EPILOG
- I wszystko na marne, ta księżniczka nas pokonała, i to w najgorszy możliwy sposób! Jesteśmy skończeni! - krzyknął przywódca Ciemnej Armii na spotkaniu ze swoimi żołnierzami, waląc pięścią w stół, podczas gdy na nim pojawiła się smuga lodu, która po chwili zamroziła cały stół. Napastnicy Frosta patrzyli na niego z wyraźnym szokiem, a jeden z nich, czarnowłosy, młody mężczyzna o jasnej cerze i granatowych oczach, odezwał się pierwszy.
- Generale Frost, na pewno jest jeszcze jakieś rozwiązanie, aby... - odpowiedział, lecz Frost ponownie uderzył pięścią w stół, krusząc go na małe kawałki.
- NIE, LARS! NIE MA WYJŚCIA! - krzyknął, zdając się przy tym płakać, jednak przy Froście nigdy nie było wiadomo, kiedy jest wściekły, a kiedy tylko wylewa swoje łzy na zewnątrz - Już raz zawiodłem wszystkich, całą armię, samego siebie i... mojego ojca, o którym nie chcę wspominać...
- Ale twój ojciec... - zaczął niewinnie Lars, ale Frost uderzył ponownie ręką w stół, jeszcze bardziej wściekły.
- KSIĘŻNICZKA ZNISZCZYŁA WSZYSTKO, NA CO TAK DŁUGO PRACOWALIŚMY! NIE MA SZANS NA LEPSZĄ PRZYSZŁOŚĆ DLA NAS, WSZYSTKO STRACONE PRZEZ TĘ GŁUPIĄ DZIEWCZYNĘ! I MÓJ OJCIEC NIE MA Z TYM ABSOLUTNIE NIC WSPÓLNEGO, JASNE?
- Ojcze, tak się składa, że walczyłam z nią już raz... wiem, jak odpowiednio ją podejść, aby stała się nasza... i aby Spiritia należała do nas i tylko do nas - zaśmiała się córka Frosta, wchodząc perfekcyjnym chodem, nawet nie będąc zdyszana i z perfekcyjnym, szelmowskim uśmieszkiem.
- Doskonale, Natalio... księżniczka i cała Spiritia będą nasze, gdy tylko rodziny królewskie pięciu królestw nie będą świadome, że się zbliżamy i jak wielka jest nasza potęga... - odpowiedział Frost, kładąc ręce na nowym, zrobionym jego lodową siłą stole, a on i Natalia, zaśmiali się okrutnym śmiechem, który mógł zwiastować tylko katastrofę.
KONIEC KSIĘGI I
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro