Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Stali na przeciwko siebie. Mierzyli spojrzeniami.
On - wściekłym i nienawistnym.
Ona - rozbawionym i okrutnym.

Znów zaatakował. Znów wszystkiego uniknęła. Nie zginęła ani razu. To nie mogła być ich pierwsza walka. Znała jego ataki na pamięć.

Od początku nie odezwała się ani słowem. Jedynie uśmiechała się szeroko i patrzyła na niego czerwonymi oczyma.
Cieszyła się jak dziecko, którym była... Choć przypuszczał, że tak na prawdę wcale nim nie jest.

W końcu otworzyła usta, a z jej gardła wydobył się śmiech.
- To zabawne, wiesz? - zapytała, a z jej twarzy nie schodził ten obrzydliwy uśmiech - Kiedy próbujesz zrozumieć.

Zamachnęła się nożem. Uniknął go, ale ona jakby się tym nie przejęła.

- Za każdym razem jest tak samo - kontynuowała - zastanawiasz się. Analizujesz. Ale i tak nic ci to nie daje.

Zaatakował. Tym razem to ona zrobiła unik.

- Zawsze w końcu giniesz. Co daje ci pamiętanie moich śmierci w jednej lini czasowej? Uczę się w pozostałych i tracisz całą przewagę.

Kolejne ataki. Kolejne uniki.

- A wiesz co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? Że ona przez to cierpi. Wytyka sobie, że na to pozwoliła.

Nie rozumiał. O kim mówiła? Jaka "ona"? 

- Zrobiłam już MILIONY ludobójczych ścieżek. A raczej potworobójczych! - znów ten okropny śmiech... - Możesz ich nie pamiętać, ale wiesz, że to prawda.

Nie... Nie chciał tego wiedzieć! Bolało jeszcze bardziej...

- Oh! - zaklaskała radośnie w dłonie - Mam świetny pomysł! Może damy jej się odezwać? Tak, to będzie cudowne! Wreszcie jakieś urozmaicenie!

Zamknęła oczy. Chciał wykorzystać okazję, lecz nie zdążył.
Podniosła głowę. Zaniemówił z wrażenia. Czerwień tęczówek zmieniła się w złoty brąz, a radość i zło w ból i cierpienie.

Nie wiedział jak zareagować. Czemu miał wrażenie, że już kiedyś widział te oczy? Kiedyś... Były szczęśliwe i pełne życia...

Niespodziewanie się poruszyła. Właściwie jedynie drgnęła.

- Sans... Ja... Przepraszam. - cała jej postura się skuliła. Poczucie winy wypisane na jej twarzy było wręcz przytłaczające.

Głos również był inny. Nie chodziło tylko o ton. Barwa również się zmieniła. Jakby należała do kogoś innego.
Jakby mówiła inna osoba.

Zaczęła bezdźwięcznie płakać. Łzy niekontrolowanie spływały po jej policzkach.
Nagle się wyprostowała. W jej oczach dostrzegł tę dziwną siłę. Determinację. Jednak, była inna niż ta, która towarzyszyła jej wcześniej.
Tamta groziła. Osłabiała.
Ta dawała nadzieję.

- Przepraszam... Teraz wszystko naprawię.
Ruszyła w kierunku jednej z kości, które pozostały po dotychczasowej walce.
Zmrużył oczodoły. Czy podążała za nią ledwo widoczna postać? Nie, to musi być tylko jego wyobraźnia. A jednak... Ciągle ma wrażenie, że ktoś tam jest. I próbuje ją powstrzymać.

Dotarła do białego przedmiotu. Spojrzała na niego ze zmęczonym uśmiechem.

- Wszystko naprawię...

Przebiła swoje serce kością. Jej uśmiech złagodniał. Przestał być umęczony. Wyrażał jedynie szczęście.

Wszystko zaczęło się rozmywać.

RESET.

W ostatniej chwili usłyszał szept.

Jeszcze pożałujesz. Zapłacisz mi za to.

*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

Oto i prolog pierwszej Historii!

Tak, tutaj Sans nie pamięta resetów. Chara jak zwykle kocha zabijać, a Frisk... Zobaczycie w kolejnych rozdziałach, hihi ^^

Zaczynamy bardzo fandomowo...
Tak jak wspominałam w opisie, aby wszystko zrozumieć, warto znać podstawy gry, na której opiera się ta Historia ;)

Następna będzie w znacznie mniejszym stopniu zależna od tego, na czym będzie bazować!

Przy okazji, zmieniłam ciut kolejność wszystkich Historii i dodałamm jeszcze jedną... Wszystko znajdziecie w spisie treści!

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro