Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ XII - SPRYT CZYNI CUDA

Po wyruszeniu z Obrzeży w kierunku uratowania pięciu królestw i wielkiej podróży, która miała odmienić ich życie na zawsze, oraz pomóc dowiedzieć się, jak mają ocalić Spiritię i przywrócić spokój w krainie, Kamila i Damian jechali w kierunku pierwszego z królestw, wedle słów Damiana, Aquisii, położonej nad pobliskim oceanem Borri, oraz skierowanej na północ od Obrzeży Spiritii. Damian z entuzjazmem mówił o wszystkim, co Kamila powinna wiedzieć o nieznanym jej dotąd świecie, oraz każdym szczególe, potrzebnym do podstawowej wiedzy, jak zachować się w królestwie, oraz jak uszanować panujące tam tradycje, co sprawiało, że dziewczyna, mimo swojej początkowej nieufności, lubiła Damiana coraz bardziej.

- Więc, mówisz, że już ile lat królestwa są od siebie oddzielone? - zapytała osiemnastolatka z zaciekawieniem, gdy wiatr muskał jej krótkie włosy. Choć nie wiedziała za wiele o krainie, z której, jak się okazało, pochodzi, chętnie słuchała opowieści młodego rycerza o historii jej, widocznie, prawdziwego domu, jednocześnie mając nadzieję, że niczego nie zepsuje w drodze do Centrum Spiritii, czego obawiała się najbardziej, nawet mimo pozytywnej atmosfery panującej dookoła.

- No cóż, wiele lat upłynęło, wuj Jonasz mówi, że dwadzieścia... - parsknął Damian, z wyraźnym niepokojem stłumionym pod warstwą śmiechu, co od razu zaniepokoiło Kamilę. Jak widać, Damian także nie był dobry w ukrywaniu swoich problemów oraz maskowaniu ich pozornym śmiechem i obojętnością.

- Dwadzieścia? To jak mieszkańcy żyją, przez cały ten czas? Czy nie powinni, no nie wiem, jakoś razem zburzyć tych murów, skoro są tuż obok siebie? - zapytała Kamila, lecz Damian pokręcił głową.

- To nie jest takie proste - odpowiedział, trzymając Saphira za lejce, aby ten nie wymknął się w najmniej spodziewanym momencie - Królestwa są od wielu lat podzielone murami, których, wbrew pozorom, nie da się zniszczyć, ani zbić... Frost zadbał o to, aby żadne z królestw nie miało dostępu do drugiego, aby nikt z władców siebie nie pamiętał i żeby wskutek tej niewiedzy, wywołali między sobą wojnę... jeśli czegoś nie zrobimy, już za rok Spiritia pogrąży się w rozpaczy i konflikcie...

- Czyli, sugerujesz, że to ja jestem powodem, dla którego nienawiść w Spiritii może zostać zatrzymana? - odpowiedziała Kamila, jednak w tej chwili, nie czuła się ani trochę jak księżniczka, wzór, czy nawet bohaterka. Czuła się jak wyrzutek, na którego wszyscy czekają, jednak gdy już odkryją jego prawdziwą naturę, spychają go na margines i każą nigdy nie wracać. Kto bowiem, chciałby jako następczynię tronu niezdarną, wiecznie psującą wszystko nastolatkę z Nowego Jorku?

- Na to wygląda - odpowiedział Damian, uśmiechając się delikatnie, co wzbudziło u Kamili wielką presję i zawstydzenie, które, mimo wszystko starała się ukryć. Nie mogła pokazać swoich prawdziwych emocji przy kimś, z kim miała spędzić następne kilka tygodni, a nawet miesięcy podróży. Musiała się pokazać z jak najlepszej strony, nawet, jeśli było to trudne.

- W takim razie, spróbuję, jeśli trzeba... - odpowiedziała nerwowo dziewczyna, patrząc na rozpromienionego Damiana, jednak w tej chwili, oboje usłyszeli dziwne kroki z zewnątrz, pomieszane z dźwiękami jakby spływającej wody, a następnie ku ich zdziwieniu usłyszeli ryk, jakby dzikiego kota.

- Damianie, co się dzieje? - zapytała przerażona Kamila, kompletnie nie orientując się w sytuacji.

- Nie mów nic, nie wydawaj odgłosów, po prostu, szybko, uciekaj! - krzyknął Damian, a następnie on i Kamila złapali za lejce swoich rumaków i pobiegli w dal, jednak tajemniczej istoty, która deptała im po piętach, nie było w stanie zatrzymać nawet szybkie uciekanie.

- Kto to jest? - szepnęła przerażona Kamila, nie potrafiąc choć na chwilę przestać zadawać istotnych pytań.

- To wodny tygrys, nie wiedziałem, że one wciąż istnieją... wuj Jonasz zawsze mówił mi, że to tylko legendy... - mówił Damian niemal szeptem, jednak w pewnych momentach jego głos przybierał głośniejszą i wyraźnie przerażoną barwę.

- Kto?! - krzyknęła mimowolnie Kamila i właśnie wtedy, zobaczyła, jak za nimi staje ogromny, prawie że przezroczysty tygrys, którego ślepia patrzyły na nich groźnie, z grzbietu wystawały ostre sople, a z tygrysa lały się krople wody - Damian, no zrób coś!

- Kamilo, miałaś być cicho! - krzyknął na nią chłopak, jednak Kamila nie dawała za wygraną. Musiała dostać odpowiedzi od Damiana, jak pokonać bestię, jednak on, zdawał się cały czas ją powstrzymywać.

- Nie będę cicho, gdy atakuje nas jakiś przeklęty tygrys! - krzyknęła dziewczyna, ale po chwili poczuła, że pod jej stopami, założonymi na grzbiecie Flory, pojawia się woda, która stopniowo zalewała trawę, na której ona i Damian jechali na swoich rumakach.

- A co ty możesz wiedzieć o bezpieczeństwie? - krzyknął chłopak, a Kamila, wyraźnie wściekła, wciąż nie dawała za wygraną. Musiała zmusić go do pomocy, w najbardziej kryzysowej sytuacji.

- A dlaczego ty nie pomagasz mi, gdy prawie... - właśnie w tej chwili, Damian nie upilnował lejców Saphira i spadł na ziemię, do wytworzonego przez wodnego tygrysa strumienia wody, który ściągał go na drugi brzeg polany, na której obecnie się znajdowali.

- DAMIAN! - krzyknęła Kamila, a następnie, choć wiedziała, że ryzykuje, bohatersko wskoczyła do wody, gdzie, po zanurzeniu się w niej, zobaczyła Damiana, który niemalże tonął, patrząc na nią przerażony. Dziewczyna szybko chwyciła go w swoje ramiona, mimo, że nie znała go zbyt dobrze, a następnie oboje, jednocześnie tonąc i wynurzając się co chwilę, zaczęli obmyślać plan powstrzymania strumienia wody.

- Masz jakiś.... pomysł?! - zapytała gwałtownie Kamila, czując, jak woda napływa jej do oczu i ust, a oni sami płyną w kierunku ujścia wody, gdzie znajdowało się ogromne drzewo, w które, mogli się uderzyć tuż po tym, jak wodny tygrys swoją mocą ich tam doprowadzi.

- Nie wiem.... Kamilo, błagam, wymyśl... coś, tonę! - krzyknął Damian, a Kamila ponownie złapała go za ramię, próbując przepłynąć przez prąd i wyciągnąć go na brzeg.

- Czekaj - odpowiedziała w miarę spokojnie, a jednocześnie z ogromnym przerażeniem dziewczyna i w tej chwili, przypomniała sobie, jak podczas szkolnych zajęć z basenu, aby lepiej pływać, użyła ciężaru samej siebie przeciwko wodzie - Już... wiem! Musisz złapać mnie za ręce, większy ciężar zatrzyma wodę, przynajmniej do czasu, gdy sama odpłynie!

- Zwariowałaś?! Nie będę się... trzymał za ręce nieznajomej!- odkrzyknął Damian, mimo wszystko, coraz bardziej tonąc w strumieniu wody.

- Podejrzewam, że musimy to zrobić, przekonać wodnego tygrysa... aby przestał... kontrolować te fale! Zaufaj mi, wiem... co robię - odpowiedziała Kamila, biorąc oddech, co poskutkowało niechęcią Damiana.

- Och... no dobrze... tylko potem nie mów, że... - w tej chwili Damian ponownie zaczął zanurzać się na samo dno wody.

- Właśnie o to chodzi... tylko trzymaj się mnie... nie zanurzaj się sam, błagam! - odpowiedziała Kamila i po chwili, mimo wszystko, chłopak złapał jej rękę, a następnie oboje, nurkując, wylądowali na dnie strumienia stworzonego przez bestię. Właśnie w tej chwili, gdy wstrzymali oddech, jednocześnie czując, jak prawie umierają, poczuli, jak woda pod ich ciałami zaczyna stopniowo ustępować, a oni sami, choć jeszcze chwilę wcześniej zanurzeni, zostają od razu wysuszeni i pozostawieni na suchej polanie. Kamila odkaszlnęła, podobnie jak Damian i właśnie wtedy, zobaczyli, że woda, która opadła z ich ciał, uformowała się w kształt wodnego tygrysa, który patrzył na nich z wdzięcznością.

- Jak to... - zapytał słabo Damian, starając się podnieść z ziemi, jednocześnie będąc już kompletnie suchym, zaledwie kilka minut po traumatycznym tonięciu.

- Wygląda na to, że zrobiłam coś, co go zadowoliło... - odpowiedziała Kamila, kłaniając się wodnemu tygrysowi, gdyż miała wrażenie, że to właśnie dzięki jej sprytowi, który wykorzystała w tej sytuacji, zdobyła łaskawość majestatycznego zwierzęcia.

- Mówisz serio? Ten tygrys próbował nas zabić... - odpowiedział Damian, podnosząc się z ziemi i próbując podejść do wodnego tygrysa, na co ten zareagował późniejszą, ale jednak, mimo wszystko, akceptacją.

- Wygląda na to, że ciebie też lubi - odpowiedziała Kamila, głaszcząc tygrysa po jego pysku, choć, ze względu na jego wodną postać, krople z jego pyska spadały na ubrania i ręce dziewczyny.

- Och, cześć? - zapytał Damian, próbując zrobić to samo, na co tygrys pokręcił głową, jednak po chwili pozwolił chłopakowi dotknąć jego pyska. Jednak w tej chwili, gdy wodny tygrys odszedł z pola ich widzenia, Kamila i Damian zobaczyli, jak mury na ich oczach, za którymi krył się pałac Aquisii, jakby wyparowały.

- Co się dzieje? - zapytała zszokowana Kamila, a Damian wyglądał na równie skonsternowanego, co ona sama.

- Wygląda na to, że swoim czynem odblokowałaś dostęp do Aquisii, przynajmniej częściowo - odpowiedział chłopak, wprawiając Kamilę w jeszcze większe zdziwienie.

- To znaczy? - zapytała przekornie dziewczyna, nie rozumiejąc do końca, co Damian tak naprawdę miał na myśli.

- Swoim sprytem sprawiłaś, że mury królestwa wody częściowo stały się otwarte... nie na stałe, ale na tyle długo, abyśmy mogli zdobyć pierwszy artefakt - odpowiedział Damian, a Kamila przewróciła oczami z jednoczesnej ironii i aprobaty.

- Mądry jesteś, wiesz? - odpowiedziała dziewczyna, a Damian, zupełnie niespodziewanie, spłonął rumieńcem, którego Kamila nie zauważyła.

- Weź, nie musisz aż tak mnie chwalić - odpowiedział chłopak, a następnie, oboje skierowali się do lśniącego w blasku słońca, nadmorskiego królestwa...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro