Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#26 Wesele

Perspektywa Corneli:

Wstałam uradowana dzisiaj był mój wielki dzień. Wesele, żenię się z najwspanialszym chłopakiem na świecie. Który teraz leży koło mnie, ja musiałam coś mu zrobić, był teraz taki bezbronny. Więc go z łóżka zwaliłam.

-Wstawaj śpiochu!- powiedziałam

-Ej, czego mnie z łóżka zrzuciłaś?- 

-A, bo tak chciałam- śmiałam się

-Fajnie...-

-No, nie wkurzaj się na mnie- pocałowałam go

-Już się nie gniewam- uśmiechną się

Gadaliśmy przez kilkanaście minut. Kiedy spojrzałam na zegar, była 13.53 

-Już ta godzina, za trzy godziny zaczyna się wesele!- szybko wstałam i pobiegłam do pokoju Blear

Perspektywa Blear:

Spałam słodko, ale ktoś zakłócił mój sen.

-Blear, wstawaj szybko!- 

-Hmmm... Cornelia czego mnie tak wcześnie budzisz?- byłam nie przytomna

-Wcześnie, jest 14.07!- wstałam ja poparzona

-To szykuj się, czemu tyś jeszcze nie ubrana?!-

-No bo czekałam na ciebie...- aha fajnie

-To ubieraj się, ja ci zrobię fryzurę i makijaż- poszłam po spinki, gumki, kosmetyki i szczotkę do włosów.

-Skończyłam!- popatrzyłam na nią

-Ślicznie!- poszłam po szczotkę i uczesałam jej koka, a makijaż mocny, bo taki lubiła

Gdy skończyłam, wyglądała jak anioł. Miała długą białą suknię, z dekoltem w kształcie serca. Welon do końca pokoju. Po prostu wyglądała pięknie.

-Jesteś śliczna- łzy mi leciały

-Dziękuję, a teraz ty!- teraz się skapnęłam, że byłam w piżamie

-Ubieraj to- rzuciła mi krótką granatową sukienkę z czarnym paskiem. 

-Tylko nie szpilki!- podała mi czarne trampki

-Teraz fryzura- rozczesała mi włosy i pofalowała mi. I jeszcze dała mi czarną opaskę

-Pięknie, a teraz makijaż- pomalowała mnie, miałam brązowy cień do powiek, tusz do rzęs, kreskę do oczu i czerwoną szminkę.

-Wyglądasz bosko, z kim idziesz na wesele?-

-Z Edgarem- przypomniałam sobie jak mnie zaprosił

(Wczoraj)

-Blear...?-

-Tak?- jestem ciekawa o co chodziło

-Czy będziesz mi towarzyszyć, jako partnerka na weselu?-

-Oczywiście- był uradowany, a ja go pocałowałam

(Teraźniejszość)

-Ooo, nie wiedziałam- uśmiechnęła się

-A widzisz!- śmiałam się

(16.00)

W końcu nastała ta godzina, wesele Corneli i Jacka. Siedziałam z Edgarem. Było pięknie dużo białych kwiatów, na drzewach były lampiony w kształcie serca. Łuk weselny też miał białe róże. Było cudownie.

-Blear, słuchasz mnie?- spójrzałam na Edgara

-Co, a tak słucham- skłamałam, nie wiem czemu

-Właśnie widze-- śmiał się

-No co!- spojrzałam na niego, wyglądał bosko. Miał czarny garnitur, włosy nieułożone, takie jakie lubię.

-A tak wogule, wyglądasz pięknie- gdy to powiedział złapał mnie za rękę

-Dziękuję- zarumieniłam się

Usłyszeliśmy weselną muzykę, wszyscy wstali i patrzyli się w prost na Cornelię. Była piękna wśród kwiatów. Doszła do ołtarza na którym stał Jack.

-Zebraliśmy się tutaj, żeby połączyć tę parę więzłem małżeńskim- teraz będzie przepomowa księdza, więc nie słuchałam

-Czy ty Jack, bierzesz sobie Cornelię za swoją małżonkę?- teraz słuchałam

-Tak biorę- powiedział

-A, czy ty Cornelia bierzesz Jacka za swojego męża?- odpowiedz była oczywista

-Tak!- miałam łzy w oczach

-Czy ktoś się nie zgadza?- cisza

-Dobrze, więc ogłaszam was mężem i żoną- oo, pięknie

-Możesz pocałować swoją żonę- gdy to powiedział znów łza mi spłynęła po policzku, Edgar to zauważył i mi ja wytarł. Ja się w niego wtuliłam.

Jack przybliżył się do Corneli i ją czule pocałował, wszyscy klaskali. Byłam szczęśliwa, a Cornelia pewnie jeszcze bardziej. Podeszłam do nich

-Gratuluje wam!- objęłam najpierw Cornelię, później Jacka.

-Dziękuję Blear- widać było, że Cornelia była szczęśliwa i to jeszcze jak

-Czy mogę prosić moją żonę do tańca?- Jack ukłonił się i podał jej rękę

-Tak- uścisnęła jego dłoń i poszli tańczyć. Ja się na nich patrzyłam

-Mogę prosić do tańca- odwróciłam się i zobaczyłam Edgara

-Oczywiście- podałam mu moją dłoń i poszliśmy tańczyć

Tańczyliśmy przytuleni do siebie, Edgar coś mi szepnął do ucha.

-Podoba ci się?-

-I to jak- odpowiedziałam

Gdy muzyka się skończyła, poszłam się napić.

-Podoba ci się przyjęcie?- odwróciłam się i zobaczyłam Amelię

-Tak, a tobie?- spytałam

-Tak jest piękne- przyjrzałam jej się. Miała pudrowo różową sukienkę, a na dole był biały brokat. Włosy miała upięte w kitkę, a makijaż zrobiłam lekki.

-Ładnie wyglądasz- uśmiechnęłam się do niej

-Dziękuję, ty też- odwzajemniła uśmiech

-Z kim przyszłaś?-

-Z Drakem- ooo, tego się nie spodziewałam

-A ty?-

-Ja z Edgarem- zarumieniłam się

-Blear ty go kochasz- spojrzała na mnie

-Co, nie prawda!- spuściłam wzrok

-Widać to!- śmiała się

-Super, pewnie wszyscy już wiedzą!- udałam obrażoną

-Nie wszyscy- 

-To dobrze- zaśmiałyśmy się

(23.19)

Wszyscy już sobie poszli, a ja poszłam z Amelią do swojego nowego pokoju, bo tamten był zrujnowany.

-Proszę siadaj- usiadła na łóżku

-Jak tam idą poszukiwania?-

-Muszę iść za głosem serca, ale nic nie słyszę...- posmutniałam

-Blear, to może potrwać trochę czasu- popatrzyłam na nią

-Ile?-

-Kilka dni- pięknie

-Okej, ja chcę go poznać, mam tylko ten naszyjnik- podałam jej go

-Oh, byłaś taka słodka!- patrzyła się w moje zdjęcie

-Dziękuję- oddała mi naszyjnik

-Wiesz co Amelia-

-Co jest?-

-Mam przeczucie, że Aleksandrowi wróciły wspomnienia, już dawno...- spojrzała na mnie

-Ale to oznacza, że...- mówiła

-Tak, że on wie o mnie, dlatego robi taką grę.- czego nie mógł się pokazać

-Wiesz Blear, on może się przygotowuje- tia jasne

-Mam taką nadzieję...- przytuliła mnie

-Nie martw się Blear, odnajdziesz go- 

-Ja już muszę iść, do zobaczenia!- wyszła z pokoju

Zostałam sama, nie wiedząc co robić poszłam po książkę i sobie czytałam.

(1 godzina później)

Przeczytałam 6 rozdziałów, oczy same mi się zamykały. Więc odłożyłam książkę i przebrałam się w swoją piżamę i poszłam spać


WikusiaChan 💗

(779 słów)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro