Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ XV - PERŁA O BRZASKU

Po odkryciu szokującej prawdy o sekretach nie tylko Aquisii, ale też, być może, całej Spiritii, które odkryła zupełnie niespodziewanie, ale które też dały jej jakąś nadzieję na uratowanie miejsca, do którego zdawała się należeć, oraz pomogły jej w lepszym naprowadzeniu samej siebie, jak uratować pogrążone w konflikcie królestwo, wciąż pamiętając sytuację z poprzedniej nocy, Kamila otworzyła oczy, uświadamiając sobie, że znajduje się w eleganckiej, lecz także przytulnej sypialni w pałacu królewskim w Aquisii, okryta niebiesko-złotą pościelą, leżąc w połyskującym złotem, wielkim łożu, jeszcze nieco zaspana, jednak w tej chwili, uświadomiła sobie, co miała zrobić właśnie tego ranka. Dziewczyna przypomniała sobie, że właśnie o wschodzie słońca, o którym obudziła się niczym używając budzika z telefonu, który, jak zdążyła sprawdzić poprzedniego wieczoru, w tym świecie kompletnie nie działał, co wzbudziło w niej podekscytowanie - wiedziała bowiem, że kluczowy przedmiot, który ona i Damian mieli dostać od samej królowej Diany, zostanie im dany już podczas porannego spotkania z królową, na co Kamila, mimo niepokoju, że być może władczyni, zajęta obowiązkami z rana, nie będzie chciała przyjąć ich do siebie na dłużej, a może nawet wyprosi ich z królestwa, z jakiegoś powodu, a co za tym idzie, nie da im artefaktu, którego potrzebowali, dziewczyna chciała się zgodzić. Kamila rozprostowała mięśnie, wyszła z ciepłego, ale jednak mimo wszystko pochłaniającego czas łóżka, zaczęła czesać swoje włosy, do których wersji z pasemkami zdążyła się już przyzwyczaić, przebrała się w, jak się okazało, przygotowany przez pokojówki kostium kąpielowy, który przypominał bardziej błękitną sukienkę, niż kostiumy, do których osiemnastolatka zdążyła przywyknąć, a następnie, po cichu wyszła z królewskiego pałacu, starając się nie budzić nikogo. Właśnie w tej chwili, gdy udało jej się wymnknąć, zupełnie niezauważona, powitały ją ciepłe, letnie promienie słońca, które, nieco ją oślepiając, zaświeciły na jej twarz, a wokół niej samej roznosił się zapach morskiej bryzy, a przed oczami rozciągał się obraz nie tylko samego królestwa, ale też oceanu, w którym, jak Kamila myślała, spotka się z samą królową.

"Aquisia to rzeczywiście niebo na ziemi" - pomyślała Kamila, wdychając do płuc świeże, morskie powietrze i właśnie w momencie, gdy podekscytowana miała pobiec w kierunku miejsca spotkania z królową wody, zatrzymał ją stojący na warcie praktycznie cały czas Adrien.

- A dokąd to się księżniczka wybiera? - zapytał ironicznie, wciąż jednak wyciągając ku niej swoją broń, co nieco przeraziło Kamilę.

- Ja... - zaczęła dziewczyna, uśmiechając się sztucznie, aby zachować pozory normalności i ukryć strach przed postawnym strażnikiem - Może po prostu odłożysz tę broń i pogadamy jak ludzie?

- Och, rzeczywiście - odparł Adrien, śmiejąc się pod nosem, a następnie stanął, jak gdyby nigdy nic, przyglądając się skonfundowanej, a jednocześnie pełnej nadziei Kamili - W takim razie, bez broni, gdzie księżniczka ma zamiar się udać?

- Błagam, nie nazywaj mnie księżniczką... jestem po prostu Kamila - odpowiedziała nieco zawstydzona dziewczyna, a Adrien ukłonił się przed nią z wyraźną, lecz nieco wymuszoną aprobatą.

- W takim razie, Kamilo... gdzie się wybierasz? - zapytał, a dziewczyna zaśmiała się pod nosem.

- Idę w kierunku oceanu Borri... ale, gdzie powinnam się kierować? Znasz Aquisię najlepiej, może doradzisz mi, jak mam tam iść? - zapytała osiemnastolatka, pokładając wiarę w wiedzy strażnika, który przecież musiał znać królestwo na wylot.

- Oczywiście, Kamilo - odpowiedział Adrien, a w jego błękitnych oczach zalśnił błysk - Kieruj się na wschód królestwa, dokładnie na wschód od miejsca, w którym tak beztrosko rozmawiamy...

- Dziękuję - odpowiedziała dziewczyna, a następnie niespodziewanie przytuliła Adriena z wdzięcznością, na co ten zareagował śmiechem.

- Wiesz, księżniczki nie... - powiedział Adrien, nieco zakłopotany.

- Nie jestem jeszcze księżniczką, przynajmniej nie uważam się za jedną z nich... więc, mogę przytulać cię we wdzięczności kiedy tylko mogę, jeśli nie masz nic przeciwko - powiedziała z uśmiechem Kamila, czując zaufanie do strażnika, oraz próbując dodać mu nieco więcej otuchy i radości w życiu, której mężczyzna, jak widać, nie dostawał zbyt często.

- Potrafisz mnie przejrzeć na wylot, Kamilo... akurat teraz potrzebowałem kogoś, kto okaże mi większe uczucia niż tylko zaufanie, że przepuszczę cię przez bramę... - odpowiedział nieco wzruszony mężczyzna, co skrzętnie próbował ukryć.

- Księżniczka powinna, jeśli już, bratać się ze wszystkimi z królestwa, prawda? - odpowiedziała niewinnie Kamila, a Adrien zaśmiał się pod nosem.

- Skoro tak mówisz... - odpowiedział, ocierając łzy jednoczesnego śmiechu i wzruszenia - W każdym razie, miłego spotkania z królową!

- A tobie miłej pracy, Adrienie! - odpowiedziała radośnie Kamila, a następnie, pobiegła w stronę oceanu Borri, otoczonego szarymi skałami i skąpanego w blasku porannego słońca, gdzie, jak się okazało, w samym oceanie nie zobaczyła pięknej, oliwkowoskórej królowej, ale magiczną istotę, o srebrnej skórze i połyskujących na niej, błękitno-złotych łuskach, co wprawiło ją w czysty szok. Istota, nawet z daleka, wyglądała na zupełnie obcą, ale też, z jakiegoś powodu, dziwnie przypominała samą królową wody, co niezwykle zaintrygowało Kamilę.

- Królowa Diana? - zapytała samą siebie, na tyle głośno, aby istota mogła ją usłyszeć. Właśnie w tej chwili, magiczna istota popatrzyła na nią z uśmiechem, otrząsneła się z wody i jej oczom ukazała się sama królowa Diana, ubrana w krótką, błękitno-złotą sukienkę, oraz z włosami mokrymi od wody.

- Och, Kamilo... - odpowiedziała królowa, śmiejąc się pod nosem - Nieczęsto poddani widują mnie w takiej postaci, więc dla ciebie musiał to być duży szok... bo widzisz, Aquisianie mają zdolność przybierania... no cóż, bardziej morskiej postaci, gdy tylko ich skóra dotknie wody, a zazwyczaj każdy z nas robi to w swoim czasie i sposobie... nie dziwne, że jesteś w szoku...

- Ja... - zająkneła się Kamila, wciąż zszokowana nie tylko pięknem, ale też zdolnościami królowej, które, musiała przyznać, nieco jej imponowały.

- Nie bój się... choć do mnie, mam dla ciebie obiecany dar - odpowiedziała królowa Diana, łagodząc jej obawy, a Kamila ostrożnie weszła do oceanu, gdzie czekała już na nią sama władczyni, trzymając w rękach srebrną perłę, ze złotymi i niebieskimi smugami poruszającymi się w środku.

- To jest twój dar? - zapytała Kamila, nie dowierzając, że właśnie ta, pozornie nic nieznacząca perła, ma być artefaktem, który uratuje całą Spiritę, przynajmniej jednym z nich.

- Nie wygląda zbyt imponująco, ale to jeden z artefaktów, dzięki któremu Aquisia jest mocna... myślałam, że nigdy nie dostanie się poza nasze królestwo, ale skoro istnieje ich więcej, na pewno przyda się do czegoś cudownego - mówiła królowa, a Kamila uświadomiła sobie, że jej pasemka ponownie zaczynają świecić - Często się to u ciebie dzieje, Kamilo?

- Och... - odpowiedziała zdawkowo dziewczyna, gdy uświadomiła sobie, że królowa mówi o jej włosach - Zawsze, gdy mam kontakt z magią, tak mi się zdaje...

- Widzisz, księżniczka z przepowiedni była opisywana jako postać z różowymi, świecącymi pasemkami, odporna na złą magię, oraz sama korzystająca z jej dobrej wersji... wygląda na to, że pasujesz do tego opisu nazbyt idealnie - odpowiedziała królowa Diana, co wywołało w Kamili jeszcze więcej wątpliwości.

- Sama nie wiem, nie wiem, czy nadaję się na kogoś tak wielkiego, broniącego całej krainy przed zgubą... jestem tylko nastolatką z Nowego Jorku, nikim ważnym... nie wiem, czy zdołam zdziałać cuda tylko za pomocą magicznych przedmiotów, ani czy nawet mam odwagę, której potrzeba - rzekła cicho Kamila, a królowa popatrzyła na nią z nadzieją, wręczając jej perłę.

- Księżniczek w Aquisii było wiele, ja sama nią byłam, zanim koronowano mnie na królową, ale ty jesteś jedna na milion... wydajesz się spajać, jak się okazuje, nasz świat w jedno, nie możesz mówić samej sobie, że jesteś niewarta korony i bohaterstwa... właśnie dlatego wręczam ci tę perłę, bo wiem, że naprawdę na nią zasługujesz... zdziałasz z nią wielkie cuda, gwarantuję - odrzekła królowa, wręczając Kamili ciepłą, błyszczącą się perłę, której światło wydawało się zlewać ze światłem z jej pasemek.

- Ja... dziękuję - odpowiedziała dziewczyna, wiedząc, że królowa pokłada w niej nadzieje, na które ją samą nie byłoby stać - Dziękuję za całą wiarę... być może rzeczywiście jestem stworzona do wielkich cudów...

- Na pewno - zapewniła królowa, a następnie ona i Kamila wyszły z oceanu, kierując się w stronę pałacu w Aquisii, gdzie, jak się okazało, miało dojść do pożegnania przybyłych gości i ich dalszego ruszenia w drogę ku przyszłości Spiritii...







Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro