#33 Ostateczna walka
(1 miesiąc później)
Perspektywa Blear:
Wstałam rano z Clarą. Poszłam wziąć prysznic. Po prysznicu poszłam się ubrać, ubrałam się, w spodnie z dziurami i czarną bluzkę, włosy związałam w wysoką kitkę. Nie chciałam zostawić Clary samej, więc obudziłam ją.
- Mama... - wzięłam ją na ręce i wyszłam z pokoju.
Szłam z Clarą na rękach do Edgara. Zobaczyłam go, miał na sobie zbroje. Podeszłam do niego.
- Część Edgar - odwrócił się
- Hej Blear - pocałował mnie
- Toto! - Clara zawołała do Edgara
- Cześć księżniczko - pogłaskał Clare po głowie
- Co robicie? - spytałam
- Szykujemy się do walki - powiedział
- Kurde zapomniałam, dzięki za przypomnienie! - pobiegłam do Ameli
- Ameli, Amelia, Amelia wiem, że tam jesteś! - otworzyła
- Tak? - spojrzała na mnie
- Zaopiekujesz się Clarą? - spytałam
- Eeee... No dobra- podałam jej Clarę
- Tylko nie wychodz z tąd, zrozumiano?! - patrzyłam na nią
- Dobrze! - zamknęła drzwi, a ja pobiegłam ubrać zbroje
Ubrałam się w czerwoną zbroje i czarny hełm. Poszłam na zebranie, oczywiście Edgar nie pozwolił mi brać udziału w walce, ale kto go słucha?
- Wszystko jest jasne? - spytał Edgar
- Jak słońce! - odpowiedziałam, a Egdar tylko na mnie spojrzał
- To do boju! - wykrzyknął, a gdy wszyscy wyszli to Edgar do mnie podszedł
- No hej, co tam? - uśmiechnęłam się
- Czego tu jesteś? - spytał łagodnie
- Moje królestwo muszę je chronić! - ta rozmowa przemieniła się w kłótnie
- A pomyślałaś, że jak zginiesz to nie zostawisz tylko mnie, ale też i Clarę! - krzyknął
-Nie zginę, czemu zawsze mi nie wierzysz?! - spytałam
- Boję się o ciebie, czy to aż takie złe?! - spytał
- Tak! - powiedziałam
- ... - nastała grobowa cisza, nitki się nie odezwał
- Dobra pozwolę ci iść, ale masz na sobie uważać! - odpowiedział
- Dobrze, dzięki! - pocałowałam go
(Kilka godzin później)
Byłam właśnie z Cornelią, Jay'em i Arianą. Jack poszedł z Edgarem na przód. Tak strasznie się bałam, że znowu ktoś zginie.
- Blear nie martw się nikt nie zginie - powiedziała Ariana
- Jak mam się nie martwić! - powiedziałam
- Normalnie - śmiał się Jay
- Bardzo śmieszne! - udawałam, że się obraziłam
- No przepraszam! - przytulił mnie
- Nadchodzi! - usłyszeliśmy tylko to
Podeszłam bliżej, tak dokładnie stanęłam obok Edgara, a on się na mnie popatrzył. Patrzyłam się w stronę nadchodzącego Jacoba. Stanął.
- Czy moje oczy się przewidziały, Blear jak miło cię znów zobaczyć! - śmiał się
- Nie śmiej się tak! - odpowiedział Edgar
- A czego, myślisz, że się was boję?! - spytał
- No w pewnym sensie tak! - odpowiedziałam
- Walka!! - krzykną, a my zaczęliśmy biec.
Walczyłam z każdym kogo napotkałam, oczywiście nie naszych. Zranili mnie, ale nie zabili. Nawet mnie to nie bolało, ja tylko odcinałam głowy. Zobaczyłam Jacoba śmiejącego się. Podeszłam do niego.
- Jacob! - naskoczyła na niego
- Blear co się stało? - dalej się śmiał
- Tym razem cię zabiję, masz moje słowo - tym razem to ja się zaśmiałam
- Zabijesz własnego brata? - stanęłam, jak to brata?!
- Jak to brata? - spytałam
- Nie pamiętasz mnie, to ja Aleksander! - chciałam się zaśmiać, ale miałam lepszy plan
- Naprawdę? - spytałam
- Tak, nie wierzysz mi? - no nie
- Nie wiem co powiedzieć - zbliżyłam się do niego
- Powiedz coś... - widziałam uśmiech na jego twarzy
- Powiem jedno słowo! - gdy to powiedziałam, żelaznym sztyletem przebiłam mu brzuch. Unieszkodliwiłam go tylko, na jakiś czas.
- Auu! - krzykną z bólu
- Myślałeś, że dam się nabrać?! - mówiłam wyciągając przy tym sztylet
- Odnalazłam brata, a ty nie mógłbyś nim być, a wiesz czemu?! - wyciągnęłam sztylet i podniosłam do góry
- Bo żaden wujek nie skrzywdziłby swojej siostrzenicy, a już na pewno nie siostry! - wbiłam sztylet wprosto w jego serce.
- Aaaaaa!!! - wykrzyknął
- Moje dziecko was zniszczy, obiecuję ci to! - to były jego ostatnie słowa zanim zginą. Umarł. Ja go zabiłam.
- Brawo!! - odwróciłam się, a tam wszyscy mi klaskali, nawet ci którzy byli po stronie Jacoba. Zobaczyłam Edgara jak biegnę w moją stronę.
- To koniec, udało ci się! - krzykną
- Nie, to nam się udało! - pocałowaliśmy się. Ale cały czas martwiło mnie to co powiedział. Moje dziecko was zniszczy. Tylko kto jest jego dzieckiem, ale teraz to nie ważne. Ważne jest to, że za miesiąc mam ślub. I tylko to się teraz dla mnie liczy. Wszyscy przyjaciele do nas podbiegli, nikt nie zginął. Wszyscy się przytuliłyśmy.
- Mama, Toto! - spojrzeliśmy w stronę nadchodzącej Ameli i Clary. Ja podbiegłam i wzięłam Clare na ręce.
- Teraz zawsze będziemy razem! - powiedziałam uradowana.
Podoba się wam 33 część?
Jeny nie wiedziałam, że jest aż tyle części xd
Muszę wam coś powiedzieć. Niedługo kończy się opowieść.
Zostało jeszcze mi do napisana chyba ze dwie części. I The End.
Ale nie smurtajcie, będzie druga część. Ale jaka to się dopiero dowiecie xd
A i bardzo was przepraszam za błędy ortograficzne xd
WikusiaChan 💗💗💗
( 781 słów)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro