Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22.2

Piątek 18:47

Jak zawsze wstałem i poszedłem się ogarnąć. Gdy już się ubrałem i zjadłem śniadanie zadzwonił telefon.
"Dziwne, z zastrzeżonego?"-pomyslałem odbierając i przykładając do ucha.
-Halo?-cisza
-HALO!?-nadal cisza ale nagle było słychać jakieś szmery a potem dźwięk czegoś wrzucanego do wody.
Rozłączyłem się pewnie to jakiś głupi żart.

Idąc do pracy myślałem nad dziwnym telefonem. Może ktoś wykręcił do mnie pupą? A potem ktoś go wrzucił do wody.
Dobra nie ważne czas robić żarcie dla nic niewartych ludzi! Jej radujmy się!

Wchodząc do kuchni jak zawsze założyłem fartuch zeby się nie ubrudzić. Potem zacząłem wszystko przygotowywać.

Zamówienia przychodziły w dość normalnym tempie nie musiałem się śpieszyć. Idąc zrobić frytki niechcący straciłem z blatu szklankę z colą a ta roztrzaskała się wylewając całą swoją zawartość na kafelki. Chciałem to posprzątać po wstawieniu frytek, więc gdy tylko to zrobiłem zacząłem zbierać większe kawałki szkła a następnie je wyrzuciłem do śmietnika. Idąc po mopa przewróciłem się na tej kałuży prawie lądując twarzą we wrzącym tłuszczu na szczęście w porę podparłem się blatu dookoła frytkownicy.

Jeszcze równie wielkiego zawału w tym roku nie miałem jak prawie bliski kontakt z olejem.

Po pracy.

Wracając zauważyłem dziwnego typa który siedział na ławce przed moim miejscem pracy z jakąś szmatą w ręku, widziałem wcześniej że spoglądał co chwilę na okienko w którym wydaje posiłki.
Możliwe że czekał na którąś z dziewczyn ale w to wątpię pewnie poprostu był głodny a nie miał kasy.

Ominąłem go i poszedłem dalej, niedaleko powinien być mój przystanek bo po co marnować kasę na paliwo jak można na bilety i ściskać się z ludźmi w autobusie.
Ten typ dalej za mną szedł a jak zobaczyłem autobus który miał ten sam numer który ten jakim miałem wracać zacząłem szybko biec aby na niego zdążyć, ale odjechał.

Nagle poczułem coś na twarzy zassałem odruchowo powietrze i zacząłem coraz gorzej widzieć aż ujrzałem ciemność.

Gdy się ocknąłem było ciemno ale byłem jakby wsadzony w jakiś worek. Nagle ktoś mnie podniósł i gdzieś zaczął nieść.
Po chwili postawiono mnie i usłyszałem.
-Trzeba było nie lekceważyć ostrzeżenia- gruby głos wydawał się radosc, a po chwili poczułem kopniaka i zacząłem spadać lądując jak sądzę w wodzie.

Próbowałem się wydostać ale na marne nie moglem oddychać, a na żaden ratunek nawet nie mogłem liczyć.

Właśnie umarłem zostając wrzuconym do rzeki w worki niczym małe szczenięta lub kocięta w wielu filmach.

================================
Zapomniałam że miałam dodać rozdział następnego dnia więc jest dziś XDD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro