#8 Porwanie
Perspektywa Blear:
Obudziłam się w lochach przyczepiona do ściany po drugiej stronie lochów zauważyłam Harrego i Cornelie
-Cornelia! Obudź się!- wołałam ją o Harrego się nie martwiłam bo go nie lubiłam z jednego powodu przez niego nie mogę być z Edgarem
-Proszę Cornelia obudź się...- Posmutniałam gdy nikt nie odpowiadał
-Ble...Blear...- Usłyszałam moje imię spojrzałam na Cornelie
-Tak jestem tu nie martw się- mówiłam uspokajająco
-Co tu się dzieje?!- spojrzałam na Harrego
-Nic jakbyś nie zauważył to jesteśmy porwani!- powiedziałam do niego niezbyt zadowolona że się obudził
-Serio?! Nic ci nie jest?- boże ale on jest kumaty, a na to pytanie nie wszystko mnie boli a najbardziej serce ponieważ martwiłam się o Edgara
-Nie nic mi nie jest...- Skłamałam nie mogłam się przyznać że kocham Edgara tak przyznałam że go kocham
-To dobrze- widać że mu ulżyło
-Myśl jak mamy się z tond wydostać- powiedziałam myśląc że może coś razem wymyślimy
-Dobrze a tak w ogóle kiedy organizujemy ślub?- Serio?!
-O takich sprawach myślisz kiedy jesteśmy w lochach?!- Odpowiem NIGDY się s tobą nie ożenię!
-Przepraszam- no masz szczęście że przeprosiłeś
-Przeprosiny przyjęte- powiedziałam z uśmiechem na twarzy
-Jesteś nie tylko piękna ale i miła- zarumieniłam się
-Dzięki- ciekawe co u Edgara jak się czuję
Wtedy drzwi od lochów się otworzyły i zobaczyłam najgorszą osobę na tym mrocznym świecie czyli Jacoba
-Witam moich gości- Uśmiechną się
-Żegnam cię!- syknęłam
-Och jaka nie miła nie chcę cię zabijać uwierz mi- zbliżał się do mnie a ja nie mogłam się cofnąć
-Nie zbliżaj się!- krzyknęłam ale on nie przestawał iść
-Jesteś śliczna szkoda że muszę odebrać ci całą krew tak to byś była moja i tylko moja- Co?! zgłupiał do reszty ja i on ohyda!
-Nigdy bym nie była z takim brzydalem takim jak ty!- powiedziałam z odwagą w głosie
-A co wolisz być z tym księciulem?- spytał i pokazał na Harrego
-Tak!- krzyknęłam
-A jakby go nie było co byś zrobiła?- zamurowało mnie co on miał na myśli czy czy on chce go zabić?
-Co masz na myśli?- spytałam
-No jakbym go zabił czy byś była ze mną jakbym nie musiał cię zabijać?- do reszty zgupiał
-Tylko spróbuj go dotknąć!- zagroziłam mu
-Och mała nie dotknę go jak oddasz po dobroci swoją krew- jeśli go tym uratuje to tak
-Zgodzę się...- powiedziałam ze spuszczoną głową
-Nie Blear nie zgadzaj się!- usłyszałam głos Harrego przepraszam ale nie pozwolę żebyś zginął przepraszam Edgar jak mnie już na tym świecie nie będzie
-Nie wiedziałem że oddasz życie zaimponowałaś mi albo nie zabije cię- przyglądnęłam mu się żeby spojrzeć czy kłamię ale nic takiego nie zobaczyłam
-Serio? nie zabijesz mnie?- to było dla mnie szokiem
-Nie ale...- wiedziałam był haczyk
-Ale co?- spytałam ciekawa czego chciał
-Będziesz musiała się ze mną ożenić- znów mnie to zamurowało ożenić się z tym bydlakiem
-Nigdy!- odpowiedziłam
-No to chcę twoją krew- powiedział i znów się do mnie zbliżał
Gdy już był przy mnie podniósł mój podbródek i się mi przyjrzał patrzyłam się w jego złote oczy a on w moje
-Śliczna jesteś naprawdę nie chcesz być ze mną nikt na tym nie ucierpi- na pewno nie chce
-Mówię że nie!- oplułam go
-Jak sobie chcesz ale najpierw...- zmył ślinę ze swojej twarzy popatrzył głęboko w moje oczy i przywarł ustami do moich.
Próbowałam się wyrwać szarpałam się ale byłam zbyt słaba wtedy sobie przypomniałam o swojej mocy chciałam żeby zadziałała ale nie umiałam jej obsługiwać, wtedy włożył swoje ręce pod moją bluzkę byłam przerażona czułam jak jego łapy wędrują coraz wyżej i dotykają każdego zakątka mojego ciała aż dotarły do moich piersi czułam się wykorzystywana seksualnie wtedy moja moc się uwolniła i posłała go na drugi koniec lochów.
-To bolało nigdy nie widziałem takiej mocy u żadnego wampira jesteś wyjątkowa- te słowa mnie obrzydziły on sam mnie obrzydzał
-Nawet nie myśl żeby mnie dotknąć!- nie okazywałam strachu łzy chciały mi lecieć po policzkach ale je powstrzymywałam
-Edgar!! Pomocy!!- wołałam go ale nikt się nie pojawiał
-Ty myślisz że on przyjdzie ty jego nie obchodzisz!- nie wierze ci
-Nie prawda on mnie lubi!- a ja go kocham
Usłyszałam tylko dźwięk rozwalanych drzwi spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam jego...
-Edgar!!- rozpłakałam się Edgar się do mnie uśmiechną
-O Edgarze szkoda że nie widziałeś jak pozwalała mi się dotykać- śmiał się Edgar złapał go za bluzkę i przycisną do ściany
-Co ty jej zrobiłeś!!- syknął
-Nic tylko dotykałem ją- Widziałam jak Edgar był wściekły
-Zapłacisz za to!- Edgar go pięściami bił
-Blear- usłyszałam znajomy głos to był Jack uwolnił mnie przytuliłam go
-Jack tak się ciesze że cię widzę..- oderwałam się od niego
-Uwolnij Harrego i Cornelie- powiedziałam on tylko pokiwał głową i poszedł w ich kierunku ja natomiast podbiegłam do Edgara
-Edgar zostaw go- położyłam mu rękę na ramieniu on się tylko na mnie popatrzył
-Aalee on ci zrobił krzywdę- powiedział zdziwiony
-No i nic mi się nie stało nie jesteś Edgar potworem żeby zabijać- przytuliłam się do niego i pokryjomu żeby nikt nie zobaczył dałam mu buziaka w policzek
-Jeszcze się spotkamy Edgarze!- powiedział Jacob i zniknął
-Wracajmy do domu- powiedziałam trzymałam rękę Edgara prze chwilę ale sobie przypomniałam ze z nami był Harry
Spojrzałam na niego był nie przytomny
-Teleportujemy się do zamku- Pokiwałam głową na znak zgody w kilka sekund byliśmy już w zamku zobaczyłam moich rodziców
-Mamo, Tato!- rzuciłam się na nich
-Moja kochana córeczka- mama mnie głaskała po głowie
-Przepraszam...- powiedział tato
-Za co?- spytałam zdziwiona
-Obiecałem ci że już nigdy nikt cię nie zabierze...- oj tato
-Najważniejsze że jestem tu cała i zdrowa- pocałowałam go w policzek
-Blear!- usłyszałam dobrze mi znane głosy
-Colin, Drake!- podbiegłam do nich i we troje wylądowaliśmy na podłodze
-Tak się ciesze że nic ci nie jest- Powiedział Colin
-Ja też- odpowiedziłam
Time Skip
Po rozmowie wróciłam do mojego pokoju poszłam wziąć prysznic gdy skończyłam ubrałam się w moją ulubioną piżamkę w kropki. Wyszłam z łazienki i zauważyłam na łóżku bukiet czarnych róż (jej ulubiony kolor jakby co xD) koło nich był liścik przeczytałam go
Piękna jak róża, twoja biała cera przypomina piękny biały śnieg, jak się uśmiechasz czuję się szczęśliwy kiedy jesteś obok mnie czuje motyle w brzuchu jesteś dla mnie najważniejsza na świecie, uwielbiam twój śmiech który uszczęśliwia wszystkich po prostu cała jesteś idealna Kocham cię.
Rozpłakałam się gdy czytałam byłam ciekawa od kogo to było ale nie podpisał się czy kiedyś się dowiem od kogo to jest? położyłam róże w wazonie a list na komodzie, położyłam się do łóżka i zasnęłam.
Ohayo wszystkim jak wam się podobała 8 część???
Jutro się pojawi następna i kolejne... od razu mówię części będą się pojawiać codziennie
A teraz życzę wam Dobry snów. Dobranoc
WikusiaChan
(1034 słów)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro