Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•rozdział pierwszy•

𝐌𝐨𝐣𝐞 𝐦𝐥𝐞𝐤𝐨!

Yamada nie wiedziała jak zacząć. Groźna mina czarnowłosego chłopaka skutecznie odbierała jej pewności siebie, do tego cisza, jaka zapadła w sali onieśmielała ją jeszcze bardziej. Nie chciała już pierwszego dnia narobić sobie problemów, ale jak widać nie wszystko poszło po jej myśli.
— Moje mleko — mruknął cicho szarooki, ze smutkiem spoglądając na pusty już kartonik po jego ulubionym napoju. Yuuna wzdrygnęła się. Była gotowa na głośne pretensje i wyrzuty za swoją nieuwagę. Nie spodziewała się tak spokojnego przyjęcia, zwłaszcza, po śmiertelnie poważnej minie nastolatka.
W momencie otrząsnęła się z szoku i doskoczyła do chłopaka, wycierając jego mundurek rękawkiem swojej marynarki.
— Przepraszam! Nie patrzyłam jak idę, kupię ci nowe mleko, obiecuję!
Nastolatka poczuła jak całe ciało chłopaka się spina, na co zaskoczona spojrzała do góry. Natychmiast odsunęła się od całego czerwonego chłopaka. Nie przemyślała tego co robi, i tego, że czarnowłosy może czuć się niezręcznie, będąc dotykanym przez nieznaną mu osobę, na dodatek dziewczynę.
— Przepraszam! — Yuuna pomachała gwałtownie dłońmi i skłoniła się w pół. Policzki piekły ją z zawstydzenia.
— N-nic się nie stało! — odkrzyknął chłopak, stojąc prosto jak struna. Zanim zobaczył, kto na niego wpadł, chciał nawrzeszczeć na tą osobę, ale widząc przestraszoną dziewczynę, od razu się zatrzymał. Rzadko miał kontakt z płcią przeciwną i niezbyt wiedział jak ma się zachować.
— Ale teatrzyk — zarechotała Lisa, nagrywając wszystko na swojej komórce. Nie mogła się doczekać pokazać filmiku reszcie. Parę osób w klasie parsknęło cicho pod nosem, na komentarz dziewczyny.
Yuuna również zaśmiała się, orientując się w jakiej komicznej jest sytuacji. Podniosła się i z uśmiechem podała rękę nowo poznanemu. Ten niepewnie uścisnął jej dłoń, niemal od razu zabierając ją z powrotem, wsuwając do kieszeni spodni.
— Nazywam się Yamada Yuuna, a ty?
— Kageyama Tobio — odpowiedział, odwracając wzrok.
Yamada zauważyła, że pomimo groźnego i chłodnego wyglądu, chłopak tak naprawdę jest wstydliwy i nieśmiały. Nastolatka przyjrzała mu się ze skupieniem, a jej wzrok ponownie zjechał na ogromną plamę na mundurku chłopaka. Pewnym krokiem chwyciła go pod ramię i wyprowadziła z klasy.
— Chodź Kageyama-kun, poszukamy dla ciebie zapasowego mundurka! — krzyknęła z entuzjazmem, uśmiechając się szeroko, obserwując czerwieniące się policzki Tobio.

◇────◇────◇────◇────◇

Yamada długo musiała się starać, aby nawiązać normalną rozmowę z chłopakiem. W czasie szukania kogoś dorosłego, zdążyła wypytać go o niemal każdy szczegół jego życia, nie zapominając wspomnieć o sobie. Kageyama czuł się trochę przytłoczony wylewnością dziewczyny, jednak gdy dowiedział się, że tak jak on kocha i gra w siatkówkę, rozluźnił się. Nawet nie przeszkadzała mu uwieszona na ramieniu ciemnowłosa, bez krępacji opierająca głowę na jego barku.
Dopiero po przejściu całej szkoły trzy razy, udało im się znaleść pokój pani woźnej, która okazała się przemiłą i pomocną starszą kobietą. Dostali od niej zapasowy męski mundurek, zabierając ten zniszczony od Kageyamy. Oznajmiła uczniom, że wypierze go i na jutro będzie jak nowy. Ukłonili się i zadowoleni poszli do klasy.
Yuuna i Tobio pojawili się z powrotem, gdy już trwała lekcja. Nauczyciel obdarował spóźnialskich  surowym wzrokiem. Yamada wyszczerzyła się i wyszła przed czarnowłosego, zasłaniając go swoim ciałem.
— Wybacz spóźnienie, sensei. Niechcący zniszczyłam mundurek Kageyamie-kun i poszliśmy poszukać innego — wyjaśniłaś, puszczając dyskretnie oczko wspomnianemu, na co ten odwrócił wzrok.
— Dobrze, tym razem nie wyciągnę żadnych konsekwencji — oznajmił mężczyzna, poprawiając zsuwające się okulary. — Siadajcie na miejsca.
Shinohara ze znudzeniem leżała rozciągnięta na ławce, z niecierpliwością przypatrując się Kageyamie, który gdy tylko poczuł, że jest obserwowany, automatycznie rozglądnął się po klasie, natrafiając na intensywne, zielone oczy. Oddał spojrzenie bez skrępowania, na co Lisa po chwili uśmiechnęła się. Zaczepiła siedzącego obok niej ucznia, od razu zmywając z twarzy uśmiech.
— Ty — szepnęła. Czarnowłosy chłopak odwrócił się do niej z delikatnym uśmiechem, jednak gdy zobaczył jej chłodny wzrok, spiął się. Wskazała ławkę po drugiej stronie klasy. — Zjeżdżaj stąd.
I kopnęła krzesło, na którym siedział. Przestraszony, szybko zgarnął swoje rzeczy i usiadł we wskazanym przez szatynkę miejscu. Zadowolona z siebie pomachała siatkarzowi i palcem pokazała na ławkę obok siebie.
— Oi, tutaj! — krzyknęła i zrobiła balona z gumy. 
Yamada w podskokach pociągnęła nowego kolegę za sobą, usadawiając go obok Lisy.
Kageyama chwilę przyglądał się raz Yuunie, a raz nowo poznanej. Wydawały się specyficzne i ich charaktery krępowały go, lecz z drugiej strony cieszył się, że poznał nowe osoby. Sam z siebie nie przemógłby się, aby do kogoś zagadać i nawiązać nową znajomość. No i pierwszy raz jakakolwiek dziewczyna nie bała się z nim rozmawiać, ba, nawet go przytuliła! Pierwszy dzień szkoły mógł uznać za udany.
Uśmiechnął się pod nosem.

◇────◇────◇────◇────◇

Jak mówiłam, tak się pojawia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro