oddech morza
Unosi się na fali,
Ostatni oddech bierze.
Tonie w oddali,
Śmierć się nie wypierze.
Czemu więc mu nie pomagasz?
Patrzysz tylko już na siebie.
Z problemami się zmagasz?
Nie spotkacie się już w niebie
Lecz ty nie słuchasz,
Nie widzę twoich łez.
Pusto patrzysz w dal,
I zaczynasz biec.
Biegną inni również,
za tobą z oddali,
Chcieli Cię powstrzymać,
Ale nie zdołali.
Ja zaczynam szlochać,
Oddech morza chłonę.
Chciałam Cię ratować
— teraz sama tonę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro