Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ XXI - OBSERWACJA ZNIKĄD

Gdy po, po raz kolejny, wygranej walce z niebezpiecznym żywiołem, która wbrew faktowi, że przy Kamili tym razem nie było Damiana, który przecież mógłby ją ochronić, a jednak nawet bez jego pomocy wyszła z tego cało, dziewczyna, nieco zaniepokojona własną samotnością i żałująca faktu, że tak łatwo porzuciła swojego towarzysza i wyruszyła w dalszą podróż sama, starała się odpychać od siebie wyrzuty sumienia i twierdzić, że to, co zrobiła, było dla bezpieczeństwa samego rycerza, którego tak bardzo obawiała się skrzywdzić, podczas gdy razem z królem Kiano, samym władcą powietrza, zmierzała w kierunku miasta Vairiny, które już z daleka imponowało swoimi eleganckimi atrybutami. W królestwie bowiem, ku oczom samej Kamili, ukazało się wiele pięknych, czysto zrobionych domów, z charakterystycznymi dla tego miejsca, fioletowo-srebrnymi dachówkami, wszędzie, szczególnie nad domami i budowlami, były powieszone delikatne, złote lampiony, wykonane z, jak było widać, starannie dobranego papieru, a na ziemi prowadzącej w stronę, jak Kamila podejrzewała, siedziby samego króla powietrza, znajdował się nieco zbrudzony, jednak piękny na swój własny sposób, rustykalny bruk, podczas gdy w pobliskich kuźniach ludzie ubrani w białe fartuchy, oraz biało-fioletowe ubrania, z zapałem wykuwali miecze i inne bronie, które, jak Kamila się domyśliła, były klejnotem koronnym w Vairinie. Mimo faktu, że osiemnastolatka nieco wstydziła się faktu, że tak łatwo porzuciła swojego towarzysza w imieniu samodzielnej podróży, oraz wiedziała, że Damianowi na pewno spodobałoby się w kolejnym królestwie, nie mogła go więcej narażać - to właśnie przez nią, nie z jej woli, ale jednak dziwnym splotem wydarzeń, dwa razy prawie stracił życie, a dziewczyna, jako, jak się okazało kilka dni wcześniej, księżniczka i wybawczyni pięciu królestw, a także jako osoba, która odpowiadała za pokój pomiędzy ludźmi w podzielonej Spiritii, nie mogła ryzykować, że jej towarzyszowi coś się stanie, tak jak stało się to paru osobom z jej życia kilka lat wcześniej, o czym Kamila wolała jak najszybciej zapomnieć. W końcu, po paru minutach drogi, dziewczyna i władca dotarli pod wysoką, imponującą wieżę, położoną, jak się okazało, na obrzeżach Vairiny, wykonanej ze srebrnego kamienia, położonej pod jasnobrązowym chodnikiem, którym Kamila, wciąż w żalu, że nie ma przy niej osoby, która mogłaby ją przeprowadzić przez Vairinę równie dobrze, jak sam król, przeszła razem z samym królem Kiano, stając przed drzwiami budynku. Choć nieco zestresowana przed spotkaniem z samą królową królestwa powietrza, która, według jej obaw, mogła być nie tak łagodna jak poprzedni władcy, jednak, mimo wszystko, miała nadzieję, że uda jej się przekonać władczynię, podobnie jak jej męża, który wiedział o całym zajściu sprzed lat, do prawdy na temat Spiritii, oraz wszystkiego, co stało się dziewiętnaście lat wcześniej. Jednak właśnie wtedy, w ogniu stresu i obaw, Kamila niespodziewanie usłyszała tajemniczy szelest, dochodzący zza pobliskich krzewów, oraz niezrozumiały szept, jakby rozmowę pomiędzy dwójką ludzi, co od razu sprawiło, że jej ciało przeszły ciarki strachu i niewiedzy.

"Zaraz, co?" - pomyślała przerażona dziewczyna, próbując przekonać samą siebie, że nie jest to nic istotnego, a jedynie jej przywidzenie, wywołane zmęczeniem po długiej, samotnej podróży, jednak z drugiej strony, wiedziała, że nie było to nic przypadkowego. Ciemna Armia śledziła ją, a ona nie mogła nic zrobić, gdyż, prawdopodobnie, to oni byli o wiele silniejsi od niej samej, oraz mogli zaatakować w najmniej spodziewanym momencie, czego dziewczyna w tej sytuacji niezwykle się obawiała.

- Wasza Wysokość, słyszałeś to? - zapytała Kamila, próbując konsultować swoje obawy z królem, który, wiedząc o dawnej tragedii, pewnie wiedział o istnieniu wrogów Spiritii bardziej niż inni, lecz król tylko, ku jej zaskoczeniu, pokręcił głową w konsternacji.

- O czym mówisz, Kamilo? - zapytał z lekkim śmiechem, jednak mimo wszystko, w oczach władcy dziewczyna zobaczyła wyraźny strach. Nie dziwiła się mu, Ciemna Armia była potężnymi wrogami, przed którymi strach był całkowicie normalny, nawet, jeśli sam król nie chciał przyznać się do świadomości ich obecności.

- Wasza Wysokość, wiem, że to słyszałeś... ten szelest i szepty, widzę to po tobie - powiedziała z dozą empatii, a jednocześnie niepokoju Kamila, a sam król westchnął, podczas gdy osiemnastolatka wyczuła nawet w jego drżącym oddechu wyraźny strach.

- Masz rację, Kamilo... nie powinienem ukrywać swojego strachu, ale wiesz... król Vairiny musi być przygotowany na wszystko, nie może tak po prostu bać się wroga, musi z nim stanąć do walki... - odrzekł król, nieco zakłopotany, a jednocześnie bezsilny - Tymczasem Ciemna Armia, kilka dni przed twoim przybyciem, ukradła mi miecz, śledząc mnie zaledwie jakiś czas temu, przez co od kiedy spotkałem cię po raz pierwszy, nie mam się czym bronić...

- Och... - westchnęła Kamila, ale do jej głowy przyszedł genialny pomysł, nieco ryzykowny, ale jednak w jej oczach słuszny. Wyciągnęła z kieszeni spodni miecz, przekazany jej przez Damiana i dała go królowi - Dopóki Wasza Wysokość nie dostanie nowego miecza, daję ci miecz mojego towarzysza... nie wiem, czy chciałby, abym oddała jego broń, ale mam na obronę to, że później ponownie mu go oddam... na razie jest twój, królu.

- Dziękuję, Kamilo... jesteś jak najjaśniejsza gwiazda na niebie, szczerze, Spiritia właśnie na taką księżniczkę czekała - Kiano mrugnął do niej okiem, a wciąż nieco zaniepokojona zajściem przy wejściu do wieży Kamila, weszła z królem do środka budowli. Przez kilka następnych minut szli po schodach w kierunku górnej części wieży, gdzie znajdowała się, jak się okazało, sala tronowa, utrzymana w kolorach fioletu i granatu, gdzie na ścianach wisiały różnorakie miecze, kusze i sztylety, wyglądające jednocześnie niebezpiecznie i imponująco, a na ogromnym, stworzonym z zardzewiałych mieczy i okrytym fioletową płachtą tronie, siedziała sama królowa. Gdy zobaczyła męża, który przyjechał do wieży po, jak Kamila podejrzewała, kilkudniowym wyjeździe do miasta, krzyknęła w radości, a następnie para królewska podbiegła do siebie w uścisku miłości.

- Kiano, kochanie... jak ja za tobą tęskniłam! - krzyknęła wzruszona królowa, o fioletowych, jakże podobnych do oczu swojego męża oczach, kasztanowych włosach spiętych w kok, jednak w większości rozpuszczonych i ubrana w srebrno-fioletową szatę, wtulając się w ramiona męża.

- Wiem, skarbie... straciłem miecz, przez Ciemną Armię, ale mam kogoś, kto może uratować Vairinę i resztę królestw raz na zawsze... poznaj... - zaczął król, jednak królowa sama domyśliła się o tożsamości Kamili, podbiegając do niej i przytulając ją mocno.

- Księżniczko Kamilo, to ty! Tyle na ciebie czekaliśmy, nawet nie wiesz ile... dziewiętnaście lat, aż dziewiętnaście, na skraju wojny, a ty tu jesteś, niczym największy cud! - krzyknęła wzruszona królowa, a Kamila poczuła się nieco zakłopotana.

- Wasza Wysokość, mów mi po prostu po imieniu... twój mąż już to zrobił, jestem po prostu Kamila. Kamila Belossi - wydusiła Kamila, będąc w mocnym uścisku królowej, jednak po chwili, władczyni puściła ją, wyraźnie uświadamiając sobie swoją nietaktowność.

- Och, stokrotnie przepraszam... ale w każdym razie, Kamilo, cała Vairina tak długo na ciebie czekała... i to właśnie ty, uratujesz wszystkie królestwa przed wojną... los Spiritii jest w twoich rękach, rozumiesz? - zapytała królowa, patrząc jej głęboko w oczy, a Kamila uśmiechnęła się z zakłopotaniem, jednak gdy król wzrokiem zachęcił ją do dalszego mówienia, osiemnastolatka wzięła głęboki wdech i kontynuowała rozmowę.

- Właśnie wiem, Wasza Wysokość... - powiedziała Kamila, na co królowa zareagowała szczerym, delikatnym uśmiechem.

- Mów do mnie Lia... podobnie jak do mojego męża, jego imię to po prostu Kiano... władcy powinni zwracać się do siebie imieniem, także córki samych władców - królowa mrugnęła okiem do dziewczyny, a Kamila ponownie poczuła się nieco zakłopotana.

- Będę tak mówić do Waszej Wysokości z wielką przyjemnością, ale... gdy weszłam z twoim mężem przed bramy wieży, usłyszałam szepty i szelesty, prawie niesłyszalne... wydaje mi się, że Ciemna Armia chce zaatakować także wasze królestwo - odrzekła Kamila, czując, że musi powiedzieć prawdę o tym, co usłyszała zaledwie kilka minut wcześniej, a królowa Lia zamarła w przerażeniu.

- Jak to? Myślałam, że Vairina jest dobrze chroniona, przecież mamy straże... - krzyknęła władczyni, ogarnięta strachem, podczas gdy król Kiano uspokajał ją, przez co już po chwili strach królowej Lii stał się mniej widoczny, jednak po jej oczach Kamila poznała, że tak naprawdę wciąż czuje strach.

- Wygląda na to, że Ciemna Armia jest sprytniejsza, niż wszyscy myśleli... ma swoich szpiegów tu i ówdzie, jest niezwykle silna... - odrzekła nieco zaniepokojona Kamila, a królowa Lia chwyciła ją za ręce, patrząc na nią z zaufaniem.

- W takim razie, tylko ty możesz nas uratować... cała Spiritia czekała na ciebie tyle lat, jesteś silniejsza, niż myślisz... - odpowiedziała jednocześnie zaniepokojona, ale też pełna nadziei królowa, a Kamila na chwilę zamilkła. Miała ogromne poparcie ze strony władców pięciu królestw, jednak sama nie wiedziała, czy jest godna bycia księżniczką, oraz tego, aby spoufalać się z władcami, których nawet nie znała. Jednocześnie pragnęła uratować pięć królestw przed wojną i przywrócić spokój, jednak mimo wszystko, bała się konsekwencji, jakoby miała zniszczyć to, na co pracowała podczas całej podróży i doprowadzić królestwo do kolejnej ruiny. Postanowiła jednak zachować te obawy dla siebie, gdyż, trzymanie w sobie obaw i emocji, nawet w Spiritii, wychodziło jej najlepiej, choć i tak ostatnio była wobec władców i Damiana zbyt bardzo szczera, niż miała to w zwyczaju. Wyglądało na to, że coraz bardziej zaczęła ufać ludziom wokół niej, z czego nie cieszyła się, gdyż mimo wszystko, mogło to doprowadzić do kolejnej katastrofy.

- Och... dziękuję... - odpowiedziała nieco speszona, a jednocześnie poniekąd czująca przypływ wiary w siebie dziewczyna, a królowa skinęła tylko głową, po chwili zmieniając temat, jakby ufała samej Kamili tak bardzo, że niepotrzebne było zbyt długie mówienie o niebezpieczeństwie.

- W każdym razie, mój mąż chciałby zaprosić cię na trening łucznictwa... zna się na tym najlepiej i oboje myślimy, że taki trening mógłby ci pomóc przygotować się do uratowania Vairiny i pozostałych królestw w jak najlepszy sposób... - odrzekła Lia, a Kamila poczuła się nieco zakłopotana.

- Och... nie jestem pewna, czy potrafię - odpowiedziała dziewczyna, jednak Kiano podszedł do niej, patrząc na nią pełnymi wiary, fioletowymi oczami.

- Potrafisz, wierzę w ciebie... moja żona zresztą też - odpowiedział Kiano, a Kamila wzięła głęboki wdech, mimowolnie zgadzając się na trening.

- Och... no dobrze - odpowiedziała osiemnastolatka, mając nieco wątpliwości, a jednocześnie czując ekscytację treningiem, a następnie razem z samym królem skierowała się w kierunku królewskiego ogrodu, mając nadzieję, że tym razem niczego nie zniszczy, co, mimo wszystko, miała w zwyczaju...





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro