Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#9 Kosmit

Obudzilam sie puźno, był jusz objad składajoncy sie z ziemniakuw, karczkuw luckich w sosie gżybowym. Mama niezbyt dobrze sie czuje, kaszle i nie ma siły nic robić. Poszlam z Bartkiem zwiedzic ogon samolotu a Gabrysia została z mamą. Gdy weszlismy do ogona samolota zobaczylismy wielkie drzwi blokujonce pszejście dalej, nie chca sie otworzyc, Bartek znalazł na ziemi łom. Wywaszył drzwi, a tam był jedzoncy kanapki kosmita, miał durze czarne oczy, wielkom jajowatom glowe a byl hudy. PopaTrzyl sie na nas dzifnym wzrokiem a my zszkowani wyszlismy zamykajonc drzwi. Wruciliśmy do domu, tam Gabrysia jusz na nas czekała z zupom jażynowom. po objedzie wyszłam z Anielą pobiegać wokolo domu za patykami. tak biegnonc potknelam sie o kożenia i rozdupcyłam sobie kolano. Wrucilam do domu z zakwawionom nogom. Mama leżala W łuszku, cienszko oddychala, nie hcialam jej budzić wjenc sama posiukalam apteczki, znalazlam jom w szafie w kuchni ale nie byla tam bandrza tylko woda utleniona i jakies leki przecif bulowe. Podarlam koszulke Bartka i po pszemyciu wodom zawionzalam szmate na kolanie. Wjeczorem dwiedzilam jeszcze mame, ale juz nie oddychala, zrobilo mi sie smutno ale nic nie moglam na to poradzic. poszlam spac z gabrysiom.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro