Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#21 Pogrzeb

Perspektywa Blear:

Obudziłam się, nawet nie wiem jak wogule znalazłam się na podłodze, nie wnikam. Nawet się w piżamę nie przebrałam, książki leżały na moim łóżku i biurku. Dzisiaj pogrzeb Wiktori i Colina..., Więc postanowiłam, że zadzwonię do Edgara i się spytam o której jest ten pogrzeb.

-Halo, Edgar?- spytałam

-Blear, po co dzwonisz?- po nic

-Spytać o której jest pogrzeb- na odpowiedź czekałam z 5 minut

-O 15.00- spojrzałam na zegarek, była dopiero 12.30

-Okej, dzięki Edgar- powiedziałam uradowana

-Nie ma za co- słyszałam jak był wesoły

-No to Bayo!- rozłączyłam się

-Hmmm... Muszę znaleźć więcej rzeczy na temat Aleksandra- wzięłam się za książki

Czytałam, czytałam i czytałam... Chyba z godzinę i nic nie znalazłam. A przeczytałam prawie wszystkie książki, zostały jeszcze trzy. Ale nie miałam czasu czytać bo ktoś zapukał do drzwi.

-Proszę!- siedziałam na krześle 

-Cześć Blear!- zobaczyłam Cornelię, była szczęśliwa

-Co się stało?- uśmiechałam się

-Ja i Jack jesteśmy parą!- jest, udało się

-Gratuluje, pasujecie do siebie- uśmiechnęłam się

-Dzięki- też się uśmiechnęła

-Co robisz?- spojrzała na stertę ksiąg leżących na moim łóżku

-A takie czytanie- nie chciałam jej mówić, miała świetny humor, nie chciałam jej tego zepsuć

-A to co?- wzięła kartkę którą przyniosła Amelia i przeczytała

-Blear, ty masz... BRATA!- UPS

-Tak... Chciałam ci powiedzieć... Ale byłaś taka szczęśliwa... Nie chciałam tego zepsuć- widziałam, że była zdenerwowana

-Teraz mam gorszy humor!- pięknie

-Przepraszam, proszę wybacz mi!- błagałam, ale nie na kolanach

-Hahahaha... I ty myślałaś, że się na ciebie wkurzyłam?- śmiała się

-No... Tak- fajny żart

-Co idziemy na pogrzeb?- spojrzałam na zegarek jest 14.43.

-Co, już ta godzina?!- szybko ubrałam jakąś czarna kieckę, a swoje kruczoczarne włosy spielam w koka

-Okej, wyrobiłaś się- śmiała się

-Uff... Chodźmy- tylko żebym się nie rozpłakała

Szłyśmy z Cirnelią na cmentarz. Było słonecznie, i gorąco. Jak doszłyśmy na cmentarz, był jak każdy, czyli ponury. Jak byłam młodsza bałam się takich miejsc, nie cierpiałam nocy, ale jak stałam się wampirem, to strach przeminą, no bo wampiry są stworzeniami nocy nie?

-Cornelia ja... Ja nie mogę, nie mogę tam iść...- patrzyłam na chodnik

-Blear, nie martw się, to tylko nagrobek- powiedziała

-Na tym nagrobku jest napisane jego imię!- łzy mi leciały

-Hej dziewczyny- usłyszałam dobrze znajomy głos. Szybko wytarlam spływające łzy

-Hej Edgar!- przytuliłam go

-Co za powitanie- śmiał się, a ja się od niego odsunęłam i udawałam obrażoną

-No Blear nie obrażaj się, zrobię wszystko żebyś mi wybaczyła- wszystko?

-Okej no to, masz mi kupić książki z anime: "Kamisama Hajimemashita", "Norn9", "Diabolik lovers", "Vampire Knight" i "Akame ga kill", a i jeszcze masz mi kupić auto, misia jednorożca, wrotki, MacBooka i samolot- widziałam jak się na mnie gapi

-Nie ma takich książek... Chyba- przykro mi

-Jak nie będzie, to napiszesz, proste i logiczne- śmiałam się

-Chodźcie, zaraz się zaczyna- wziął mnie i Cornelię za ręce i ciągnął za sobą

(Po pogrzebie)

Płakałam, nie mogłam powstrzymać łez, same mi spływały. Szłam właśnie z Jay'em.

-Nie dość, że Colin nie żyje, to jeszcze nie mogę znaleźć nic o moim bracie!- byłam smutna, więc nie miałam pojęcia co bredzę

-To ty masz brata?!- no pięknie

-Tak, nazywa się Aleksander..- odpowiedziałam mu o wszystkim

-Okej, pomogę ci- przytulił mnie

-Zawsze będę przy tobie...- wiem o tym

-Wiem Jay, wiem...- nie wiedziałam jak, ale zemdlałam

Perspektywa Jay'a:

Zemdlała, w ostatniej chwili ją złapałem za nim uderzyła by głową o chodnik. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Widziałem dużo książek na jej biurku, więc te ostatnie trzy przejrzałem, ale nic nie było.

-Co teraz, nie chce jej zawieść, jest dla mnie jak siostra której nie miałem- walnąłem głową o biurko

-Hmmm... Wiem, a od czego jest internet?- włączyłem jej laptopa i włączyłem Google, ale jak na złość nie było internetu

-Szlag by to trafił!- znów walnąłem głową o biurko

-Dobra nie wiem, jak go odnaleźć- zanim wyszłam pocałowałem Blear w policzek i wyszłem.

Perspektywa Blear:

Obudziłam się w moim pokoju, nie wiedząc, jak się tu znalazłam, ale mniejsza z tym. Zobaczyłam, że moje książki, oczywiście te które mi zostały. Ktoś je przeczytał, ale kto.

-Pójdę się przejść- wyszłam i przechadzałem się po moim ulubionym miejscu, czyli po ogrodzie

Szłam pomiędzy krzewami czarnych róż, ale jeszcze nigdy gdy tu byłam nie zobaczyłam altanki. Była cała biała, pomyślałam tylko jedno słowo mianowicie "Piękna". Szłam w jej kierunku, gdy doszłam mogłam zobaczyć cały ogród był piękny. Na podłodze w altance była dziura, bardzo intrygująca dziura. Spróbowałam włożyć tam palec i się udało, otworzyłam schowek, a w nim zauważyłam skrzynkę. Wzięłam ją na ręce i się przyjrzałam, była biała, ale miała złote diamenciki które tworzyły napis. Przeczytałam go: "Aleksander", w tej chwili wiedziałam, że ta skrzynka należała do niego, więc chciałam ją otworzyć, ale się nie dało. Jedyna dziura, to była dziurka od klucza. Rozglądnełam się wokoło, ale nie widziałam żadnego klucza. Zrezygnowana poszłam do pokoju, miałam nawet pomysł, żeby ją rozwalić, ale nie chciałam jej niszczyć, była zbyt piękna. Położyłam ją na moim stoliku nocnym. A ja się ubrałam w swoją "szeksi" piżamkę, czyli piżamę kota. Położyłam się do łóżka i jeszcze raz spojrzałam na skrzynkę.

-Otworzę cię, obiecuję...- wpatrzona w skrzynie, po prostu zasnęłam


Jak się podoba 21 część??

Życzę dobrej nocy. Dobranoc 💗

WikusiaChan 💗

(801 słów)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro