Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

epilog

Wciąż było zimno.

Tsukishima opierał się o barierkę statku, którym rozpoczęli trzy godziny temu podróż do domu. Wpatrywał się uparcie w horyzont, jakby próbował coś tam odnaleźć, jednak poza pieniącymi się falami, lodowymi górami i zasnutym szarością niebem nic nie dało się dostrzec.

- Czego tak wypatrujesz? – zapytał go znajomy głos.

Nie musiał się odwracać, by wiedzieć, że Yamaguchi układa splecione przedramiona na barierce tuż obok niego.

- Przyszłości – odparł zamyślony.

Stojący obok mężczyzna przechylił zdumiony głowę, ale nic na to nie odpowiedział. Zamiast tego wytężył wzrok i pochylił się nieco naprzód, żeby także mógł dojrzeć przyszłość, kiedy tylko pojawi się w zasięgu wzroku.

Być może wspólnie będzie im łatwiej ją odszukać. 

koniec





///
[Żeby zrozumieć epilog, polecam wrócić do prologu i zwrócić uwagę na cytowany fragment.]

Gdy wpadłem na pomysł z tsukiyamą na biegunie, uważałem się za geniusza. Tak bardzo mi to do siebie pasowało i wrzucało w magiczną atmosferę, z kolei Yams szalejący za pingwinami był światu zwyczajnie potrzebny.
Podoba mi się własna praca, chyba pierwszy raz tak bardzo. Myślę tylko sobie, że mogło być w tym więcej delikatności i subtelności, i jakoś za szybko rozwinąłem sytuację... A z waszej perspektywy jak było?

I pytanie dodatkowe; kogo z załogi najbardziej polubiliście? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro