Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

– Jesteś niesamowita. – Marcus przygotowywał posiłek dla mojej siostry, a ona siedziała przy stole, pochylona nad książkami o magii.

– To nie jest żadna niesamowitość, panie Marcusie, to miłość. Mój brat potrzebuje pomocy, a ja nie zamierzam siedzieć bezczynnie, czekając, aż sprawy się rozwiążą. – Alune przewróciła stronę książki. – Pride, z jakiegoś powodu, zaatakował mojego brata. Chciał go zabić, próbując odebrać mu Iskrę Duszy. Muszę wiedzieć dlaczego. – oparła dłonie na książce. – Mówił pan, że Pride wybiera sobie osoby, które atakuje, ponieważ mają wyjątkowe Iskry, tak? – spojrzała uważnie na wampira, który właśnie podrzucał naleśnika na patelni. – Co zatem takiego wyjątkowego może mieć mój brat w swojej Iskrze, skoro zawirowania magiczne w jego ciele nic nie ujawniły?

Marcus przesunął papierosa z lewego kącika ust do prawego.

– Czasami wyjątkowe rzeczy skryte są głęboko w sercu i ciężko je dostrzec. – wampir nałożył naleśnik na porcelanowy talerz z zielonymi paskami na brzegach.

– To prawda. Widzę to za każdym razem, kiedy Tobias zaczyna grać. – Alune uśmiechnęła się. – Kiedy gra powiadasz? – Marcus spojrzał ukradkiem na moją siostrę.

– Tak, panie Takato. – pokiwała głową. – Tobias zawsze ma taki spokojny, pełen radości wyraz twarzy, gdy gra, niezależnie czy na skrzypcach, czy na lutni, ale głównie na lutni. – kontynuowała. – Nie wiem, jak to opisać, ale kiedy to robi, widać, że melodia płynie prosto z jego serca. Zawsze sprawia, że czuję dreszcze i mimowolnie się uśmiecham. – jej usta uśmiechały się. – Musiałby pan go kiedyś posłuchać, żeby zrozumieć, o czym mówię.

– Słyszałem. – Marcus uśmiechnął się delikatnie. - Wtedy, na koncercie charytatywnym.

– Ach, faktycznie. -– Alune nie mogła powstrzymać się od śmiechu. – Szkoda, że pan nie widział jego miny, kiedy zdał sobie sprawę, że jest spóźniony.

– Domyślam się, że wyglądał wtedy zabawnie. – Marcus postawił przed Alune talerz z przygotowanym posiłkiem.

– Bardzo zabawnie. – ,oja siostra skinęła głową w geście podziękowania. – Nawet pan nie wie, jak on się cieszył, że będzie mógł wystąpić przed wszystkimi. Ekscytował się jak małe dziecko. – jej uśmiech nie znikał. – Dawno nie widziałam go tak szczęśliwego. – zachichotała.

Marcus milczał, jedynie przytakiwał. Doskonale pamiętał, jak muzyka Tobiasa wpłynęła na zebranych. Może to właśnie ona była kluczem do tej całej, niewyjaśnionej zagadki?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro