Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30.

Krzysztof radośnie przemierzał piękną słoneczną łąkę, która w rzeczywistości różniła się znacznie od jego wyobrażeń. Był do szary, smutny dzień w szkole średniej. Zmierzał do pokoju nauczycielskiego, w którym to miał zostawić kurtkę i zrobić kawę. Ujrzał swoją potajemną miłość, która rozmawiała dyrektorką, pięknie się uśmiechając. Postanowił specjalnie spóźnić się na lekcje tylko po to, aby przytrzymać jej drzwi, gdy będzie wychodzić. Spojrzał ostatni raz rozmarzony na jej piękne blond włosy i również wyszedł. Zmierzając do klasy w piwnicy, stwierdził, że da uczniom jeszcze parę chwil wolności i zmienił kierunek na sklepik szkolny. Kupił dwie sporej wielkości bułki i z uśmiechem na ustach przywitał uczniów. Młodzież odpowiedziała i zaśmiała się krótko, wchodząc do klasy.
Nagle, kiedy Krzysztof usiadł przy biurku, zauważył, że coś jest nie tak. Uczniowie nie wyglądali tak jak normalnie by, wyglądali tylko byli zwierzakami. Przed oczami miał osła, tygrysa, zająca, żółtego niedźwiedzia, sowę, świnie i kangura. Mrugnął, żeby sprawdzić czy mu się nie przywidziało. Gdy nadal widział to samo ponownie mrugnął i jeszcze raz i znowu aż zdał sobie sprawę, że to nic nie da. Powiedział uczniom, a raczej zwierzętom co robić i zaczął chodzić po klasie, aby wymyślić, o co chodzi. Co jakiś czas szczypał się czy to aby na pewno prawda. Żył tak w swoich teoriach aż tygrys nie zapytał go czy może mu pomoc. Gdy podszedł bliżej zauważył ze wszystkie zwierzęta wyglądają bardziej baśniowo niż zwyczajnie. Zając strasznie nerwowo przerzucał kartki, tygrys miał ogon jak sprężyna i nie mógł wysiedzieć miejscu, a osioł wyglądał jakby chciał sobie strzelić w łeb. Kiedy spytał się, w czym problem tygrys wyskoczył z ławki i zaczął z radością skakać po całej klasie. Na początku był zszokowany, ale potem zaczął za nim biec grożąc uwagą i negatywną oceną. Po chwili reszta uczniów dołączyła do nich i razem biegali po klasie. Gdy Krzysztofowi zaczęło brakować tchu zauważył, że miejsce w którym się znajdują nie wygląda jak zwykła klasa, znajdowali się w jakimś bajkowym lesie, a kiedy przejrzał się w kałuży znajdującej się pod nim ujrzał że nie wygląda jak przedtem. Stał się równie bajkowy co wszystko dookoła niego i odmłodniał wyglądając teraz na 5-latka. Spanikowany pobiegł w losowym kierunku szukając drogi do wyjścia. Nie chciał tu spędzić reszty życia. Niby kto miałby rozśmieszać uczniów, otwierać drzwi blond włosej nauczycielce i nosić jego piękne fioletowe koszule.
Wszystkie zwierzęta ruszyły za nim krzycząc, żeby się zatrzymał. Otrząsnął się, dopiero gdy piąty raz przebiegł kolo tego samego kwiatu. Usiadł na ziemii obok niego o zaczął płakać. Jego wcześniejsi uczniowie zebrali się wokół niego i wypowiadali dziwne słowa w nieznanym dla niego języku. Nie przejmował się tym i nadal płakał aż podali mu słoik miodu. Wypił go szybko, chwaląc jego smak i powrócił do poprzedniej czynności. Nad jego głową malowała się dziwna czerwona poświata aż poczuł cos dziwnego. Wstał i zaczął powoli, ale zdecydowanie iść w stronę góry. Zwierzęta nie szły za nim co uznał za wygraną. Co jakiś czas czuł silny wiatr, który próbował go spowolnić, ale Krzysztof się nie dał. Szedł dostojnym krokiem coraz to wyżej aż ujrzał cos pięknego. Jego ukochana stała pięć metrów od niego radośnie się uśmiechając. Wyglądała równie cudownie, jak zwykle. Usłyszał, że go nawołuje wiec pobiegł w jej stronę. Biegł coraz szybciej i szybciej aż ujrzał ciemność.
Tego dnia doszło niespodziewanego samobójstwa w jednej ze szkol średnich. Nauczyciel dostał się na dach budynku pomimo sprzeciwów i reakcji uczniów oraz innych pracowników szkoły. Pomimo błagań jednej z nauczycielek skoczył ginąc na miejscu. Cala społeczność szkolna, jak i mieszkańcy okolicy są tak samo wstrząśnięci, a także zszokowani.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro