie przyzwyczajajcie się! — pogroziła palcem, na co czerwonowłosa szeroko się uśmiechnęła.

Objęła ciasno dużo niszą libero i uniosła do góry.

— Dziękujemy senpai!

◇────◇────◇────◇────◇

Trzy rozdziały przez trzy dni, co to się stało? (o)՞
Jestem ciekawa czy bardzo widać moją niechęć do Michimiyi, choć jak na razie miło się z nią obchodzę XD
No nic, oby się podobało, zostawcie po sobie gwiazdkę i komentarz! Bardzo mnie to motywuje! ♥︎♥︎

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro