Królowa Śnieżka. Ania i tajemniczy rycerz.
Zapewne pamiętacie bajkę o dobrodusznej Śnieżce i siedmiu krasnoludkach. Otóż pewnego dnia w zamku miał zostać zorganizowany turniej rycerski. Wszystko było już gotowe. Każdy, nawet najmniejszy, szczegół dopięty został na ostatni guzik. W związku z tym królowa około godziny jedenastej wyszła na zamkowy dziedziniec by powitać gości.
Tymczasem w lesie, jedyna dziewczynka z trójki dzieci Śnieżki - Anka - ćwiczyła strzelanie z łuku. Obok niej chłopcy zaczęli kolejny trening sparingu. Ich starsza, zaledwie o rok, siostra przyglądała się im z zaciekawieniem, gdyż dziewczynkom nie wolno było uczęszczać na lekcje walki. Gdy tylko bracia skończyli Ania powiedziała:
- Bartku, mógłbyś nauczyć mnie bić się tak jak robiłeś to przed chwilą? Proszę...
- No jasne! – ucieszył się Bartek. – Kuba też mógłby Ci pokazać parę sztuczek.
- Oczywiście! Zrobię to z wielką chęcią, lecz przydałaby się nam sala treningowa – stwierdził Kuba.
- Nie ma sprawy. Porozmawiam z tatą. – odrzekła zadowolona z siebie Ania.
Po tygodniu lekcji i treningów Anka w tajemnicy przed wszystkimi zgłosiła się do turnieju rycerskiego. Podczas pierwszego zadania dziewczyna w pełnej zbroi na galopującym koniu strzelała do celu. Była najlepsza, dlatego też nie kryła dumy, w końcu sama się tego nauczyła. Tuż poobiedzie zestresowana ubrała z powrotem swoją własnoręcznie robioną zbroję i ruszyła na miejsce drugiego zadania. Był to tor przeszkód, który mieli pokonać rycerze. Z początku Ani nie szło najlepiej, lecz prędko nadrobiła straty przechodząc tor w iście królewskim stylu. Do ostatniego zadania dotarło tylko dwóch zawodników – ona i rycerz imieniem Warty. Oboje mieli się zmierzyć w bezpośrednim pojedynku. Warty wybrał miecz i tarczę, zaś Anka pochwyciła starą chustę. Z początku jedynie obserwowała przeciwnika i unikała ciosów, szybko jednak, wyciągnęła z pod peleryny miecz mamy, którym ta niegdyś pokonała złą macochę i zaatakowała przeciwnika. Zablokowała cios, a następnie zgrabnie wskoczyła na plecy rycerza i zakryła mu oczy chustką. Podcięła Wartego jednym ruchem nogi i ściągnęła swój hełm. Jej piękne kasztanowe włosy opadły na plecy niczym fala. Przez widownię przebiegł cichy pomruk.
- To po to brałaś u nas te lekcje walki!? – odezwały się dwa głosy z trybun.
- Anka, natychmiast oddaj mój miecz i marsz do komnaty! – wykrzyknęła rozsierdzona mama.
Ania podeszła do Wartego i pomogła mu wstać. Zawstydzony rycerz wyszeptał krótkie podziękowania i spuścił głowę wbijając wzrok w ziemię. Ania ani myślała zamilknąć, więc powiedziała:
- Przepraszam, że splamiłam honor rodziny, lecz nie miałam innego wyjścia. Nigdy nie pozwolilibyście mi na naukę walki tylko dlatego, że jestem dziewczyną, ale teraz udowodniłam Wam swą wartość pokonując tego rycerza – gestem wskazała Wartego. – Wiem, postąpiłam źle, przepraszam. Zrobię co będziecie kazali, ale Wy przemyślcie swoje zasady... – rzekła ruszając do komnaty.
Zaskoczeni tą nagłą skruchą córki rodzice powiedzieli:
- Uroczyście ogłaszamy, że od dzisiaj kobiety także mogą uczestniczyć w turnieju, a nawet wygrać i otrzymać puchar – to mówiąc skinęli na Wartego by przekazał nagrodę Ani.
Widząc to, zachwycona dziewczyna rzuciła się rycerzowi w objęcia, gdyż oboje skrycie się w sobie kochali. Już po chwili para się całowała, a bracia zwyciężczyni z wielkim uśmiechem na twarzy nieśli jej puchar do komnaty.
Od tamtej pory Ania, co roku, brała udział w zmaganiach rycerzy. Zapoczątkowała także nową tradycję. Polegała ona na sprawdzaniu umiejętności danej dziewczyny przed rozpoczęciem pełnego szkolenia poprzez udział kandydatki w turnieju rycerskim. W krótce po tym jak córka Śnieżki ukończyła dwadzieścia lat wyszła za mąż za rycerza Wartego.
I wszyscy żyli długo i szczęśliwie. KONIEC.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro