Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28. ŚWIĄTECZNY

       Wigilia Bożego narodzenia. 24 grudnia. Jak co roku trzydziestosześcioletni mężczyzna nie mógł spać do regularnej siódmej rano, a dzisiejsza wigilia była dla niego szczególne więc by wszystko poszlo zgodnie z jego idealnym planem nie próbował nawet zasnąć. Na ściennym zegarze dopatrzył się 6 rano. Wstał z łóżka ucałował swoją żonę w policzek i opuścił sypialnię. Wybrał się do pokoju swojej siedemnastoletniej córki. Nastolatka była niewidoma od urodzenia przez komplikacje podczas porodu. Nigdy nie ujrzała śniegu za oknem, nie widziała wszystkich światełek porozwieszanych na choince. Mężczyzna nie potrafił sobie tego wyobrazić. Jak można nigdy nie być w stanie poczuć tego ducha świąt. Zawsze był przywiązany do obchodu świąt bożego narodzenia, ponieważ w jego domu odbywało się to bardzo uroczyście. Jego rodzice zapraszali całą rodzinę i hucznie świętowali narodziny Pana. Wyrwał się z wspomnień i opuścił pokój dziecka. Wybrał się do pomieszczenia obok gdzie znajdował się pokój jego sześcioletniego synka. Maluch spał przy zapalonej lampce przypominającej małego pingwinka. Rozejrzał się chwilę po jego pokoiku i ujrzał wiele rysunków, jeden z nich rzucił się mężczyźnie w oczy. Przedstawiał cała ich rodzinę w formie patyczkowatych ludzików w uśmiechami na twarzach i trzymające się za ręce. Opuścił pokój dziecka. Wybrał się po schodach na dół domu gdzie można było zobaczyć wielką choinkę ubraną po sam czubek przeróżnymi ozdobami. Na kanapie w salonie spoczywał kudłaty Husky syberyjski. Mężczyzna przywołał go imieniem i wypuścił na ogród. Stwierdził że jest już odpowiednia pora za wprowadzanie swojego planu w życie. Wybrał się do kuchni w celu przyrządzenia śniadania dla swojej rodziny.
Gdy wszyscy już wstali razem zasiedli do wigilijnego śniadania. Mężczyzna usmażył smakowite naleśniki które posmarował nutellą oraz przygotował dla wszystkich herbatę. Po zjedzeniu i usłyszeniu wielu pochwał na temat jedzenia wszyscy rozeszli się w swoje strony. Dorosły ruszył do garażu aby upewnić się o gotowości swojego planu. W te święta mieli zostać w swoim małym gronie ze względu na niedawną śmierć jego rodziców.

         Wieczorem wszyscy zasiedli do wigilijnego stołu, gdy zaczęli jeść w całym domu zgasły światła. Po kilku minutach wszystko wróciło do normy wszyscy myśleli że to spięcie w korkach ale zauważyli że ojca jak i męża nigdzie nie ma. Zaczęli go wołać lecz nikt się nie odzywał. Rozpoczęli małe poszukiwania po domu, w jednym z pokoji nastolatka poczuła dziwną ciecz która była na ścianach jak i podłodze. Zawołała swoją mamę którą to co właśnie ujrzała nie przyprawiło o zawał. Zobaczyła ich psa który praktycznie w całym pokoju. Jego głowa leżała na półce a ogon był związany na nodze krzesła. Kazała jak najszybciej wyjść z pokoju swojej córce i zamknęła pokój po czym powoli zaczęła zsuwać się po drzwiach zasłaniając usta dłonią. Rozpłakała się bo myślała że to samo stało się z jej mężem i gdy uświadomiła sobie że to nie mogło nastąpić dawno zrozumiała że morderca jest cały czas w ich domu. Bardzo szybko znalazła swoje dzieci i biegiem udała się do wyjścia które odziwo było zablokowane przywierconymi panelami. Pomyślała o wyjściu do ogrodu które również było zamknięte. Zaczęła zastanawiać się nad możliwymi drogami ucieczki, gdy w jej oczy rzucił się telefon.  Pospiesznie zaczęła wybierać numer ratunkowy gdy on zadzwonił. Na wyświetlaczu ujrzała uśmiechnięta twarz swojego męża drżącymi dłońmi odebrała. Usłyszała ciężki dźwięk łańcuchów i echo które wskazywało na to że musi być w garażu. Bez chwili namysłu i logiki popędziła we wskazanym kierunku i została uderzona czymś ciężkim w tył głowy. W tym momencie straciła przytomność, dzieci niczego nie świadome siedziały w kuchni gdzie mama rozkazała im pozostać. W pewnym momencie najmłodszy członek rodziny zauważył cień przemykający przez korytarz. Popędził w jego stronę myśląc że może to mama, ale wpadł w pułapkę na niedźwiedzie która go unieruchomiła. Krzyk który z siebie wydobył dość mocno zaniepokoił jego siostrę która po omacku jak zawsze zaczęła go szukać. Nawoływała na zmianę jego, mamę jak i tatę. Gdy weszła do łazienki została czymś zraniona w ramię cicho krzyknęła i spytała czy ktoś jest tu z nią ale nie dostała odpowiedzi.
Poszła do salonu mając nadzieję że może tam wszyscy są, ale zamiast tego co kilka sekund otrzymywała ciosy które pojawiały się z nikąd. Wszystkie jej zmysły zostały przygłuszone przez strach i stres. Gdy upadła usłyszała przeraźliwy i  mrożący krew w żyłach śmiech, a następnie ponowny krzyk jej brata. Starała się popędzić w jego stronę ale zamiast tego wpadła do jakiegoś zimnego pudła.

         Mężczyzna stał w środku chłodnego pomieszczenia wypełnionego krwią i wstrętnym smrodem. Patrzył z satysfakcją na swoje dzieło i śmiał się.
Widział kobietę która zabrała mu wszystko, wolność, nerwy, pieniądze, zdrowie córki oraz rodziców. Ja postanowił zostawić na koniec, jako pierwsze na cel obrał niewinnego chłopca który ledwo oddychał na metalowym stole, z ktorego kapała krew.
Spłodził go w tylko jednym celu, miał być dawcą dla jego córki aby widziała. Ale jego żona w trakcie ciąży kategorycznie zakazała jakichkolwiek operacji na jej zdrowym dziecku. Przez nią szanse na sprawność nastolatki przepadły, gdyż żadne inne operacje nie dałyby pełnego zdrowia. Na samym początku chciał w jakiś sposób wyciągnąć mu oczy oraz nerwy bez uszkodzenia ich ale po kilku próbach i zmasakrowanych organach załamany poddał się. Kobieta widząca tę scenę zakneblowana niemiłosiernie płakała i błagała aby okazał to się sen.
Gdy sfrustrowany mężczyzna przebił ciało dziecka ogromnym nożem rzucił swój szalony wzrok na ich biedna córkę. Pogłaskał jej policzek i położył związana na łóżku znajdującym się w tym samym pomieszczeniu. Bardzo żałował że nie udało mu się jej uratować i z wielkim żalem polał ją kwasem który zaczął rozpuszczać jej młoda skórę.
Że łzami w oczach spojrzał na żonę i nagle jego twarz przybrała zupełnie inny wyraz. Mocno się rozgniewał i gdyby ktoś inny zobaczył jego obecny stan szybko by uciekł. Ruszył w jej stronę zabierając po drodze śrubokręt oraz śruby. Na samym początku zaczął wbijać w jej ciało śruby które po chwili wwiercał jak najgłębiej.
Chciał aby poczuła ból jaki on odczuwał już od 6lat. Widząc ją już nieżyjącą nie poddał się i wrzucił jej ciało oraz ich syna do wielkiej machiny do mielenia która nie wiadomo skąd ściągnął. Z przyjemnością patrzył się jak jego bliscy zostają przerobienii na mielonkę.

A wy jak spędzacie święta?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro