#30 Ważna wiadomość
Perspektywa Blear:
Wstałam rano, miałam motyle w brzuchu. W końcu jestem z Edgarem, tak go kocham, że mogę z nim przebywać cały czas. Szybko ubrałam się w błękitną sukienkę z czarnymi wzorami, i czarne sandały. Włosy związałam w wysoką kitkę. I wyszłam z pokoju. Pobiegłam do Edgara gdy go zobaczyłam na korytarzu, od razu rzuciłam mu się w ramiona.
-Cześć kotku- pocałował mnie
-No hej- uśmiechnęłam się
-Co tam?- spytał
-Dobrze- przytuliłam się bdo niego
-A co tu się dzieje?!- oboje spojrzeliśmy na mojego ojca
-Nic tylko potknęłam się, a Edgar mnie podniósł, a ja podziękowałam mu przytulasem.- tak się bałam
-I dlatego on cię całuje?!- boże to koniec. Edgar stanął na mojej obronie
-A jakbyśmy byli razem miał pan nam to za złe?- spytał
-Oczywiście, ty nie masz nic jesteś zwykłym strażnikiem!- bałam się o Edgara
-To wasza wysokość się myli- co on ma na myśli
-Nie mogę tego dłużej ukrywać..- stanęłam obok niego i złapałam go za dłoń
-Jestem Edgar Moon, książę i syn króla wampira z Transylwanii- powiedział, nie mogłam w to uwierzyć
-Ale on nie ma syna, ma córkę...- słyszałam zdziwienie w jego głosie
-Miał.. póki nie umarła... W tym samym momencie się urodziłem...- Jezu, on starcie siostrę
-Ale nic mi nie powiedział..- miał łzy w oczach
-Nie chciał o tym rozmawiać... Mnie miał gdzieś, nie kochał mnie... Tylko moja matka się mną zajmowała, kochała mnie całym życiem, aż do moich 14 urodzin...- przytuliłam go
-Nie chcę naciskać...- Edgar mówił dalej
-Aż.do moich 14 urodzin... Mój ojciec... On, on... Zabił moją matkę...- złapałam się za usta.
-Ale... Jak mógł ją zabić, on ją kochał?- spytał
-Ona bardziej mnie kochała, ojciec nie mógł tego wytrzymać i ją zabił... A mnie wtedy wyrzucił z domu...- nie mogłam uwierzyć
-Bardzo cię przepraszam... Możesz być z moją córką- odwrócił się do mnie i pocałował
-Życzę wam dużo szczęścia i miłości- powiedział
-Oj tato jeszcze się nie pobieramy- podeszłam do niego i go przytuliłam
-Ale niedługo pewnie ci się Edgar oświadczy i będziecie planować ślub- zaśmiałam się
-Tato dopiero spotykamy się jeden dzień- śmiałam się
-No i co z tego, ja znałem twoją matkę tylko kilka tygodni. Oczywiście zerwaliśmy ze sobą, ale później się znowu spotykaliśmy a za drugim dniem jej się oświadczyłem- Wow nie wiedziałam
-My jeszcze poczekamy- odwróciłam się do Edgara
-Dobrze, pa córciu- pocałował mnie w policzek i odszedł
-I czego się tak bałeś?- spytałam
-Twojej ojca- śmiał się
-A co teraz mam mówić na ciebie wasza wysokość?- spytałam
-Nie, no chyba, że chcesz- no pewnie, że tak.... Nie no nie
-Blear, Edgar!!- odwróciłam się i zobaczyłam moją przyjaciółke
-Cornelia!- przytuliłyśmy się
-Co tam u ciebie?- spytała
-Dobrze, jesteśmy znów razem!- patrzyła się na mnie i na Edgara
-Gratulacje- przytuliła mnie, a potem podeszła do Edgara i coś sobie szeptali
-Ej, ja tu jestem- pomachała mnie ręką, gdy ktoś mi zasłonił oczy
-Zgadnij kto to- od razu poznałam głos
-Jack!- odwróciłam się i spojrzałam na niego. Przytuliłam go
-Wróciłeś!- oderwałam się
-No tak!- śmiał się
-Blear musimy ci coś powiedzieć- zobaczyłam jacy byli poważni
-Tylko nie mówcie, że się wyprowadzacie- powiedziałam
-Nie, oczywiście, że nie- odetchnęłam z ulgą
-Ja i Jack spodziewamy się dziecka- byłam szczęśliwa
-Serio, gratulację!- przytuliłam ich
-Jestem chrzesną!- wszyscy się zaśmiali
-Chłopczyk czy dziewczynka?- spytał Edgar
-Nie wiemy jeszcze- szkoda
-Dobra my już idziemy, pa!- powiedzieli i poszli
-Chodź Edgar!- powiedziałam żeby szedł za mną
-Gdzie mnie prowadzisz?- spytał
-Zobaczysz- uśmiechnęłam się i wprowadziłam go do pokoju.
-No, no czy chcesz coś ze mną zrobić?- spytał, a ja go tylko pocałowałam
-A jak myślisz?- zachichotałam
-Widzę, że się dobrze bawicie!- odwróciliśmy się
-Co ty tu robisz?!- byłam przerażona
-Wynoś się z radości Jacob!- Edgar stanął w mojej obronie
-Nie martw się drogi Edgarze nic.jej nie zrobię, przyszłrm pogadać- patrzył się na mnie
-O czym?!- spytałam
-Chodzi o to, że niedługo moje wojska przybędą i rozstrzygniemy kto wygra- ostateczną walka ciekawe
-Kiedy dokładnie?- spytałam
-Za miesiąc, a teraz was zostawię- wyskoczył przez okno
-Idę powiadomić wojska!- powiedział Edgar
-A ja moich rodziców- pobiegliśmy w różne strony, ja doszłam do sali w kilkanaście minut.
-Tato, mamo!- wbiegłam do sali, nie myśląc, że właśnie trwa spotkanie
-Co się stało?- spytała mama
-Jacob tu był!- mój ojciec wstał
-Nic ci nie zrobił?!- podszedł do mnie i oglądnął mnie od stóp do głów
-Nie tato nic mi nie zrobił, a wogule był ze mną Edgar i...- nie dokończyłam
-Ależ z niego dobry chłopak, uratował moją córkę- uśmiechną się
-Ładnie tato daj mi dokończyć!- powiedziałam
-Przecież mówiłem, że możesz z nim być- ratujcie mnie
-Jacob, jego wojska będą tu za miesiąc!- wykrzyknęłam, nastała grobowa cisza
-Czego nie powiedziałaś wcześniej?!- ciekawe jak
-Dobrze musimy się szykować, trzeba powiadomić wojska!- powiedział
-Edgar się tym zajął- powiedziałam w tym samym momencie do sali wszedł Jay.
-Jay!- tak dawno go nie widziałam
-Cześć sios... Eee Blear- coś ukrywał, ale nią miałam na to czasu
-Jak dobrze, że znów cię widzę!- uśmiechnęłam się do niego
-Jay, musisz na pomóc. Jacob innego wojska będą za miesiąc- powiedział mój ojciec
-Dobrze ojcz... Wasza wysokość- naprawdę coś ukrywa
-Nie bądź śmieszny, znamy się odkąd pamiętam- śmiał się
-Im dłużej cię widzę tym bardziej mi kogoś przypominasz- powiedziała moja mama, a Jay się spiął
-Musiało się pani coś pomylić- ja już nie jestem potrzebna, więc sobie poszłam.
Poszłam do swojego pokoju, wzięłam książkę i czytałam, aż do 22.30. odłożyłam książkę i poszłam spać
-Blear?- wstałam i zobaczyłam Edgara
-Edgar co ty tu robisz...?- spytałam
-Boję się o ciebie, więc od dzisiaj śpię z tobą- oki
-Dobrze, ale daj mi spać- położył się koło mnie
-Dobranoc kochanie- ucałował mnie w czoło
-Dobranoc- wtuliłam się w niego i zasnęłam
WikusiaChan 💗
(900 słów
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro