o pani zza płotu
Za płotem mieszka pewna pani,
co kradła wierzby
z zamkniętymi oczami,
czytała książki
z dziwnymi znakami,
malowała gwiazdy,
gdy inni już spali,
a wszyscy ją kochali.
Ostatnio przesiaduje
ze mną na huśtawkach,
rozmawiamy o kwiatach i pingwinach, co kiedyś latały,
śmiejąc przy tym się tak głośno,
żeby słyszał nas świat cały.
Patrzę na nią z uśmiechem,
Zauważam, że starzeje się powoli
A ona zanosi się śmiechem,
nie ma w tym grama złej woli.
W jej oczach widzę las
oraz blask księżyca,
patrzę i wreszcie rozumiem,
czym jest pełnia życia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro