#26 Wesele
Perspektywa Corneli:
Wstałam uradowana dzisiaj był mój wielki dzień. Wesele, żenię się z najwspanialszym chłopakiem na świecie. Który teraz leży koło mnie, ja musiałam coś mu zrobić, był teraz taki bezbronny. Więc go z łóżka zwaliłam.
-Wstawaj śpiochu!- powiedziałam
-Ej, czego mnie z łóżka zrzuciłaś?-
-A, bo tak chciałam- śmiałam się
-Fajnie...-
-No, nie wkurzaj się na mnie- pocałowałam go
-Już się nie gniewam- uśmiechną się
Gadaliśmy przez kilkanaście minut. Kiedy spojrzałam na zegar, była 13.53
-Już ta godzina, za trzy godziny zaczyna się wesele!- szybko wstałam i pobiegłam do pokoju Blear
Perspektywa Blear:
Spałam słodko, ale ktoś zakłócił mój sen.
-Blear, wstawaj szybko!-
-Hmmm... Cornelia czego mnie tak wcześnie budzisz?- byłam nie przytomna
-Wcześnie, jest 14.07!- wstałam ja poparzona
-To szykuj się, czemu tyś jeszcze nie ubrana?!-
-No bo czekałam na ciebie...- aha fajnie
-To ubieraj się, ja ci zrobię fryzurę i makijaż- poszłam po spinki, gumki, kosmetyki i szczotkę do włosów.
-Skończyłam!- popatrzyłam na nią
-Ślicznie!- poszłam po szczotkę i uczesałam jej koka, a makijaż mocny, bo taki lubiła
Gdy skończyłam, wyglądała jak anioł. Miała długą białą suknię, z dekoltem w kształcie serca. Welon do końca pokoju. Po prostu wyglądała pięknie.
-Jesteś śliczna- łzy mi leciały
-Dziękuję, a teraz ty!- teraz się skapnęłam, że byłam w piżamie
-Ubieraj to- rzuciła mi krótką granatową sukienkę z czarnym paskiem.
-Tylko nie szpilki!- podała mi czarne trampki
-Teraz fryzura- rozczesała mi włosy i pofalowała mi. I jeszcze dała mi czarną opaskę
-Pięknie, a teraz makijaż- pomalowała mnie, miałam brązowy cień do powiek, tusz do rzęs, kreskę do oczu i czerwoną szminkę.
-Wyglądasz bosko, z kim idziesz na wesele?-
-Z Edgarem- przypomniałam sobie jak mnie zaprosił
(Wczoraj)
-Blear...?-
-Tak?- jestem ciekawa o co chodziło
-Czy będziesz mi towarzyszyć, jako partnerka na weselu?-
-Oczywiście- był uradowany, a ja go pocałowałam
(Teraźniejszość)
-Ooo, nie wiedziałam- uśmiechnęła się
-A widzisz!- śmiałam się
(16.00)
W końcu nastała ta godzina, wesele Corneli i Jacka. Siedziałam z Edgarem. Było pięknie dużo białych kwiatów, na drzewach były lampiony w kształcie serca. Łuk weselny też miał białe róże. Było cudownie.
-Blear, słuchasz mnie?- spójrzałam na Edgara
-Co, a tak słucham- skłamałam, nie wiem czemu
-Właśnie widze-- śmiał się
-No co!- spojrzałam na niego, wyglądał bosko. Miał czarny garnitur, włosy nieułożone, takie jakie lubię.
-A tak wogule, wyglądasz pięknie- gdy to powiedział złapał mnie za rękę
-Dziękuję- zarumieniłam się
Usłyszeliśmy weselną muzykę, wszyscy wstali i patrzyli się w prost na Cornelię. Była piękna wśród kwiatów. Doszła do ołtarza na którym stał Jack.
-Zebraliśmy się tutaj, żeby połączyć tę parę więzłem małżeńskim- teraz będzie przepomowa księdza, więc nie słuchałam
-Czy ty Jack, bierzesz sobie Cornelię za swoją małżonkę?- teraz słuchałam
-Tak biorę- powiedział
-A, czy ty Cornelia bierzesz Jacka za swojego męża?- odpowiedz była oczywista
-Tak!- miałam łzy w oczach
-Czy ktoś się nie zgadza?- cisza
-Dobrze, więc ogłaszam was mężem i żoną- oo, pięknie
-Możesz pocałować swoją żonę- gdy to powiedział znów łza mi spłynęła po policzku, Edgar to zauważył i mi ja wytarł. Ja się w niego wtuliłam.
Jack przybliżył się do Corneli i ją czule pocałował, wszyscy klaskali. Byłam szczęśliwa, a Cornelia pewnie jeszcze bardziej. Podeszłam do nich
-Gratuluje wam!- objęłam najpierw Cornelię, później Jacka.
-Dziękuję Blear- widać było, że Cornelia była szczęśliwa i to jeszcze jak
-Czy mogę prosić moją żonę do tańca?- Jack ukłonił się i podał jej rękę
-Tak- uścisnęła jego dłoń i poszli tańczyć. Ja się na nich patrzyłam
-Mogę prosić do tańca- odwróciłam się i zobaczyłam Edgara
-Oczywiście- podałam mu moją dłoń i poszliśmy tańczyć
Tańczyliśmy przytuleni do siebie, Edgar coś mi szepnął do ucha.
-Podoba ci się?-
-I to jak- odpowiedziałam
Gdy muzyka się skończyła, poszłam się napić.
-Podoba ci się przyjęcie?- odwróciłam się i zobaczyłam Amelię
-Tak, a tobie?- spytałam
-Tak jest piękne- przyjrzałam jej się. Miała pudrowo różową sukienkę, a na dole był biały brokat. Włosy miała upięte w kitkę, a makijaż zrobiłam lekki.
-Ładnie wyglądasz- uśmiechnęłam się do niej
-Dziękuję, ty też- odwzajemniła uśmiech
-Z kim przyszłaś?-
-Z Drakem- ooo, tego się nie spodziewałam
-A ty?-
-Ja z Edgarem- zarumieniłam się
-Blear ty go kochasz- spojrzała na mnie
-Co, nie prawda!- spuściłam wzrok
-Widać to!- śmiała się
-Super, pewnie wszyscy już wiedzą!- udałam obrażoną
-Nie wszyscy-
-To dobrze- zaśmiałyśmy się
(23.19)
Wszyscy już sobie poszli, a ja poszłam z Amelią do swojego nowego pokoju, bo tamten był zrujnowany.
-Proszę siadaj- usiadła na łóżku
-Jak tam idą poszukiwania?-
-Muszę iść za głosem serca, ale nic nie słyszę...- posmutniałam
-Blear, to może potrwać trochę czasu- popatrzyłam na nią
-Ile?-
-Kilka dni- pięknie
-Okej, ja chcę go poznać, mam tylko ten naszyjnik- podałam jej go
-Oh, byłaś taka słodka!- patrzyła się w moje zdjęcie
-Dziękuję- oddała mi naszyjnik
-Wiesz co Amelia-
-Co jest?-
-Mam przeczucie, że Aleksandrowi wróciły wspomnienia, już dawno...- spojrzała na mnie
-Ale to oznacza, że...- mówiła
-Tak, że on wie o mnie, dlatego robi taką grę.- czego nie mógł się pokazać
-Wiesz Blear, on może się przygotowuje- tia jasne
-Mam taką nadzieję...- przytuliła mnie
-Nie martw się Blear, odnajdziesz go-
-Ja już muszę iść, do zobaczenia!- wyszła z pokoju
Zostałam sama, nie wiedząc co robić poszłam po książkę i sobie czytałam.
(1 godzina później)
Przeczytałam 6 rozdziałów, oczy same mi się zamykały. Więc odłożyłam książkę i przebrałam się w swoją piżamę i poszłam spać
WikusiaChan 💗
(779 słów)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro