Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I would never do that 2

Lily obudziła się jako pierwsza, ale nie wstała, tylko przekręciła się na plecy i spojrzała na zielony baldachim, gładząc bezmyślnie obejmującą ją dłoń. Przypominała sobie tygodnie związku z Jamesem, starając się znaleźć sygnały, które powinny jej uzmysłowić, że chłopak woli kogoś innego.

- Nad czym myślisz Lily? - Spytała cicho Bellatrix, wyrywając rudowłosa z zamyślenia.

- Tak ogólnie, o tym co się stało, czy mogłam to przewidzieć...

- Dlaczego się ranisz mój kwiecie? Oni nie są warci twoich łez, ani myśli - Mruknęła, całując ją w skroń, na co niższa się zarumieniła. - A teraz czas się przebrać. Potrzebujesz czegoś?

- Szatę transmutuję z powrotem, a ubrania mogę przywołać. Ale dziękuję - Uśmiechnęła się i wstała, ruszając do łazienki, wychodząc po kilkunastu minutach w koszuli i spódnicy, rozczesując swoje włosy, z szatą zarzuconą na ramiona.

- Chyba nie sądzisz, że tak pójdziesz na śniadanie. Moja Lilijko, jest sobota. Nie puszczę Cię na śniadanie w mundurku - Powiedziała Bellatrix podchodząc do szafy.

- Dokładnie Lily. Nie wygrasz z Trix. Ze mną tym bardziej. A my nie pozwolimy Ci wyjść z gniazda węży w pierwszym lepszym stroju - Uśmiechnęła się Narcyza, siedząca dotychczas w ciszy na swoim łóżku. - Myślałaś nad zmianą fryzury? - Spytała, podchodząc do niej i zakręcając pasmo jej włosów na palcu.

- Nie wiem czy to jest dobry moment... - Mruknęła niepewnie rudowłosa, patrząc na blondynkę.

- Jak najbardziej tak. Zamknęłaś pewien rozdział w życiu. Nie chcesz jakoś tego pokazać kwiatuszku? - Spytała czarnowłosa, podchodząc do nich, a Lily spojrzała na swoje odbicie i uśmiechnęła się nieśmiało do siebie, ścierając resztki łez.

- Może rzeczywiście... Zajmiecie się tym? - Spytała, patrząc na ślizgonki, które uśmiechnęły się i zaprowadziły ją do krzesła, zajmując się jej włosami i makijażem.

Po prawie pół godzinie dziewczyny gotowe stanęły przed lustrem, a rudowłosa rozchyliła usta, patrząc na swoje odbicie, podczas gdy siostry uśmiechnęły się do siebie dumne. Lily miała na sobie czarną plisowaną spódnicę przed kolano, czarną koszulkę na ramiączka, przyduży ciemno-zielony sweter, odsłaniający jej jedno ramię, oraz płaskie czarne buty, burgundowe rajstopy i w tym samym kolorze torebkę, gdzie schowała swoje rzeczy z dnia wcześniejszego, oraz zeszyt, zaczarowany przez panny Black, żeby mogła być z nimi w kontakcie. Stylizacji dopełniał delikatny makijaż i naszyjnik z lilią, która wyglądała jak prawdziwa, a kropką nad i w metamorfozie gryfonki były dwa pasma włosów przy jej twarzy, jedno w kolorze platyny, a drugie czarne jak noc.

- I jak piękna? Gotowa na śniadanie? - Spytała Bellatrix, obejmując ją z uśmiechem, a Lily zarumieniła się lekko i skinęła głową.

- Tak. Dziękuję dziewczyny - Uśmiechnęła się, całując obie w policzek, na co Narcyza uśmiechnęła się delikatnie, a Bellatrix mocniej przytuliła dziewczynę, podnosząc ją delikatnie. - Idziemy moje wężyki? - Dodała, stając na podłodze i poprawiając swoje włosy.

- Tak. Lucjusz już pewnie czeka - Powiedziała blondynka, ruszając do wyjścia, a dziewczyny ruszyły za nią, witając się z platynowłosym w Pokoju Wspólnym, gdzie inni ślizgoni spojrzeli niechętnie i wrogo na gryfonkę, która stanęła za brunetką niepewnie.

- Lepiej wyglądasz Evans - Mruknął Lucjusz, patrząc na nią uważnie.

- Dziękuję Malfoy. To zasługa twojej dziewczyny i jej siostry - Odparła, a chłopak uśmiechnął się.

- Evans jest jedną z nas. Nie musicie jej lubić, macie ją tolerować i szanować - Powiedział do innych Ślizgonów i cała czwórka ruszyła do Wielkiej Sali. - Sądziłem, że się oburzysz jak dalej będę mówił do Ciebie po nazwisku. Miło mnie zaskoczyłaś.

- A dlaczego miałabym to zrobić?

- Gryfoni wołają do siebie po imieniu. A dodatkowo jesteś mugolaczką, oni tym bardziej preferują imię.

- Dopóki któreś z was nie zacznie krzyczeć "Evans, umówisz się ze mną?" to korzystanie z nazwisk mi nie przeszkadza. Rozumiem że tak wolicie i pewnie jesteście tak wychowani, więc nie wiem skąd twoje zdziwienie Malfoy - Odparła, uśmiechając się lekko, a Bellatrix pogładziła ją po włosach i przełożyła sobie jej rękę pod ramię.

- Znajdziemy lepsze sposoby, żeby okazać Ci zainteresowanie - Odparł, a dziewczyna zarumieniła się lekko, obejmując palcami ramię brunetki. - I jestem Lucjusz - Dodał, kiwając do niej głową.

- Lily - Uśmiechnęła się miło. - Dziękuję - Dodała, a ślizgoni tylko uśmiechnęli się do niej krótko i spoważnieli po chwili, zbliżając się do sali. Rudowłosa widząc większą liczbę uczniów puściła ramię Bellatrix, ale ta przytrzymała jej dłoń na miejscu.

- Nie przejmuj się nimi kwiecie. Jesteś z nami i chcemy, żebyś była z nami widziana. A ja chcę, żebyś szła ze mną pod ramię - Wyszeptała, nachylając się do niej i gładząc jej dłoń, uśmiechając się, kiedy rudowłosa znowu zacisnęła palce, idąc jakby trochę bliżej. Spojrzała z góry na uczniów, którzy patrzyli na nie dziwnie i weszła do Sali. Poczuła jak gryfonka spina się, więc pogładziła ją po włosach, zauważając jej przyjaciół, którzy rozglądali się zmartwieni, dopóki nie weszli.

- O Evans. Nie sądziłem, że postanowisz nas zdradzić. Jak widać jesteś jak większość mojej rodziny - Warknął Syriusz zauważając Lily. Bellatrix chciała coś odpowiedzieć, ale dziewczyna ścisnęła delikatnie jej ramię, uspokajając ją, a następnie spojrzała na przyjaciół.

- Wybacz, że Cię zawiodłam Syriuszu. Ja z kolei nie sądziłam, że Twój kolega postanowi mi złamać serce po czterech latach prób umówienia się ze mną - Odparła, patrząc na Pottera.

- O czym Ty mówisz? Nigdy bym Ci tego nie zrobił Liluś...

- Nie udawaj Potter - Przerwała mu warknięciem. - Widziałam was wczoraj. A jak chciałeś mnie zdradzać to trzeba było wybrać inne miejsce niż korytarz główny.

- Rzucił się na mnie Lily. Nie chciałem tego.

- Powiedz mi jeszcze, że to on przyciskał siebie Tobą do ściany - Prychnęła, a James spojrzał po swoich znajomych, nie zauważając Snape'a, który wszedł właśnie do Sali.

- To dlatego zniknąłeś z imprezy. Ale to nie tłumaczy dlaczego Ty Evans jesteś ze ślizgonami.

- Znalazłam ją płaczącą w łazience - Odparła Ballatrix patrząc na kuzyna. - Zabrałam ją do nas, bo do was bym się nie dostała, a poza tym wątpię, żeby Lily chciała, żebyście wszyscy widzieli ją tak rozbitą - Dodała, obejmując rudowłosą.

- Dzięki, że się nią zajęłaś - Mruknął Remus.

- Chyba nie myślicie, że mógłbym zrobić Lily coś takiego - Powiedział James. - Nigdy nie dotknąłbym Smarkerusa do innych celów niż żart, nie chcę się zarazić.

- Co innego mi mówiłeś przez te tygodnie. Ale to tłumaczy dlaczego mimo słów, że nie jesteś już z Lily dalej chciałeś nasz związek trzymać w tajemnicy - Powiedział Severus, patrząc na Jamesa ze zranieniem w oczach, na co okularnik ruszył do niego.

- To tłumaczy też dlaczego nie chciałeś pokazywać naszego związku poza Pokojem Wspólnym - Dodała Lily.

- To nie tak. Chyba nie wierzycie Snape'owi chłopaki!

- Na codzień nie i wątpię, żeby to się zmieniło, ale Lily nie płacze bez powodu, a moje kuzynki, co by o nich nie mówić, nigdy nie opowiadają historii wyssanych z palca, więc jeśli Lily płakała według słów Ballatrix, to znaczy prawdopodobnie, że ryczała, mając złamane serce James. Nie wierzę, że po tylu latach prób zdobycia serca Evans tak po prostu je roztrzaskałeś, ale patrząc na twoją mowę ciała i Snape'a wpatrującego się w Ciebie ze zranieniem, to jak widać prawda. Żałuję, że Ci pomogłem w rozkochaniu w sobie Evans.

- Ja też. Ale to tłumaczy dlaczego tak często śnisz o Snape'ie - Dodał Remus, podchodząc z Syriuszem do Lily, która wtuliła się w nich. - Martwiliśmy się Lily. Dziewczyny też.

- Nic mi się nie stało. Bellatrix mnie uspokoiła i pozwoliła ze sobą spać. Obie mnie uspokoiły. Nie są takie złe za drzwiami dormitorium - Mruknęła cicho. - Więc nie przestanę się z nimi zadawać - Dodała, patrząc na Syriusza, który skinął głową. - A dziewczyny chyba już się obraziły za pójście do węży.

- Nie będę tego wymagał. Ale nie zmuszaj mnie, żebym się z nimi zaprzyjaźnił. I chyba masz rację - Uśmiechnął się i mocniej ją przytulił, patrząc na kuzynki, szybko zauważając zdenerwowany wzrok Bellatrix. - Wracaj do nich, my się rozprawimy z Jamesem.

- Nie będę, ale będziecie się często spotykać, pamiętaj o tym. I ndqie musicie. To dalej wasz przyjaciel - Mruknęła, podchodząc z powrotem do Belli, która uśmiechnęła się do niej, podając jej ramię.

- Już nie - Mruknęła cicho połowa Huncwotów i wszyscy usiedli do śniadania, przy czym Evansówna przy stole Ślizgonów, odprowadzana zdziwionymi i nieprzychylnymi spojrzeniami reszty szkoły, w tym niektórych nauczycieli. Dziewczyna jednak usiadła pewnie obok Bellatrix, patrząc z góry na Severusa, kiedy ten podszedł do niej. Czarnowłosy otworzył usta, jednak nie padło z nich nawet przepraszam, kiedy w oczach byłej przyjaciółki zamiast złości, której się spodziewał, zobaczył smutek oraz zawód i wydukał coś niezrozumiałego, ulatniając się.

Po śniadaniu Evans poszła z Remusem i Narcyzą do biblioteki, a Syriusz podszedł do Bellatrix, łapiąc ją za ramię.

- Możemy się nie lubić, ale widzę, że zależy Ci na Lily. Jakbyś potrzebowała pomocy z czymkolwiek dotyczącym Rudej jestem do twojej dyspozycji, radą, pomysłem, albo czymś w tym stylu. I dzięki za wczoraj, co zrobiłaś - Powiedział sztywno, od razu puszczając kuzynkę. - Cieszę się, że to właśnie wy zaopiekowaliście się Rudą.

- Ja się cieszę, że ma dalej was po swojej stronie - Odparła równie sztywno co chłopak  jednak nie wydawała się aż tak zdenerwowana. - I dziękuję. Za parę miesięcy będę próbować, na razie dam Lily odpocząć od związków i zaufać mi. I cieszę się, że masz gdzie się podziać, ale jakby co nasi rodzice nie są tak ograniczeni, zwłaszcza po tym co zrobiła Andromeda.

- Dzięki. Za szybko was oceniłem.

- I vice versa kuzynie. I pogódź się z Regulusem, tęskni - Dodała, stojąc przez chwilę i patrząc na siebie z Syriuszem, który, po sprawdzeniu, czy nikt ich nie widzi, przytulił ją krótko.

- Dobrze znowu z Tobą rozmawiać kuzynko. I też tęskniłem.

- Z Tobą też kuzynie - Uśmiechnęła się, ruszając w swoją stronę. - A, jakby co, chętnie zemszczę się na Potterze za to co zrobił, możecie mnie wliczyć na jego miejsce - Dodała, a chłopak po półsekundzie ruszył z nią.

- Podoba mi się jak do tego podchodzisz kuzynko. Z Remusem mamy parę pomysłów, ale nie mamy ludzi - Odparł i uśmiechnął się psotnie, a Bellatrix odpowiedziała takim samym uśmiechem.

####
W końcu skończyłam
Zakończenie mogło być chyba lepsze, ale nie miałam pomysłu
Miłego wszystkim

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro