Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6.3. Wiedza

Kiedy zapadła już głęboka noc, wymknęłam się z domu i udałam w stronę Puszczy. Chciałam dotrzeć do leśnej kryjówki Sonaty. Konkretniej, chodziło o ukrywane przez nią książki. Nie wierzyłam, że miało to jakikolwiek cel, jednak musiałam spróbować.

Książki, co prawda, bezpośrednio nie mogą mnie uratować, jednak znacznie pomogą mi bronić się. Nie umożliwiają mi co prawda poznania imienia mojego zabójcy, jednak Wiedza daje ogrom innych informacji. Dzięki niej wiem, komu mogę ufać, a kto jest wrogiem.

Udało mi się odnaleźć chatkę, gdyż zapamiętałam drogę, którą uciekałam z Karolem. Drzwi były zamknięte na klucz. Wyciągnęłam różdżkę i po upewnieniu się trzy razy, że światło w domku jest zgaszone, skierowałam ją w stronę okna.

— Fractus — szepnęłam.

Szklana szyba momentalnie stłukła się w drobny mak. Poczekałam chwilę nasłuchując, czy na pewno w domku nikogo nie było i nikogo nie zwabił ten dźwięk, po czym weszłam przez zbite okno do środka.

Oświetlając drogę nikłym światłem różdżki weszłam do znajomego saloniku i podeszłam do parapetu. Wzięłam jedną z doniczek i zaczęłam w niej kopać.

Jest. Książka jest na miejscu.

Zabrałam wszystkie książki i nie sprzątając nawet tego całego bałaganu ruszyłam w drogę powrotną. Idąc z powrotem przez ciemny las okropnie się bałam i wyzywałam się za to, że nie użyłam przed tą misją eliksiru niewidzialności. Jeśli Sonata mnie spotka, będę trupem. Okradłam ją z jej najcenniejszego skarbu. Jeśli spotka mnie policja i postanowi sprawdzić moją torbę, również będę mieć kłopoty.

Żaden z tych negatywnych scenariuszy nie doszedł jednak do skutku. Bezpiecznie wróciłam do domu.

Położyłam książki w kręgu na moim żółtym dywanie i usiadłam pośród nich. Momentalnie, poczułam, że kręci mi się w głowie. Jednocześnie, w pokoju zrobiło się przeraźliwie zimno.

Nagle, światło zgasło. Poczułam czyiś oddech na karku.

Głowa rozbolała mnie tak piekielnie mocno, że krzyknęłam z bólu i zaczęłam uciskać ją dłońmi. Padłam na ziemię wśród trzynastu książek.

Przede mną pojawiła się jaśniejąca żółtym blaskiem postać.

— Jestem Wiedzą — przemówiła. — Wiedzą całej ludzkości, tysięcy pokoleń. Alicjo, posiadasz obecnie Wiedzę. A gdy zdobędziesz księgę trzynastą zdobędziesz również moc do kontrolowania tej Wiedzy. Moc zmiany przeszłości, którą poznałaś, teraźniejszością, którą nieustannie poznajesz i przyszłością, którą będziesz mogła przewidzieć w każdej chwili.

Tak, wiedziałam kim ona jest, gdyż momentalnie poczułam, że każdą potrzebną mi informację mogę znaleźć w moim własnym umyśle. Mogę poznać przeszłość i teraźniejszość, mogę również przewidzieć przyszłość. Jednak bez trzynastej książki nie mogę cofnąć czasu, ani przewidzieć dokładnej przyszłości.

Gdzie jest trzynasta księga?

Jaśniejąca postać zniknęła. Światło ponownie zapaliło się. 

— No tak — westchnęłam. — Trzynasta księga  j e s z c z e  nie istnieje.

*****

Miałam plan. Zachować dwanaście książek i przeżyć do momentu, gdy zakapturzona postać wręczy mi ostatni tom. Jeżeli będę miała je wszystkie uda mi się odwrócić Przeznaczenie i uciec od tych przeklętych stokrotek, które nawet teraz, pochłaniały wzrokiem moje gardło, które pragnęły zatopić w nim swoje obrzydliwe, zwiędłe kły i wyssać z niego resztki życia.

— Czuję się lepiej — Freya odpowiedziała na zadane przede mnie przed chwilą pytanie. Odwróciłam wzrok od wazonu ze stokrotkami, który stał na jej parapecie i spojrzałam na różowowłosą. — Mieszanka z kwiatami jabłoni, podbiałem i cynamonem w wodzie księżycowej postawiła mnie na nogi! Coś się stało? Wyglądasz blado.

Widząc, że nie odpowiadam, Freya wstała z łóżka i zmartwiona podeszła do mnie.

— Ktoś mnie śledzi — powiedziałam drżącym głosem. 

Zerknęłam na stokrotki, które wydawało mi się, że śmiały się ze mnie. Czy one wiedzą, że kłamię? Czy widać, że kłamię? 

— Że co? — Freya wyglądała na przerażoną. — Mówiłaś rodzicom? Musimy zadzwonić na policję. Nie powinnaś wychodzić z domu. A jak tylko rodzice wrócą...

— Freya — wtrąciłam. Blondynka zamilkła.

Co? Kiedy jej włosy stały się ponownie blond..? Czy ja nadal śpię? Co jest  s n e m ?

— Ten gość miał na sobie rządowy mundur. Jest z POPP. Śledzi mnie odkąd tu przyjechałam. Nawet, jeśli nie zdobył materialnych dowodów, na pewno ma jakiś pretekst, żeby mnie podejrzewać... Myślę nad dołączeniem do major Sonaty.

Freya odwróciła wzrok. Czekałam, aż przemówi, mimo że znałam jej zdanie na ten temat.

— Alice, to nie jest dobry pomysł...

— Jedyna nadzieja dla mnie to szukanie ratunku w tej organizacji — powiedziałam. — Jeśli ona serio chce walczyć z rządem, na pewno znajdzie sposób, aby mi pomóc.

— Nie powinniśmy się w to mieszać...

— Louis do niej dołączy.

— Skąd wiesz?

— Tam gdzie coś się wali, tam jest i Louis — odparłam. — Nie ma opcji, żeby siedział spokojnie, gdy coś się dzieje.

— O Boże, musimy go odsunąć od tego pomysłu — blondynka zaczęła chodzić po pokoju mrucząc pod nosem.

— Freya...

— Jest za głupi, aby iść na wojnę.

— Freya. Spokojnie. Będę z nim.

— Musimy go powstrzymać... Wiem! Jest taki eliksir, który narzuca osobie, która go wypije bezwarunkowe posłuszeństwo przez całą dobę.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Stokrotki zaczęły mi radośnie klaskać.

— Umiesz go przygotować? — spytałam, na co Freya skinęła głową. — Dobra. Pójdę na dzisiejsze spotkanie i zmuszę Louisa do wypicia tego. Przed spotkaniem już mi się nie uda. Będzie nieufny, jeśli zamierza się wymknąć.

— W jaki sposób to zrobisz?

Z uśmiechem na ustach pomachałam dziewczynie przed nosem fiolką z przygotowanym wcześniej eliksirem niewidzialności. 

— Major Sonata będzie przesłuchiwać kandydatów na dołączenie. Wystarczy, że się tam wślizgnę i wyłapię osobę, która ma moc udawania, moc Louisa. Wtedy wyleję go na niego.

— Możesz to zrobić po powrocie do domu — powiedziała niepewnie Freya.

— Mogę — przyznałam. — Ale chcę na własne oczy zobaczyć tą dziewczynę i jej plan.

Albo raczej, chcę uczynić Karola moim pionkiem.

---
Nie wiem czy pamiętam jeszcze fabułę
ale buja
bo ja tez nie wiem jak to sie potoczy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro